Precedensowy wyrok. Polak otrzyma niemiecką emeryturę za pracę w getcie
Precedensowe orzeczenie Federalnego Sąd ds. Socjalnych w Niemczech. Przyznał on emeryturę Polakowi, który jako dziecko pracował w getcie w okupowanej przez III Rzeszę Polsce. 91-letnie dziś mężczyzna wyznania mojżeszowego, nie został umieszczony w getcie, lecz mieszkał nadal w swym domu, wykonując wynagradzaną dodatkowymi racjami żywnościowymi, przymusową pracę na rzecz niemieckich sił zbrojnych.
Federalny Sąd do spraw Socjalnych w Kassel odrzucił rewizję złożoną przez Niemiecki Zakład Ubezpieczeń Społecznych Północ, który odmawiał wypłaty świadczenia, kwestionując zasadność roszczeń – poinformowała w czwartek wydawana w Monachium gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
Niemiecki Federalny Trybunał Ubezpieczeń Społecznych (BSG) z siedzibą w Kassel orzekł, że również mieszkające poza zamkniętymi gettami ofiary hitlerowskich prześladowań Żydów mają prawo do wypłacanych przez Niemcy rent odszkodowawczych.
Miał 10 lat, kiedy wybuchła wojna
Sędziowie rozpatrywali pozew o tzw. rentę gettową, złożony przez mieszkającego w USA 91-letniego mężczyznę wyznania mojżeszowego, który nie został umieszczony w getcie, lecz mieszkał nadal w swym domu, wykonując wynagradzaną dodatkowymi racjami żywnościowymi, przymusową pracę na rzecz niemieckich sił zbrojnych. Uznali, że odbywało się to w warunkach odpowiadających tym, jakie panowały w getcie.
ZOBACZ: Szef MON: w Pomiechówku doszło do haniebnej niemieckiej zbrodni
Urodzony w 1929 roku Herbert B. mieszkał wraz z matką i rodzeństwem w Sarnowie, liczącej 100 mieszkańców wsi położonej wówczas w dystrykcie Kraków (obecnie województwo podkarpackie). W wiosce mieszkały trzy żydowskie rodziny, liczące łącznie 21 osób. Nieopodal znajdował się obóz pracy przymusowej, przekształcony potem w obóz koncentracyjny w Mielcu. Żydzi z Sarnowa uważali się za mieszkających w getcie, ponieważ poza pracą i zakupami nie mogli opuszczać swoich domów.
Od stycznia 1940 do marca 1942 r. Herbert B. sprzątał mieszkania i pomieszczenia służbowe na terenie niemieckiej jednostki wojskowej. Mył także wojskowe ciężarówki. Za pracę otrzymywał dodatkową porcję jedzenia. W marcu 1942 roku ludność żydowska z Sarnowa i okolicy została rozstrzelana na miejscu, deportowana do obozów zagłady lub do obozów pracy.
O emeryturę ubiegał się od lat
Według jego adwokata, o niemiecką rentę odszkodowawczą ubiegał się od wielu lat, przy czym wysuwane obecnie roszczenia mają wartość od 30 do 40 tys. euro. Niemiecki Zakład Ubezpieczeń Społecznych Północ (DRV) nie chciał ich uznać, gdyż jak twierdził, "problemem jest to, że pojęcie getta nie jest zdefiniowane". Jednak spośród stosowanych zwykle kryteriów tego pojęcia - izolowania, internowania i skoncentrowania prześladowanych - to ostatnie nie było w przypadku trzech rodzin z Sarnowa spełnione.
Sędziowie BSG odwołali się natomiast do reprezentowanego obecnie przez historyków poglądu, że hitlerowskie getta przybierały skrajnie zróżnicowane formy. W większości były to "getta otwarte", czasami bez ściśle wyznaczonych granic. Ponieważ powód wykonywał taką samą pracę jak mający prawo do rent mieszkańcy gett, odmawianie mu takiego świadczenia było sprzeczne z prawem i dlatego powinien otrzymać porównywalną rekompensatę.
Czytaj więcej