Jugendamt odebrał Polce dzieci. Trafiły do muzułmańskich rodzin
Niemiecki urząd zabrał 22-letniej Polce z Wadowic, katoliczce, trzyletnią córkę i dwuletniego syna. Jugendamt rozdzielił dzieci i oddał je pod opiekę muzułmańskim rodzinom z Turcji. W piątek w sądzie ma odbyć się rozprawa dotycząca dalszego losu dzieci. Sprawą zajmuje się Ministerstwo Sprawiedliwości. - Nie powinno dojść do rozdzielenia rodzeństwa - podkreślił wiceszef resortu Michał Wójcik.
Matka odebranych dzieci, Klaudia Majewska, mieszkanka niemieckiego miasta Bad Salzuflen, zgłosiła się w 2018 roku do urzędu socjalnego z prośbą o pomoc w znalezieniu mieszkania dla jej rodziny. Mieszkała wówczas u swojej matki.
ZOBACZ: Polka mieszkająca w Niemczech odzyskała trójkę dzieci odebranych jej przez Jugendamt
Kobieta poprosiła Jugendamt o pomoc w znalezieniu odpowiedniego zakwaterowania. Pracownicy zaproponowali jej wtedy trzy pokojowe mieszkanie, które znajdowało się w domu dla matek z dziećmi (Mutter-Kind-Haus).
Jugendamt nie chciał skomentować sprawy
W związku zarzutami nieprawidłowej opieki nad dziećmi, zostały one ulokowane w innych rodzinach. Niemiecki urząd zezwolił jedynie na minimalny kontakt matki z dziećmi. Majewska, która - podobnie jak jej dzieci - jest obywatelką Polski, twierdzi, że maluchy są źle traktowane. Sam Jugendamt nie chciał skomentować sprawy.
Sprawa toczy się w sądzie. 21 sierpnia sąd rodzinny w Lemgo w Niemczech zdecyduje, czy dzieci wrócą do swojej matki.
Sprawą Polki zajęło się Ministerstwo Sprawiedliwości. - W tej sprawie najważniejsze jest dobro dzieci; nie powinno dojść do rozdzielenia rodzeństwa, nawet tymczasowego - podkreśla wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Michał Wójcik.
Do Ministerstwa Sprawiedliwości pismo z opisem sytuacji po raz pierwszy wpłynęło w kwietniu. - Podjęliśmy natychmiastowe działania. Praktycznie w ciągu jednego dnia wystąpiliśmy do resortu spraw zagranicznych, żeby bardzo dokładnie sprawdzono sytuację tej kobiety, a zwłaszcza dzieci - mówił Wójcik.
"Nie powinno dojść do rozdzielenia tego rodzeństwa"
Wiceszef resorty sprawiedliwości zaznaczył, że na jego prośbę udział w piątkowej rozprawie weźmie konsul RP. - Nie będzie to czynny udział, ale dobrze, że tam będzie, bo dzieci mają również obywatelstwo polskie poprzez zasadę krwi - ojcowie dzieci to Niemiec i Marokańczyk, ale matka jest Polką - wskazał.
ZOBACZ: Batalia prawna o 4-letnią Ines. Wpłynęła skarga do Trybunału
- To, co w tej sprawie jest dla nas istotne, to aby zabezpieczyć dobro dzieci. Na pewno nie powinno dojść do rozdzielenia tego rodzeństwa, nawet tymczasowo - podkreślił Wójcik.
Zaznaczył też, że nie ma wiedzy, czy było badane pochodzenie dzieci - kwestie tożsamościowe, czyli m.in. kultura, religia, środowisko, w jakim się dzieci wychowywały. - Oczywiście, one są jeszcze bardzo małe, ale takie rzeczy powinno się brać pod uwagę - dodał.
Wiceminister Wójcik przypomniał, że resort sprawiedliwości forsował na forum Unii Europejskiej zmiany przepisów dotyczące uwzględniania tożsamości dzieci przy podejmowaniu przez sądy UE decyzji w ich sprawach. - Zmiany wejdą w życie w 2022 roku, jednak już są znane i wiadomo, że te elementy powinny być brane pod uwagę - zauważył.
"Mnie interesuje przede wszystkim zagwarantowanie dobra dzieci"
Chodzi o nowelizację rozporządzenia Bruksela II bis, które reguluje sprawy rodzinne na terenie Unii. Jedną z najważniejszych zmian jest rozwiązanie, o którego wprowadzenie zabiegało MS. Zgodnie z nim dziecko odebrane rodzicom na terenie UE umieszczane będzie przez sąd w rodzinie zastępczej tożsamej mu religijnie, kulturowo i językowo.
Wójcik zaznaczył, że nie będzie wypowiadał się na temat szczegółów samej tej sprawy. - Znam ją oczywiście, ale mnie interesuje przede wszystkim zagwarantowanie dobra dzieci. Cieszę się, że przedstawiciel naszego kraju będzie uczestniczył w tej sprawie - podkreślił.
- Cały czas w związku z tą sytuacją jesteśmy w kontakcie zarówno z resortem spraw zagranicznych, jak i z niemieckim organem centralnym - zapewnił wiceminister sprawiedliwości.
Czytaj więcej