"Podczas pałowania ludzi nikt nie pyta czy jesteś Białorusinem, czy Polakiem"

Polska
"Podczas pałowania ludzi nikt nie pyta czy jesteś Białorusinem, czy Polakiem"
AP
Zdaniem Borys są tysiące zatrzymanych. Około 80 z nich nadal nie można zlokalizować

"Nie było identyfikacji narodowości tylko brutalna przemoc" - mówiła o działaniach białoruskiego OMONu Andżelika Borys ze związku Polaków na Białorusi. Tłumaczyła, że Polacy angażują się w protesty, bo są częścią społeczności. "Jesteśmy obywatelami Białorusi".

- Jesteśmy częścią społeczeństwa na Białorusi, jesteśmy obywatelami – powiedziała Andżelika Borys o udziale Polaków w protestach. Wyjaśniała, że Polacy nie mają w pełni respektowanych praw mniejszości. "Od 15 lat władza nie uznaje Związku Polaków na Białorusi. Zabrano nam domy polskie, robiono prowokacje".

 

ZOBACZ: Putin rozmawiał z unijnymi przywódcami. Tematem Białoruś

 

Jak mówiła, "napotkamy przez te lata na szykany i trudności. Nam zależy na wolności, normalności, przestrzeganiu praw człowieka. Zaznaczyła, że Polacy są przeciw przemocy i "dlatego solidaryzujemy się z obywatelami Białorusi". 

 

Tysiące zatrzymanych

 

- Społeczeństwo obywatelskie jest przeciw władzy i łamaniu praw człowieka – powiedziała Borys. "OMON podczas pałowania ludzi nie pytał, czy to Białorusin, czy Polak. Wielu ucierpiało, nie było identyfikacji według narodowości, tylko brutalna przemoc".

 

Zdaniem Borys są tysiące zatrzymanych. Około 80 z nich nadal nie można zlokalizować.

 

ZOBACZ: Przywódcy krajów UE zaplanowali wideokonferencję ws. Białorusi

 

- To co ma miejsce w centrum Europy, przeraża i to każdego normalnego człowieka. Dlatego jest tak mocny sprzeciw w społeczeństwie -powiedziała, dodając, że to "moment, kiedy kielich goryczy się przelewa i ludzie muszą wyjść i zaprotestować". 

 

WIDEO: rozmowa z Andżeliką Borys w programie "Dzień na świecie"

  

Jej zdaniem społeczeństwo ma świadomość, że "dziś każdy może być zatrzymany i aresztowany, dlatego wychodzą na ulice".

 

Ani Rosja ani Europa

 

- Potrzebujemy, by Białoruś była normalnym, wolnym krajem. Nie ma nastawienia antyrosyjskiego czy antyeuropejskiego. Jest tylko nastawienie przeciw władzy"- tłumaczyła aktualne nastroje społeczne w kraju. 

 

Zaznaczyła, że "są rożne poglądy i tendencje, ale nam zależy na wolności, żeby te kierunku móc określić. Nie z pomocą przymusu, pały i bicza".  

 

ZOBACZ: "Każą klęczeć i biją". Polak spędził w białoruskim areszcie 85 godzin

 

- Na pewno jest to nowy kraj, społeczeństwo się zmieniło - powiedziała, dodając, że Łukaszenka nie jest w stanie "długo rządzić strzelając"."Przy pomocy armat długo władzy nie utrzyma". 

laf/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie