"Chcecie pomagać tylko wybranym". Liderzy opozycji do rządzących
Potrzebne jest zwolnienie z PIT i CIT, wydłużenie okresu spłaty kredytu, jak najszybszy zwrot VAT, minimalne wynagrodzenie dla każdego pracownika, którego firma ucierpiała - powiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w piątek w sejmowej debacie nad projektami ws. tarczy antykryzysowej. - Dzielicie polskich pracowników na lepszych i gorszych - mówił z kolei do rządzących lider PO Borys Budka.
Prezes PSL mówił, że koronawirus zaatakował nie tylko biologicznie, ale zaatakował też polską gospodarkę. Wskazywał, że do czerwca nawet dwa miliony osób może stracić pracę, zwolnienia mogą dotknąć nawet 70 proc. firm, a co druga polska firma może upaść.
W związku z tym polityk PSL postulował zwolnienie z PIT, CIT, wydłużenie okresu spłaty kredytu, jak najszybszy zwrot VAT, minimalne wynagrodzenie dla każdego pracownika, którego firma ucierpiała. Ponadto Kosiniak-Kamysz mówił o konieczności umorzenia podatku od nieruchomości i podatku rolnego na najbliższe miesiące przy jednoczesnym wsparciu samorządów ze strony rządu.
- Nieoprocentowane pożyczki z BGK. Potrzebne jest wsparcie pożyczkowe, wielka linia kredytowa. Nie 5 tys. zł z funduszu pracy - mówił Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Emilewicz: nie zabraknie środków na pomoc tym, którzy spełniają kryteria
"Skomplikowane biurokratyczne procedury"
Zdaniem prezesa PSL, im więcej zainwestujemy dzisiaj, im więcej dzisiaj pieniędzy zostanie uruchomionych w pożyczkach, ale też w dotacjach bezzwrotnych dla polskich firm, tym one po odbudowie polskiej gospodarki zwrócą to w swojej aktywności, w swoich podatkach. "Ratujmy każde miejsce pracy" - oświadczył.
- Mamy do wykonania ogromne przedsięwzięcie przeprowadzenia Polski przez kryzys, jakiego nie znaliśmy. Stoimy nad przepaścią. Jedni są sparaliżowani strachem, drudzy - na oślep, choćby bez oręża. A tu trzeba wziąć mocny rozbieg i przeskoczyć tę przepaść i to jest możliwe - ocenił Kosiniak-Kamysz, dodając, że jest to możliwe przy zachowaniu zasad solidarności, pomocniczości i odpowiedzialności.
Poseł PSL-Kukiz15 Stanisław Tyszka zarzucił, że "zamiast prostych, automatycznych mechanizmów, tarcza zakłada skomplikowane biurokratyczne procedury". - W ten sposób będziemy mieli megarecesję - ocenił. - Światowa i polska gospodarka wygląda jak człowiek postrzelony z armaty, natomiast nasz rząd na czele z premierem Mateusz Morawieckim przychodzi z gencjaną i plasterkiem - scharakteryzował projekt.
Dodał, że wobec największego od wielu dziesięcioleci kryzysu, "to, co zostało nam zaproponowane, to nawet nie jest półśrodek, to nawet nie jest ćwierćśrodek".
"To nie ma znaczenia, gdzie pracuje pracownik"
Lider PO Borys Budka podkreślał natomiast, że w obecnej sytuacji wszystkim powinny przyświecać takie wartości, jak solidarność, wspólnota i poczucie zbiorowej odpowiedzialności. Jednocześnie zarzucił rządowi, że próbuje dzielić Polaków, wbrew wielu apelom.
"Dzielicie polskich pracowników na lepszych i gorszych, dzielicie polskich pracodawców na lepszych i gorszych. Chcecie pomagać tylko wybranym, nie patrząc na to, że nie ma dziś znaczenia, czy pracownik pracuje w malutkim sklepie, (...) czy też w fabryce". Przekonywał, że pracownicy będą dokładnie tak samo dotknięci skutkami kryzysu.
Jak ocenił, "wczoraj zajmowaliście samymi sobą, zamiast przyjąć dobre rozwiązania" i oświadczył, że klub KO składa w piątek konkretne propozycje poprawek do tarczy antykryzysowej.
- Chcemy, by rodzice, którzy dzisiaj są w domach, którzy otrzymują świadczenie, żeby mogli otrzymywać również od poniedziałku, kiedy wasze świadczenie się kończy. Ale chcemy żeby to świadczenie dostawali również opiekunowie osób z niepełnosprawnościami powyżej ósmego roku życia i inni opiekunowie dzieciaków powyżej ósmego roku życia - postulował.
Lider PO zaproponował także "odbiurokratyzowanie" systemu pomocy dla przedsiębiorców. - Proponujemy czyste zasady dla wszystkich. O to błagają polscy przedsiębiorcy, o to błagają polscy pracownicy - przekonywał.
Budka zaapelował do premiera: "Proszę zrozumieć, że jeżeli uzależnicie pomoc państwa od przychodów, to dzisiaj pani, która prowadzi sklepik spożywczy, ma te przychody powyżej 15 tys. zł (miesięcznie), tylko że dochodu nie ma żadnego, bo koszty stałe są większe. Dzisiaj pracodawca, który zatrudnia 11 osób w zamkniętej restauracji, będzie musiał zwolnić te osoby, bo wy wymyśliliście, że to ma być kryterium do 9 osób".
ZOBACZ: Wokalista Rammstein zakażony koronawirusem. Jest na oddziale intensywnej terapii
"Odpowiedzialny szef rządu wprowadziłby stan klęski żywiołowej"
Według Budki, autorzy tarczy antykryzysowej "starali się dopisać rozwiązania, które z walką z kryzysem nie mają nic wspólnego".
- Chcieliście, by prokuratorzy mogli zamykać ludzi w ich domach na 3 miesiące, bez żadnej kontroli - mówił i - jak dodał - "tylko dzięki naszej interwencji, autopoprawkom to zmieniliście".
Polityk poprosił też szefa rządu, aby przemyślał strategię rządu. - Chcemy, byśmy ponad podziałami, upomnieli się o tych wszystkich, którzy dzisiaj boją się o utratę miejsc pracy. Nie wprowadzacie zapisów biurokratycznych. Nie wprowadzajcie kategorii pracodawców i pracowników, nie wprowadzajcie pojęcia przychodu, kiedy ludzie nawet nie mają dochodu - powiedział.
Budka przekonywał, że "odpowiedzialny szef rządu już dawno wprowadziłby stan klęski żywiołowej" i zauważył, że dzięki takiemu stanowi klęski żywiołowej polscy przedsiębiorcy mogliby starać się o odszkodowania.
"Są cztery proste sposoby"
Krzysztof Bosak (Konfederacja) podkreślił podczas sejmowej debaty nad projektem ustawy tarczy antykryzysowej, że zaproponowane przez rząd rozwiązania na rzecz rynku pracy zaczną działać dopiero za kilka miesięcy. - To jest narzędzie całkowicie niedopasowane do potrzeb - ocenił.
Według niego, są cztery proste sposoby, które powinny być wykorzystane w tarczy antykryzysowej. Wymienił m.in. zwolnienie z płacenia ZUS-u i podatków, dostęp do kapitału obrotowego bez żadnych specjalnych procedur oraz wycofanie wszelkich nowych podatków.
- Niestety te cztery proste rozwiązania nie są w obszarze zainteresowania rządu. Zamiast tego mamy całą paletę rozwiązań niezwykle skomplikowanych, których wprowadzanie i wdrażanie zajmie wiele miesięcy - powiedział Bosak.
Zapowiedział też, że Konfederacja złoży 39 poprawek do projektu ustaw tarczy antykryzysowej. Dodał, że 2 poprawki będą dotyczyć ustawy o systemie ochrony zdrowia, 32 - ustawy głównej antykryzysowej i 5 poprawek - ustawy o Funduszu rozwoju. - Proszę przyjrzeć się tym poprawkom, proszę z nich skorzystać, proszę nie tworzyć nowych procedur urzędniczych, tylko wprowadzić automatyzm - powiedział kandydat Konfederacji na prezydenta.
"Są tam rozwiązania, za którymi Lewica nie podniesie ręki"
Lider klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że właśnie to, że pracownicy nie zapłacą za kryzys jest warunkiem Lewicy dla poparcia projektów tarczy antykryzysowej. Podkreślił, że można było zrobić więcej i wcześniej przygotować się do pandemii koronawirusa, ale - jak zapewnił - deklaruje współpracę.
Zaznaczył, że nie jest tak, iż Lewica pozytywnie ocenia cały pakiet. - Negatywnie oceniamy wiele propozycji rządowych. Są tam rozwiązania, za którymi Lewica nie podniesie ręki - mówił.
Wśród propozycji Lewicy wymienił m.in. powołanie komitetu antyspekulacyjnego, "który pozwoli, że nikt nie będzie hodował się na lichwie i nie będzie nieuzasadnionych wzrostów cen".
- Oprócz pracowników - mówimy jasno - są jeszcze przedsiębiorcy. Dlatego postulujemy, żeby na czas kryzysu to państwo przejęło finansowanie najmów, opłat leasingowych, rachunków za prąd i gaz - mówił. Lewica chce, żeby takie rozwiązania obowiązywały co najmniej 6 miesięcy, "a jak trzeba będzie, to dłużej".
Apelował też, by rząd zwolnił pracodawców z płacenia składek do ZUS oraz z podatków. - Inaczej firmy nie przetrwają - podkreślił.
Domagał się też przyjęcia poprawki, która o połowę podniesie stawki dla osób, które obecnie pracują i walczą z koronawirusem w szpitalach.
W ocenie Gawkowskiego, "jeżeli chcemy, żeby to prawo służyło Polkom i Polakom, wszyscy musimy się zjednoczyć, ale nie możemy iść jak walec przez te ustawy, tylko po to, że trzeba je przyjąć w ciągu trzech godzin". - Albo Polki i Polacy zobaczą, że chcemy im pomagać, albo zobaczą, że w tej Izbie jest zgoda, albo zobaczą, że jesteśmy razem z nimi - albo nam nigdy tego nie wybaczą - ocenił.
Przekonywał, że odpowiedzialność Lewicy nie jest przed rządzącymi, "tylko przed obywatelami i obywatelkami - przed Polską".
Czytaj więcej