Nie trzymał broni, lecz telefon - policjant strzelił do niego cztery razy. W plecy

Świat
Nie trzymał broni, lecz telefon - policjant strzelił do niego cztery razy. W plecy
Palm Beach County Sheriff's Office
W 2013 r. zastępca szeryfa przekonywał, że chciał Stephensowi dać mandat za niewłaściwe jazdę rowerem. Strzelił do niego 4 razy. W plecy    

Dontrell Stephens w 2013 r. został sparaliżowany od pasa w dół po tym, jak postrzelił go zastępca szeryfa z Palm Beach na Florydzie. Policjant tłumaczył, że rowerzysta sięgał po broń, a kiedy nagranie interwencji pokazało, że to nieprawda, zmienił zeznania. Do dziś nie ustalono, jaki tak naprawdę był powód zatrzymania. Po latach prawnych batalii 27-latek otrzyma 6 mln dolarów odszkodowania.

Do tragicznej w skutkach interwencji doszło w Palm Beach na Florydzie we wrześniu 2013 r. Dla Dontrella Stephensa zakończyła się ona paraliżem od pasa w dół. Zastępca szeryfa Adam Lin już po czterech dniach zawieszenia został przywrócony do pracy.

 

ZOBACZ: Pogrzeb George'a Floyda. Wśród żałobników także politycy i celebryci

 

Funkcjonariusz przekonywał, że kiedy zażądał od Stephensa, by zsiadł z roweru i położył się na ziemi, ten sięgnął lewą ręką za plecy, a później błysnął mu w dłoni jakiś przedmiot, uznał, że to pistolet.

 

Funkcjonariusz wielokrotnie zmieniał zeznania

 

Kiedy nagranie z interwencji pokazało, że zatrzymany nie sięgał po nic lewą ręką, wówczas zastępca szeryfa zmienił zeznania i wyjaśniał, że za broń wziął telefon, który 20-letni Afroamerykanin trzymał w prawej dłoni. 

 

Kamera w policyjnym radiowozie zarejestrowała również, iż Adam Lin strzelił czterokrotnie - w plecy - już w 4 sekundy po tym, jak Stephens posłuchał polecenia i zsiadł z roweru. Tymczasem zastępca szeryfa na kolejnych rozprawach twierdził, że Stephens próbował uciec i wyskoczył z radiowozu, aby go powstrzymać. 

 

Adwokaci ciężko ranionego mężczyzny przekonywali, że Lin musiał wyciągnąć broń natychmiast po wyjściu z samochodu, gdyż nie byłby w stanie oddać tak szybko strzałów.

 

ZOBACZ: "Przeminęło z wiatrem" znika z ekranów. Bo w rasistowski sposób przedstawia czarnoskórych

 

Afroamerykanin nie był uzbrojony.  

 

 

8 tys. miesięcznie na utrzymanie i leczenie

 

Wieloletnia batalia o odszkodowanie mogła zakończyć się w 2016 r., kiedy sąd federalny przyznał Stephensowi 22 miliony dolarów odszkodowania. Jednak Ric Bradshaw, szeryf hrabstwa Palm Beach, odmówił jego wypłaty. Prawnicy Bradshawa próbowali przekonać sąd, że czarnoskóry Stephens ma w kartotece wiele drobnych przestępstw narkotykowych i na pieniądze nie zasługuje.  

 

Po latach negocjacji biuro szeryfa zaoferowało Stephensowi 4,5 mln dolarów, ale republikańska legislatura powiększyła odszkodowanie o 1,5 mln. Zawarcie ugody zatwierdził w ubiegłym tygodniu gubernator Florydy Ron DeSantis. 

 

ZOBACZ: "Dumni, biali chrześcijanie". Francuskie media oskarżają cywilizację europejską o rasizm

 

Z 6 mln dolarów, 3,4 mln dolarów ma zostać przeznaczone na rentę dla Stephensa (ok. 8 tys. miesięcznie na pokrycie kosztów utrzymania, opieki i leczenia). Jego adwokaci otrzymają 1,1 mln dolarów, a 2,5 mln mają pokryć dotychczasowe rachunki medyczne Stephenasa.

 

 

"Postrzelony w plecy, bez żadnego uzasadnienia"

 

- Został postrzelony w plecy, bez żadnego uzasadnienia - powiedział Jack Scarola, adwokat Stephenasa, po podpisaniu ugody. Przyznał przy tym, że jest zadowolony z zakończenia sprawy. - Odszkodowanie pozwoli Stephensowi nie martwić się skąd wziąć pieniądze na następny posiłek - dodał.

 

Adwokaci podkreślali również brak jakichkolwiek podstaw do zatrzymania ich klienta. Zjechał na pobocze drogi, kiedy pojawił się radiowóz i wyskoczył z niego zastępca szeryfa. Do dziś nie ustalono, dlaczego tak naprawdę zastępca szeryfa chciał go zatrzymać. W 2013 r. Lin przekonywał, że chciał Stephensowi dać mandat za niewłaściwe jazdę rowerem.    

grz/ml/ WPTV, "Tampa Bay Times", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie