W komisjach wyborczych za granicą bez przedstawicieli komitetu Trzaskowskiego. "To dyskryminacja"

Polska
W komisjach wyborczych za granicą bez przedstawicieli komitetu Trzaskowskiego. "To dyskryminacja"
PAP/Maciej Kulczyński
Politycy KO zaznaczyli, że w komisjach wyborczych za granicą nie ma przedstawicieli komitetu Rafała Trzaskowskiego, czy opozycji

- Mamy udowodnione, że w komisjach wyborczych za granicą nie ma przedstawicieli komitetu Rafała Trzaskowskiego, czy opozycji - zwracali uwagę w środę politycy KO. - Mamy do czynienia z dyskryminacją; oczekujemy dopuszczenia przedstawicieli opozycji do prac w komisjach - apelowali.

Posłanka KO Agnieszka Pomaska oceniła na środowej konferencji w Sejmie, że rządzący "rzucają kłody pod nogi" kandydatkom opozycji - głównie kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu, ale też obywatelom Polski mieszkającym za granicą. Poinformowała, że w ostatnich dniach otrzymuje sygnały od mieszkańców wielu miast w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie o tym, że "utrudnia się" wzięcie udziału w wyborach prezydenckich oraz kontrolę ich prawidłowego przebiegu. - Mamy udokumentowane, udowodnione przypadki na to, że w wielu miejscach nie ma przedstawicieli KO, czy opozycji w komisjach wyborczych - argumentowała.

 

"Polacy chcą zmiany w Pałacu Prezydenckim"

 

Senator Bogdan Klich (KO) wskazał, że do udziału w wyborach prezydenckich za granicą zgłosiło się ponad 376 tys. Polaków, co - ocenił - jest największą liczbą chętnych do głosowania w ostatnich latach. - To znaczy, że Polacy chcą głosować, chcą wpłynąć na zmianę, chcą, aby zmiana w Pałacu Prezydenckim się dokonała - ocenił Klich. Dodał, że jest przekonany, iż większość spośród osób chcących głosować jest zwolennikami Trzaskowskiego.

 

ZOBACZ: Wybory prezydenckie. Rekordowa liczba chętnych do głosowania za granicą

 

Klich zwrócił uwagę, że MSZ nie zrealizowało postulatu senackiej komisji spraw zagranicznych o uruchomienie centralnej infolinii, zapewniającej Polakom dostęp do bieżących informacji o przebiegu procesu wyborczego.

 

- Mamy do czynienia z dyskryminacją osób zgłoszonych do komisji wyborczych. W takich krajach jak Włochy, Hiszpania, Belgia, Luksemburg, Holandia, Czechy, czy Węgry żaden z przedstawicieli komitetu Rafała Trzaskowskiego nie został zaakceptowany przez naszą dyplomację - zwracał uwagę Klich. Poinformował, że m.in. w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych zaakceptowana została tylko część przedstawicieli komitetu kandydata KO.

 

 

"Oczekujemy niedyskryminowania"

 

- Oczekujemy niedyskryminowania przedstawicieli komitetu Rafała Trzaskowskiego i dopuszczenia tych osób do komisji wyborczych - oświadczył polityk. Jego zdaniem, będzie to "oczywistym sprawdzianem MSZ, czy opowiada się dla obiektywnymi i równymi wyborami, czy tez przeciw".

 

Klich oświadczył również, że oczekuje od resortu spraw zagranicznych, aby jak najszybciej zamknął proces zbierania chętnych do głosowania w sposób korespondencyjny i dostarczyło im pakiety wyborcze. Polityk wyraził też oczekiwanie, że konsulaty, gdzie mają mieścić się komisje wyborcze, będą do czasu wyborów otwarte. "Otwórzcie konsulaty dla naszych obywateli za granicą" - apelował.

 

ZOBACZ: Sondaż prezydencki. Topnieje przewaga Dudy nad Trzaskowskim

 

Senator KO Marcin Bosacki dodał, że musi być pewność, iż każdy oddany przez Polaków za granicą głos zostanie zliczony. Dodał, że spływają do niego głosy z obawami o to, że pakiety zostaną dostarczone do głosujących zbyt późno. - Apelujemy do MSZ, aby usprawnił niejasności w tej procedurze (...), aby wszystkie konsulaty działały do dnia wyborów i odbierały pakiety wyborcze od wyborców, którzy chcą je dostarczyć osobiście do konsulatu, gdzie mieszczą się komisje wyborcze; dopiero wtedy będziemy mieć pewność, ze wszystkie głosy Polaków za granicą zostaną zliczone - przekonywał Bosacki.

 

Prośba o wyjaśnienia od MSZ

 

Ocenił, ze procedura wyborcza jest bardzo skomplikowana, a państwo powinno uruchomić infolinię ułatwiającą głosującym jej zrozumienie.

 

Klich w środę zażądał od MSZ wyjaśnień i włączenia do prac części komisji wyborczych za granicą przedstawicieli komitetu Rafała Trzaskowskiego. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk ocenił sprawę jako "bulwersującą" i zapewnił o jej wyjaśnieniu.

 

ZOBACZ: Trzaskowski do Dudy: co pan zrobił dla dzieci, które padały ofiarą nienawiści?

 

- Poproszę o informacje, a najlepiej skan albo mail do wiadomości czy w innej formie, zawierający to zgłoszenie, które zostało wysłane, a nie zostało zaakceptowane. Musiała być jakaś formalna odmowa ze strony konsula, na piśmie jej nie mam - mówił Wawrzyk.

 

- To jest sytuacja niedopuszczalna, dlatego nie chcielibyśmy być gołosłowni i musimy mieć w związku z tym, aby podjąć konkretne działania, konkretne, pisemne dowody, o które proszę i podejmiemy te działania - zapewniał. Wiceszef MSZ zaznaczył, że należy odróżnić sam fakt zgłoszenia od przyczyn, dlaczego do rejestracji nie doszło.

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie