"Karty są opracowywane w taki sposób, żeby nie mogły zostać podrobione"

Polska
"Karty są opracowywane w taki sposób, żeby nie mogły zostać podrobione"
Polsat News

- Nie wiem, czy ta ustawa zostanie odrzucona, cały czas rozmawiamy. Jestem przekonany, że propaństwowe myślenie zwycięży i ustawa uzyska większość - mówił w programie "Wydarzenia i Opinie" Michał Dworczyk o przepisach umożliwiających głosowanie korespondencyjne. Szef Kancelarii Premiera stwierdził, że w przeciwnym razie "grozi nam chaos".

Szef KPRM pytany przez Bogdana Rymanowskiego o słowa Jarosław Gowina, który stwierdził: "wszyscy już wiedzą, że 10 maja tych wyborów nie będzie, odparł, że "pan premier Gowin ma prawo tego rodzaju tezy stawiać". 


- My chcielibyśmy, żeby wybory odbyły się w terminie, który został wyznaczony. Ten termin obowiązuje - podkreślał Michał Dworczyk.  

 

"Żaden odpowiedzialny polityk, nie powinien dopuścić do tego"

 

Obawiał się, ż jeżeli wybory nie odbędą się 10 maja, to "grozi nam chaos". - Do kryzysu wywołanego koronawirusem, do epidemii, jeszcze ma szansę dołączyć kryzys polityczny - przekonywał.  

 

- Żaden odpowiedzialny, myślący propaństwowo polityk, nie powinien dopuścić do tego - mówił.

 

ZOBACZ: "Nie można namawiać Polaków do usankcjonowania »pisowskiego« bezprawia"

 

Na uwagę prowadzącego rozmowę, że chaos to chyba mamy już teraz - nawiązał do wydrukowanej karty do głosowania, którą pokazał jeden z kandydatów, Dworczyk zapewniał: - Wiem, że Poczta Polska zgłosiła tę sprawę do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.  Zakładam, że postępowanie wyjaśni wszystkie okoliczności tego zdarzenia.  

 

Dodał, że nie jest jasne, czy to jest prawdziwa karta do głosowania. 

 

"Karty i pakiety są opracowywane w taki sposób, żeby nie mogły zostać podrobione"

 

- Nie chcę prowadzić takich spekulacji, czy to była prawdziwa karta czy nie - odpowiedział na uwagę prowadzącego rozmowę - jaką mamy gwarancję, skoro Poczta Polska zgłosiła sprawę do ABW, a więc sprawa jest poważna, że wybory będą uczciwe i nie dojdzie do fałszerstw. 

 

Dworczyk wyjaśniał, że karty i pakiety, które są przygotowywane, "są opracowywane w taki sposób, żeby nie mogły zostać podrobione". - Tak żeby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo  w czasie wyborów - dodał

 

Bogdan Rymanowski przypomniał, że karty do głosowania mają dotrzeć do wyborców, bez potwierdzenia odbioru. - Jaką mamy gwarancję, że je otrzymamy? Czy nie lepiej zrobić głosowanie 27 maja, jak proponował Jarosław Gowin, i dostarczyć pakiety za potwierdzeniem odbioru - pytał dziennikarz. 

 

ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz: bojkot i co dalej? Nie słyszałem odpowiedzi

 

- Jesteśmy otwarci na dialog i wszystkie propozycje. Natomiast musimy mieć świadomość, z jednej strony ograniczeń o charakterze organizacyjnym, z drugiej strony obowiązków, które nakłada na rząd, na parlament, konstytucja - odpowiedział szef KPRM. 

 

WIEDO: Rozmowa z Michałem Dworczykiem w programie "Wydarzenia i Opinie"


 

 

"Nasze życie trochę inaczej wygląda, proces wyborczy również"

 

Polityk zauważył, że najlepiej byłoby przeprowadzić wybory w tradycyjny sposób, przy urnach, "ale jesteśmy w sytuacji ekstraordynaryjnej, kiedy pandemia zmieniła nasze życie". 

 

- Musimy zaakceptować, że nasze życie trochę inaczej wygląda, proces wyborczy również - zauważył szef Kancelarii Premiera. 

 

Poseł zaprzeczył kategorycznie, że jest "wielkim łowczym", który w Sejmie stara się przeciągnąć na stronę PiS posłów, by zdobyć przewagę w głosowaniu nad ustawą umożliwiającą wybory korespondencyjne.   

 

O SMS-sie Kukiza: nie ma nic wspólnego z rzeczywistością 

 

Kiedy dziennikarz zacytował SMS, którego Paweł Kukiz wysłał do Dworczyka - "Grasia w podłości przebijasz (...) Zaprowadzicie sami siebie na szafot" i w którym Kukiz wyraził żal, że Dworczyk i premier Morawiecki traktują jego i Kukiz'15 jak prostytutki - szef KPRM wyjaśnił: - Kiedy dostałem tego SMS-a, zadzwoniłem do Pawła Kukiza. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś nieporozumieniem.  

 

- Emocjonalny wpis, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - zapewniał Dworczyk. - Nie chcę komentować prywatnej korespondencji i prywatnych rozmów - dodał.

 

ZOBACZ: "Niech pana kandydat zmierzy się z Dudą". Brudziński do szefa sztabu Hołowni

 

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w środę, że w drugiej fazie odmrażania gospodarki, od 6 maja dopuszczona będzie możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli. Wskazał, że decyzja w tej kwestii każdorazowo zależeć będzie od organów prowadzących. Część władz samorządowych deklaruje, że czeka na dokładne wytyczne, jak to zrobić lub przeprowadzają konsultuje z rodzicami, dyrektorami placówek i sanepidem. Są też takie miasta, jak np. Warszawa, które informują, że nie otworzą placówek w tym terminie.

 

O otwarciu przedszkoli: rząd opiera się na stanowisku i rekomendacjach ekspertów

 

Dworczyk pytany, czy decyzja rządu o otwarciu żłobków i przedszkoli 6 maja nie była przedwczesna, podkreślił, że "we wszystkich decyzjach rząd opiera się na stanowisku i rekomendacjach ekspertów, lekarzy, wirusologów".

 

Szef KPRM przyznał, że jest zaskoczony reakcją samorządowców Warszawy, Poznania, Gdańska czy Łodzi, którzy zapowiedzieli, że nie otworzą placówek. - Na spotkaniach z premierem Mateuszem Morawieckim domagali się tego, żeby samorząd partycypował we wszystkich działaniach, żeby również miał wpływ na decyzje. A kiedy pojawia się sytuacja, że ta odpowiedzialność jest rozłożona równomiernie, tzn. rząd podejmuje decyzje, wydaje rekomendacje, to samorządowcy mają z tym problem - mówił. Jego zdaniem "to niekonsekwentna postawa".

 

Dworczyk zwrócił uwagę na to, że "niektóre wypowiedzi samorządowców są podyktowane bardzo często różnymi przesłankami politycznymi, a mają niewiele wspólnego z merytoryczną dyskusją".

 

Jak podkreślił, jest szereg miast, które skorzystają z możliwości otwarcia placówek, zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektora Sanitarnego i innych instytucji.

 

"Chcemy działać w sposób odpowiedzialny"

 

Dopytywany, czy decyzja o otwarciu żłobków i przedszkoli jest podyktowana chęcią zaoszczędzenia na zasiłkach dla rodziców, zaznaczył, że "absolutnie tak nie jest". - Dzisiaj podejmujemy trudne decyzje, bo z jednej strony musimy dbać o bezpieczeństwo Polaków, a z drugiej strony musimy myśleć o gospodarce, dlatego bezpieczne otwieranie gospodarki wykonujemy stopniowo - wyjaśnił.

 

- Chcemy działać w sposób odpowiedzialny, i spokojnie realizować plan otwarcia gospodarki i wdrożenia nowych reguł życia społeczno-gospodarczego" - powiedział.

 

Wcześniejsze odcinki "Wydarzeń i Opinii" można obejrzeć tutaj.

grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie