Minister zdrowia Adam Niedzielski o nowej strategii walki z koronawirusem

Polska
Minister zdrowia Adam Niedzielski o nowej strategii walki z koronawirusem
Polsat News
Adam Niedzielski w programie "Gość Wydarzeń"

- To co staraliśmy się przedstawić w nowej strategii zwalczania koronawirusa jest danie pewnego narzędzia lekarzom medycyny rodzinnej, które pomoże dokonać prawidłowej selekcji pacjentów w stosunku do zbliżającej się fali infekcji zachorowań grypy - tak nową strategię walki z epidemią koronawirusa tłumaczył w "Gościu Wydarzeń" minister zdrowia Adam Niedzielski.

Prowadzący "Gościa Wydarzeń" Piotr Witwicki przypomniał ministrowi zdrowia, że zdaniem lekarzy rodzinnych, w ramach nowej strategii walki z koronawirusem "jest położony na nich zbyt duży ciężar".

 

ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Rekordowy dobowy przyrost ozdrowieńców

 

- Musimy zdawać sobie sprawę, że w przypadku, gdyby lekarze rodzinni nie pomogli w opanowaniu tej fali jesiennej, to pacjenci wylądują na SOR-ach i izbach przyjęć, gdzie jak wiemy zagęszczenie w sezonach jesiennych jest duże. Jest to pewna metoda obrony przed tą sytuacją - powiedział Niedzielski.

Najpierw teleporada

Piotr Witwicki zacytował lekarza POZ dr Łukasza Jankowskiego, który "nie rozumie dlaczego lekarz musi najpierw zobaczyć pacjenta, by skierować go na test". - Tutaj proponuję skonsultować się z lekarzami zakaźnikami. Ta metoda poprzedzenia skierowania na test badaniem fizykalnym została nam zaproponowana przez prof. Horbana (Andrzeja - red.) konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych. Według niego ta konieczność weryfikacji objawów, które są zgłaszane w formie teleporady, czy tylko informacji telefonicznej musi nastąpić. Chociażby po to, by uchronić infrastrukturę przed nadzlecaniem badań - odpowiadał minister zdrowia.

 

ZOBACZ: Koronawirus u uczennic technikum. Dwie klasy na kwarantannie

 

Minister potwierdził, że w poniedziałek spotyka się z kolegium lekarzy medycyny rodzinnej. - Będziemy rozmawiali o ich uwagach o przedłożonej strategii, która przed chwilą zawisła na stronach internetowych ministerstwa zdrowia - mówił Niedzielski.

 

- Pragnę zauważyć, że cały czas utrzymujemy standard rozpoznania pacjenta od teleporady. Nie jest tak, że pierwsze spotkanie z lekarzem rodzinnym będzie "fizyczne" - dodawał minister zdrowia.

Apel do medyków

Gość "Wydarzeń" dodawał, że nowa ścieżka pacjenta została stworzona również po to, by przywracać dostępność do zwykłej, standardowej służby zdrowia. - Ludzie, którzy przez ostatni czas bali się kontaktu z lekarzami ze względu na zagrożenie epidemiczne muszą wrócić do normalnego rytmu badań profilaktycznych, rozpoznawania m.in. chorób onkologicznych, chorób kardiologicznych. Przez ten czas pandemii zaniedbaliśmy obowiązki odkrywania (innych chorób - red.) - mówił.

 

Minister zdrowia przyznał, że wszyscy "byli zaskoczeni pandemią", również lekarze. - Chyba nie było ani jednej grupy społecznej przygotowanej na koronawirusa. Myślę, że te pół roku od momentu lockdownu, które już minęło, przywracanie normalności, to ten czas, gdy bycie z koronawirusem oswoiliśmy. W tym kontekście szczególnie jestem zdziwiony, że nadal pojawiają się lęki u lekarzy POZ. Medycy w pierwszej kolejności, jako grupa zawodowa powinni prezentować postawę otwartą, oswojoną i zapraszającą do pomocy dla pacjentów - mówił.

 

WIDEO: minister zdrowia Adam Niedzielski w programie "Gość Wydarzeń"

  

 

Niedzielski zaapelował do pracowników służby zdrowia, by "kontynuowali branie odpowiedzialności" i "dalszą walkę na pierwszej linii". - Nie bójmy się, musimy robić to bardziej odważnie. Jest już taka faza, że więcej wiemy, jesteśmy lepiej przygotowani, możemy podejmować bardziej odważne decyzje - mówił.

 

Prowadzący program przytoczył dane dotyczące zmniejszonej wykrywalności chorób nowotworowych w Polsce (o ok. 1/4) oraz zacytował fragment artykułu, w którym opisano przypadki osób zwlekających z udaniem się do szpitala po zawale serca. Niedzielski określił, że jest to "deficyt zdrowotny", który jest "fatalnym skutkiem pandemii". - Jednym z priorytetów naszego działania nie powinno być patrzenie tylko kategoriami obrony przed koronawirusem, ale przywracania tej dostępności, która umożliwi "nadganianie" deficytu zdrowia, który przez brak możliwości badań profilaktycznych, pewne obawy związane z wizytami w gabinetach, doprowadziło do tego, że odkrywanie poważnych chorób we wczesnych fazach niestety spadło. Teraz musimy to szybko nadganiać - dodawał minister.

 

- Nie bójmy się korzystać z sytemu ochrony zdrowia. Jako pacjenci mamy prawa, które pozwalają nam korzystać z niego szczególnie w sytuacji bezpośredniego życia. Nie można ignorować oznak, nie można ignorować symptomów. Namawiam wszystkich, żeby korzystać z publicznego systemu ochrony zdrowia - mówił Niedzielski.

"Wirtualny" ruch antyszczepionkowców

Minister zdrowia pytany ile osób powinno zaszczepić się przeciwko grypie, by uniknąć kryzysu w służbie zdrowia odpowiedział, że "2 mln to minimum". Taką liczbę szczepionek ministerstwo ma zapewnić do grudnia.

 

- Będziemy pracowali żeby była większa dostępność szczepionek. Będziemy zachęcali wszystkich do tego, żeby się szczepić. Przede wszystkim jednak będziemy zaczynali te szczepienia od grup najwyższego ryzyka, które są najbardziej wyeksponowane na kontakt z grypą - dodawał.

 

Na pytanie, kto może liczyć na darmowe szczepionki zapewnił, że chodzi o osoby w "wieku zaawansowanym" oraz medyków.

 

Niedzielski odniósł się do ruchów antyszczepionkowych i antymaseczkowych. Piotr Witwicki, czy można uznać, że ruch ten oparty jest o media społecznościowe. - Ważąc argumenty racjonalności i tego ile "szumu" można wokół tego zrobić, to uważam, że to ruch o charakterze wirtualnym. W zeszłym roku poziom wyszczepienia naszej populacji wynosił 4 proc. Myślę, że nie oznacza to, że reszta należy do ruchu antyszczepionkowego. To raczej margines, mamy dużą przestrzeń, by przekonywać naszych obywateli - mówił.

 

Pytany, czy jesienią będzie odnotowywanych 1000 nowych przypadków dziennie, minister zdrowia odpowiedział, że "nie możemy być niewolnikami statystykami dziennej liczby zachorowań". - Nawet jeżeli ona przekroczy tysiąc, a liczba osób pod respiratorami będzie utrzymywała się poniżej 100, to tak naprawdę nie będzie wielkiej sensacji - podsumował minister zdrowia.

Strefa "żółta" i "czerwona"

W czerwonej strefie znajdują się aktualnie trzy powiaty, w żółtej jest siedem - poinformowało w piątek Ministerstwo Zdrowia przedstawiając najnowszą listę powiatów objętych dodatkowymi obostrzeniami. Będzie ona obowiązywać od soboty, 5 września.

 

ZOBACZ: Koronawirus w Polsce. Nowa lista "czerwonych" i "żółtych" stref

 

Najnowsza lista powiatów objętych strefami czerwonymi to: Nowy Sącz (woj. małopolskie), limanowski (woj. małopolskie) i pajęczyński (woj. łódzkie).

 

Strefami żółtymi objęte zostały powiaty: nowosądecki (woj. małopolskie), łowicki (woj. łódzki), lipski (woj. mazowieckie), kolski (woj. wielkopolskie), konecki (woj. świętokrzyskie), przeworski (woj. podkarpackie) i kłobucki (woj. śląskie).

 

- Dzięki wprowadzeniu dotychczasowych obostrzeń w tych powiatach notujemy tam mniejszą liczbę zakażeń - przekazał wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

 

Poprzednie odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj

bas/hlk/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie