Protesty wyborcze. Sztab Trzaskowskiego uruchomił stronę internetową, by ułatwić ich złożenie

Polska
Protesty wyborcze. Sztab Trzaskowskiego uruchomił stronę internetową, by ułatwić ich złożenie
Polsat News
"Sygnały ws. nieprawidłowości płyną z całej Polski" - przekonuje Tomczyk

Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego przygotowuje protest wyborczy - poinformował we wtorek szef sztabu kandydata KO Cezary Tomczyk. Sztab uruchomił też stronę internetową, na której wszyscy zamierzający złożyć protest znajdą formularze oraz pomoc prawną i logistyczną.

- Dostajemy sygnały bardzo niepokojące dotyczące przebiegu głosowania - powiedziała na konferencji prasowej posłanka KO Barbara Nowacka.

 

Dodała, że "wychodząc na przeciw temu gniewowi społecznemu" przedstawiciele sztabu Rafała Trzaskowskiego proponują "wspólne działania na rzecz kontroli uczciwości wyborów i protestów wyborczych".

 

- Dlatego przygotowaliśmy specjalną stronę www.protestwyborczy2020.pl. Na tej stronie znajdziecie państwo wszystkie możliwe formularze i instrukcje, tak żeby albo samodzielnie złożyć protest albo wypełnić przygotowany przez nas formularz - powiedziała posłanka KO.

 

ZOBACZ: Tusk zabrał głos po wyborach. "Nie ma złych regionów"

 

Nowacka dodała, że sztab Trzaskowskiego służy wszelką pomocą prawną i logistyczną w zakresie protestów wyborczych - strona internetowa jest skierowana do wszystkich wyborców w kraju i zagranicą tak, aby każdy przy wykorzystaniu znajdujących się tam informacji mógł, albo złożyć osobiście protest wyborczy, albo zwrócić się do sztabu z informacjami o nieprawidłowościach.

 

Poseł Tomczyk zwrócił się do wszystkich obywateli mówiąc, że jeżeli widzieli "jakiekolwiek nieprawidłowości w czasie liczenia głosów" lub "jakiekolwiek nieprawidłowości" kiedy czekali w komisjach wyborczych, to "jest to dobry moment, żeby zgłosić protest do Sądu Najwyższego". Przypomniał, że czas na złożenie protestu wyborczego jest do czwartku. - Dlatego już dziś dajemy narzędzie, które ułatwi złożenie tego protestu - dodał.

 

"Sygnały płyną z całej Polski"

 

Poinformował, że komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego przygotowuje protest wyborczy, który "zostanie wysłany do Sądu Najwyższego".

 

Podkreślił, że "z całej Polski płyną do nich sygnały o tym, że w wielu miejscach ludzie zostali odesłani z kwitkiem z komisji wyborczych, na wielu kartach nie było pieczęci", a w niektórych miejscach ludzie nie mogli dopisać się do spisu wyborców i zagłosować poza swoim miejscem zamieszkania.

 

ZOBACZ: Trzaskowski: nie ma mowy, aby obrażać się na wynik wyborów

 

- Ale największy problem jest za granicą. Tam kilkaset tysięcy ludzi nie mogło zagłosować, kilkaset tysięcy polskich obywateli zostało pozbawionych prawa do głosowania - powiedział Tomczyk dodając, że było 170 tysięcy głosów nieważnych i 110 tysięcy pakietów, które nie wróciły albo wróciły z błędami.

 

Polacy za granicą założyli grupę na Facebooku, by pomagać sobie w "diagnozowaniu problemów" związanych głosowaniem w II turze wyborów oraz w "formułowaniu i skutecznym przeprowadzeniu ewentualnych protestów wyborczych".

 

ZOBACZ: Sztabowcy Trzaskowskiego złożą protesty wyborcze. Mówią o wyborach za granicą

 

- Mamy dzisiaj ogromne wątpliwości co do całego systemowego rozwiązania, jeśli chodzi o wybory w Polsce i każda z tych nieprawidłowości musi być rozpatrzona indywidualnie - powiedział Tomczyk.

 

"To nie Andrzej Duda wygrał wybory, a Jacek Kurski"

 

Według niego, stworzony został "cały system, aby Andrzej Duda mógł wygrać wybory". - Ten system opierał się tak naprawdę o Telewizję Polską i Jacka Kurskiego. Dzisiaj z całą pewnością można powiedzieć, że to nie Andrzej Duda wygrał wybory, a Jacek Kurski - stwierdził poseł KO. Dodał, że "wszyscy, którzy przyczynili się do tego, że TVP wygląda tak a nie inaczej, powinni ponieść odpowiedzialność w przyszłości".

 

Te wybory - powiedział Tomczyk - nie były zderzeniem kandydata z kandydatem, tylko "zderzeniem kandydata z całym państwem PiS i jego mocą, z całą propagandą, z całym rządem".

 

- Z tego powinniśmy wyciągnąć wnioski na przyszłość - podkreślił. Tomczyk stwierdził, że ponieważ PiS zrobi wszystko, aby demokracja przegrała, należy zrobić wszystko, aby tak nie było i stąd - zaznaczył - tak ważne jest sprawdzenie ważności wyborów.

 

MSZ odpowiada na zarzuty. "Skokowy wzrost" liczby wyborców spoza Polski

 

Do zarzutów polityków PO odniósł się we wtorek minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Poinformował, że do wyborów zgłosiła się duża liczba Polaków, a w związku z pandemią koronawirusa przeprowadzenie całego przedsięwzięcia było dużym wyzwaniem, które - jego zdaniem - zakończyło się sukcesem.

 

Szef MSZ zwracał uwagę na wzrost liczby wyborców, którzy zarejestrowali się do głosowania za granicą. Jak zaznaczył, w pierwszej turze wyborów było to 374 tys. wyborców, zaś w drugiej - 519 tys. W wyborach w 2015 r. do wyborów zapisało się 257 tys. wyborców, a w wyborach parlamentarnych 2019 r. było to 330 tys. wyborców.

 

ZOBACZ: Budka odpowiada Czarzastemu. "Udowodnił, że da się zrobić gorszy wynik"

 

- Widzimy skokowy wzrost liczby Polaków biorących udział w wyborach, jest to bardzo dobra wiadomość, bardzo z tego się cieszymy. Świadczy to o tym, że Polacy, którzy mieszkają za granicą czują więź z Polską, mają świadomość przynależności do społeczeństwa polskiego i korzystają ze swoich praw - ocenił minister.

 

Szef MSZ dodał, że rozesłano 480 tys. pakietów wyborczych, z czego 399 tys. 360 kopert uzyskano z powrotem.

 

- To bardzo dobry wynik, zaskoczył nas tak dobry odzew Polaków, ale i także sprawność systemu, bo przypomnę, że cztery lata wcześniej, podczas wyborów w 2015 r. ten zwrot wynosił 66 procent - powiedział Jacek Czaputowicz.

 

"Niesprawiedliwe, nieuzasadnione twierdzenia"

 

Podkreślił, że chciałby skonfrontować się z krytyką, z którą spotkało się MSZ.

 

- Widzimy naszym zdaniem niesprawiedliwe, nieuzasadnione twierdzenia w mediach społecznościowych, niektórych mediach ogólnopolskich, że zmarnowało się albo zaginęło tyle głosów. Można powiedzieć, że osiemdziesiąt kilka procent to nie wszystkie głosy, które wróciły, ale nigdy nie miało tak być - zaznaczył minister.

 

Jak ocenił Czaputowicz, "sugerowanie, że było to celowe działanie motywowane polityczne jest nie do przyjęcia i obraża urzędników".

 

- Nie jest prawdą, co się tutaj sugeruje, że MSZ działał celowo i wspierał jednego kandydata, a nie drugiego. Bo nawet ta frekwencja wygląda inaczej: zwrot kopert był większy w Europie, gdzie wygrał Rafał Trzaskowski - o ile pamiętam 87,2 procent - niż w Stanach Zjednoczonych. Więc to jest zupełnie sprzeczne z tą logiką, by MSZ miał wpływać na wynik - dodał minister.

ml/wka/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie