Nastroje w polskim przemyśle złe jak nigdy wcześniej

Biznes
Nastroje w polskim przemyśle złe jak nigdy wcześniej
PxHere

Kwietniowy spadek wskaźnika PMI do 31,9 punktu świadczy o zapaści w polskim przemyśle. Podobnie jak miesiąc wcześniej, najmocniej w dół szły: wielkość produkcji, nowe zamówienia oraz eksport. Spadliśmy do poziomu gorszego niż w czasie globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku.

Indeks PMI dla polskiego przemysłu znalazł się w kwietniu na poziomie najniższym w historii (badanie to prowadzone jest przez IHS Markit od czerwca 1998 r.). Spadek z 42,4 do 31,9 punktu okazał się wynikiem znacznie gorszym niż się spodziewano. Średnia prognoz analityków wskazywała na spadek do 34,6 proc.

 

Wielki spadek zatrudnienia

 

Największa w historii okazała się także dynamika spadku PMI, sięgająca aż 10,5 punktu. Poprzednie minimum, wynoszące 38,3 punktu, wskaźnik wyznaczył w grudniu 2008 r. Mocno w dół poszły wszystkie składowe indeksu.

 

ZOBACZ: Kolejny antykryzysowy projekt rządu. Co zawiera?

 

Poza wspomnianymi wielkością produkcji, zamówieniami i eksportem, rekordowo niskie wartości zanotowano także w przypadku wielkości zakupów, zaległości produkcyjnych oraz przyszłej produkcji. Tempo spadku zatrudnienia było najwyższe od kwietnia 1999 r.

 

Przedsiębiorcy ankietowani przez IHS Markit wyjątkowo pesymistycznie oceniają koniunkturę w perspektywie nadchodzących dwunastu miesięcy. Kondycja naszego przemysłu wydaje się być gorsza niż w krajach regionu.

 

PMI dla Węgier wyniósł w kwietniu 33,6 punktu, a dla Czech 35,1 punktu. Niższe niż w Polsce wartości odnotowano między innymi w Hiszpanii (30,8 punktu), we Włoszech (31,1 punktu) i Francji (31,5 punktu).

 

Zły marzec, gorszy kwiecień

 

Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu oznaki osłabienia koniunktury zaczął sygnalizować już od początku 2018 r. Jego odczyty przez pewien czas kontrastowały z bardzo dobrymi wynikami realnej gospodarki.

 

Szczyt koniunktury przypadł na drugi kwartał 2017 r., gdy PKB rósł o 5,5 proc., ale przez kolejne cztery kwartały dynamika wzrostu utrzymywała się powyżej 5 proc. Poważniejszy sygnał ostrzegawczy ze strony PMI pojawił się w listopadzie 2018 r., gdy wskaźnik spadł po raz pierwszy od 2014 r. poniżej krytycznego poziomu 50 punktów.

 

ZOBACZ: Zwolnienie ze składek ZUS możliwe, nawet jeśli zostały już uregulowane

 

Wynikające z cyklicznego charakteru zjawisk gospodarczych tendencje widoczne były więc już od dłuższego czasu, zaś konsekwencje pandemii koronawirusa spowodowały ich drastyczne nasilenie.

 

Choć PMI pogarszanie się sytuacji w polskim przemyśle sygnalizuje już od osiemnastu miesięcy, to realna gospodarka kryzys zaczęła odczuwać w marcu.

 

Dopiero w zeszłym miesiącu miał miejsce spadek zatrudnienia w firmach, w których pracuje powyżej 9 osób, produkcja przemysłowa obniżyła się o 2,3 proc., a wartość sprzedaży detalicznej spadła aż o 9 proc., najmocniej od piętnastu lat.

 

Wszystko wskazuje na to, że dane kwietniowe będą jeszcze gorsze, zaś lekkiej poprawy można spodziewać się w kolejnych miesiącach, wraz ze stopniowym znoszeniem ograniczeń związanych z pandemią.

 

Zachód też pod kreską

 

Dotyczy to także naszych największych partnerów handlowych, gdzie sytuacja jest równie zła. W Niemczech wskaźnik PMI spadł w kwietniu do 34,5 punktu, a w strefie euro do 33,4 punktu.

 

W obu przypadkach to poziomy najniższe od czasu globalnego kryzysu finansowego, co świadczy o skali obecnego załamania gospodarki. Opublikowany w miniony piątek wskaźnik PMI dla przemysłu Stanów Zjednoczonych spadł z 48,5 do 36,1 punktu, czyli do poziomu najniższego od maja 2009 r.

 

Według szacunków niemieckiego ministerstwa gospodarki, w tym roku PKB naszego zachodniego sąsiada może skurczyć się o 6,3 proc., a więc najmocniej od czasów drugiej wojny światowej. Poprawy koniunktury należy spodziewać się już od drugiej połowy obecnego roku, jednak powrót do stanu sprzed pandemii nastąpi dopiero na początku 2022 r.

 

Prognozy dla polskiej gospodarki na obecny rok są nieco lepsze. Ministerstwo Finansów szacuje, że PKB obniży się o 3,4 proc., Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje spadek o 4,6 proc., zaś według agencji Moody’s może on wynieść 2 proc.

 

Tekst powstał przy współpracy z portalem comparic.pl

Roman Przasnyski
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie