Tajemnicza śmierć setek słoni. Naukowcy szukają przyczyn

Świat
Tajemnicza śmierć setek słoni. Naukowcy szukają przyczyn
Pixabay.com/jeanvdmeulen/Zdj. ilustracyjne
Odnaleziono zwłoki ponad 350 słoni, a może być ich więcej

Ponad 350 słoni padło od początku maja w delcie rzeki Okawango w Botswanie. Większość martwych zwierząt znaleziono wokół wodopoju. "Bardzo ważne jest, aby zespół niezależnych ekspertów zbadał zwłoki przed śmiercią kolejnych słoni, w przeciwnym razie choroba może dotknąć lokalnych mieszkańców" - napisał na Twitterze dr Niall McCann, dyrektor w organizacji National Park Rescue w Wielkiej Brytanii.

Jak podaje "Guardian", rząd Botswany nie wykonał jeszcze badań martwych słoni. Nie wiadomo więc, co było przyczyną masowych zgonów i czy mogą one stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi.

 

- To masowe wymieranie na poziomie, którego nie odnotowano od bardzo, bardzo dawna. Nie wiem, czy poza okresem suszy, wymieranie słoni było tak znaczne - podkreślił McCann.

 

ZOBACZ: Susza jest jak "przewlekła choroba". Ekspert: musimy zmienić swoje nawyki

 

Według portalu, dwie główne hipotezy brane pod uwagę dotyczą zatrucia lub nieznanego patogenu. Wykluczono już wąglik, który był początkowo uznawany za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci słoni.

 

 

- Wydaje się zadziwiające, że rząd nie zbadał jeszcze próbek w renomowanym laboratorium, kiedy w pobliżu ludzkich siedlisk obserwujemy masowe wymieranie słoni. Szczególnie w czasie, gdy zwraca się szczególną uwagę na choroby dzikich zwierząt - zauważył McCann.

 

"Guardian" informuje, że świadkowie widzieli słonie, które chodziły w kółko. Może to świadczyć o zaburzeniach neurologicznych. - Widać też, że niektóre osobniki padły prosto na twarz, co wskazuje, że umarły bardzo szybko. Inne umierają wolniej, jak te wędrujące. Dlatego bardzo trudno jest powiedzieć, co je zabiło - tłumaczy McCann.

 

Martwych słoni może być więcej

 

Lokalne media donoszą, że umierały słonie obu płci i w każdym wieku. Zaobserwowano też kilka słabych i wychudzonych osobników, co może wskazywać, że także niedługo padną. Ekolodzy zauważają, że rzeczywista liczba nieżywych zwierząt może być jeszcze wyższa, ze względu na trudne do odnalezienia zwłoki.

 

 

Wśród rozważanych przyczyn jest także zatrucie cyjankiem, które często używane jest przez kłusowników w Zimbabwe. Nie zaobserwowano jednak żadnych niepokojących zmian u padlinożerców żerujących na truchle słoni. - Bez odpowiednich testów nigdy nie dowiemy się co się stało - podkreśla McCann.

 

Jako możliwa przyczyna został wymieniony też koronawirus, ale uznano go za mało prawdopodobny.

 

ZOBACZ: Katastrofa ekologiczna pod Łodzią. Hektolitry ropopochodnej substancji w wodzie

 

- Jesteśmy świadomi problemu. Spośród 350 zwierząt zidentyfikowaliśmy 280. Jesteśmy w trakcie potwierdzania reszty - powiedział "Guardianowi" dr Cyril Taolo, p.o. dyrektora departamentu dzikiej przyrody i parków narodowych w Botswanie.

 

Jak dodał, "wysłaliśmy próbki do testów i oczekujemy wyników w ciągu najbliższych tygodni".

 

Pilnują zwłok zwierząt

 

- Ograniczenia spowodowane przez pandemię Covid-19 nie pomogły w transporcie próbek w regionie i na całym świecie. Zaczynamy z tego wychodzić, dlatego byliśmy teraz w stanie wysłać próbki do innych laboratoriów - stwierdził, nie informując, w jakich laboratoriach zostaną przeprowadzone badania.

 

"Katastrofalne wymieranie słoni ma miejsce w północnej Botswanie i nikt nie wie dlaczego. Bardzo ważne jest, aby zespół niezależnych ekspertów zbadał zwłoki przed śmiercią kolejnych słoni, w przeciwnym razie choroba może dotknąć lokalnych mieszkańców" - napisał McCann na Twitterze.

 

Ze zwłok słoni nie usunięto ciosów. Martwe zwierzęta są pilnowane, by cennych kości nie zabrali kłusownicy. Nie odnotowano też masowych zgonów słoni w sąsiednich krajach.

prz/bas/ "The Guardian"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie