"Zawsze pomagał, zachował się bohatersko". Rozpacz po śmierci Marcina Felka, wokalisty disco polo

Kultura
"Zawsze pomagał, zachował się bohatersko". Rozpacz po śmierci Marcina Felka, wokalisty disco polo
YouTube/NoLime-Jeszcze Raz
Marcin Felek zginął ratując kolegów

Żałoba w rodzinnej wsi i w zespole disco polo NoLime po śmierci lidera grupy, Marcina Felka. Wokalista podczas wieczoru kawalerskiego rzucił się na ratunek topiącym się w stawie kolegom i nie wrócił już na brzeg. - Taki był, nigdy nie odmówił pomocy - opowiadają ci, którzy go znali. Materiał "Wydarzeń"

Do tragedii doszło w sobotę przed północą w gospodarstwie agroturystycznym koło Kraśnika na Lubelszczyźnie. Dwie osoby wypłynęły łódką, która w pewnej chwili wywróciła się.  

 

Marcin Felek ruszył z pomocą. Wskoczył do wody, ale do znajomych już nie dopłynął.

 

ZOBACZ: Wokalista disco polo utonął w stawie. Ratował kolegów

 

35-latek był wschodzącą gwiazdą disco polo. Zaczynał na weselach, ale jego zespół NoLime rozwijał skrzydła.

 

"Nie mogłem oddechu złapać"

 

- Był bardzo przyjacielski, pomocny, zawsze na planie było dużo śmiechu, dużo zabawy. Wielka szkoda, że już go z nami tutaj nie będzie - powiedział Przemysław Niewęgłowski, autor teledysków dla NoLime, PN Media.

 

Wideo: Nie żyje Marcin Felek, wokalista disco polo. Materiał reportera "Wydarzeń" Przemysława Białkowskiego 

  

 

- Całkowicie się załamałem, nie mogłem nawet oddechu złapać, tak byłem przerażony - z trudem opowiada o stracie przyjaciela Paweł Zyśko z zespołu NoLime. 

 

Jak tłumaczy, "Marcin zawsze niósł pomoc". - W tym przypadku zachował się bohatersko, wskakując do wody, mimo że to było dość ryzykowne. Nawet się nie zawahał. Dla fanów disco polo, dla całej branży to jest ogromna strata, to był naprawdę wspaniały człowiek - ocenił. 

"Byłeś dla nas jak Brat"

Wszyscy koledzy z zespołu Marcina Felka są wstrząśnięci - nie wiadomo, czy w ogóle będą jeszcze grali. Dla fanów przygotowali oświadczenie. 

 

"Byłeś dla nas jak Brat, miły, uśmiechnięty, zaradny, zawsze można było na Ciebie liczyć, niestety to co się wydarzyło, wcale nie powinno mieć miejsca, jest to dla nas jak i całej rodziny ogromna tragedia. Zapamiętamy Cię takim jakim byłeś. Żegnaj Przyjacielu" - przekazali. 

 

W lubelskiej Aleksandrówce trwa żałoba, tam wokalistę znali wszyscy - nie tylko jako muzyka, ale przede wszystkim jako dobrego sąsiada.

 

ZOBACZ: 42-latek utonął w Dunajcu. Jego syna uratowały kajakarki

 

- Nikt tu na niego nie miał złego słowa, że to tak skończyło się, to po prostu nie jest do pomyślenia - powiedział pan Jan, sprzedawca w sklepie. 

 

Sprawą zajęła się prokuratura, śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok.

ml/zdr/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie