"Parawaning" w Nowym Jorku. Na tamtejszej plaży jest jak nad polskim morzem
Parawany plażowe oraz podobne do nich zasłony, kojarzone do tej pory z wakacjami nad Bałtykiem, zaczynają "podbój" kolejnego kraju. I to nie byle jakiego, bo Stanów Zjednoczonych. Pojawiają się na plaży w Nowym Jorku, gdzie mieszkańcy - mimo epidemii - chcą odpoczywać. Wykorzystują je, by skutecznie odgrodzić się od innych. Natomiast sportowe zastosowanie znalazły... słupy telefoniczne.
Podobnie jak w Polsce, w Stanach Zjednoczonych zamknięto siłownie. Christina z Rockaway, części Nowego Jorku, nie chce z tego powodu stracić kondycji.
- Jestem w najlepszej życiowej formie - powiedziała podczas codziennego treningu, w którym używa słupa telefonicznego. Montuje na nim specjalne gumki i paski, a następie rozpoczyna ćwiczenia na ogólnodostępnym chodniku.
Kondycja to też gry zespołowe. Niektórzy młodzi nowojorczycy założyli maseczki i wciąż grają w koszykówkę lub przynajmniej trenują rzuty.
Amerykanie mieszkający w Queens - innej dzielnicy Nowego Jorku - nadal mają wolny wstęp na plaże. Jedna z nich znajduje się w parku Jacob Riis. W ostatnich dniach można tam poczuć się niemal jak nad Bałtykiem.
ZOBACZ: Eksperci ostrzegają: odporność populacyjna na koronawirusa może być mrzonką
Mieszkańcy chcą wypoczywać i opalać się, ale pamiętają, że bliski kontakt z innymi zwiększa ryzyko zachorowania. Dlatego zaczęli używać znanych nam doskonale parawanów, które wydzielają "prywatne" miejsce na plaży. U nas niekiedy wyśmiewane, kiedy indziej irytujące, a w USA właśnie znajdują nowych fanów.
Inni nie muszą brać ręcznika, bo szukają odpoczynku w samym podziwianiu brzegu Oceanu Atlantyckiego. Zachowanie dystansu dwóch metrów od pozostałych spacerowiczów ułatwiają im specjalne strzałki, które rozwieszono na barierkach pomostu przy plaży na Brooklynie.
Coraz więcej Amerykanów buntuje się przeciw ograniczeniom w gospodarce
W ciągu ostatniej doby bilans ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych powiększył się o 1997. Łącznie w USA na Covid-19 zmarło już 40 661 osób, najwięcej na świecie. Prawie połowa zgonów w USA przypada na stan Nowy Jork (18 298).
ZOBACZ: Premier Morawiecki: znaczna cześć Polaków nie chce zbyt szybkiego otwarcia gospodarki
Na sile przybierają ruchy społeczne w Stanach Zjednoczonych, które wzywają do otwarcia gospodarki. W niedzielę ok. 2,5 tys. osób manifestowało w Olympii - stolicy stanu Waszyngton. Mimo apeli organizatorów protestu, wielu jego uczestników nie miało na sobie maseczek ochronnych.
Amerykańska gospodarka ma "otwierać się" w trzech etapach. O ewentualnym "odmrażaniu" gospodarek poszczególnych stanów mają decydować ich gubernatorzy. Od poniedziałku w Teksasie oraz stanie Vermont niektóre firmy mają wznowić działalność.
ZOBACZ: Darmowy transfer danych w aplikacji Polsat News w Plusie
Na niedzielnej konferencji prasowej w Białym Domu prezydent Donald Trump ocenił, że niektórzy gubernatorzy "poszli za daleko" przy nakładaniu restrykcji mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa.