Akcja trwała dziesięć godzin. Nie żyje górnik przysypany skałami

Polska
Akcja trwała dziesięć godzin. Nie żyje górnik przysypany skałami
Polsat News/ zdjęcie ilustracyjne
Według wstępnych ustaleń, przysypani zostali wszyscy trzej górnicy

W bytomskiej kopalni Bobrek doszło w poniedziałek do załamania się fragmentu obudowy chodnika i obwału skał stropowych. Poszkodowani zostali trzej górnicy - dwaj zdołali wyjść o własnych siłach, trzeci został przysypany. Późnym wieczorem grupa Węglokoks, do której należy zakład podała, że 41-letni mężczyzna nie żyje.

Wcześniej informowano, że ratownicy mają kontakt z przysypanym górnikiem. Po ponad dziesięciu godzinach akcji, gdy ratownikom udało się dojść do poszukiwanego i wydostać spod skał oraz elementów przygniatającej go obudowy, mężczyzna już nie żył. 

 

- Prowadzona pod ziemią reanimacja pracownika nie przyniosła rezultatu - powiedział rzecznik Węglokoksu Jarosław Latacz. Zmarły górnik był żonaty, osierocił córkę.

 

To czwarta w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie, a druga w kopalniach węgla kamiennego.

 

Specjalna konstrukcja

 

Ratownicy zbudowali specjalną konstrukcję, która zabezpieczała strop i pozwoliła bezpiecznie wejść w rejon zawału. Obszar objęty zawałem jest niewielki, jednak - jak relacjonują ratownicy - naruszenie skał, które zasypały chodnik, bez odpowiedniego zabezpieczenia, mogłoby spotęgować skutki obwału, zagrozić ratownikom oraz poszkodowanemu.

 

ZOBACZ: Silny wstrząs w kopalni w Rudzie Śląskiej. Nie żyje górnik

 

Do wypadku doszło w poniedziałek przed południem ok. 840 metrów pod ziemią. Trzej pracownicy pracowali przy wymianie rur w wyrobisku oddalonym od ściany wydobywczej. Doszło tam do załamania się fragmentu obudowy chodnika i obwału skał stropowych, które przysypały górników.

 

Dwaj pracownicy zdołali wyjść o własnych siłach - nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Po wyjeździe na powierzchnię przewieziono ich do szpitala na badania. Z ogólnymi potłuczeniami i otarciami zostali wypisani do domów.

 

Ratownicy są w kontakcie głosowym z trzecim górnikiem

 

Trzeci mężczyzna został przysypany fragmentami skał; niewykluczone, że również przygniotły go elementy obudowy wyrobiska. Ratownicy nie widzieli poszkodowanego, ale byli z nim w kontakcie głosowym. Na powierzchni na zakończenie akcji ratowniczej czekała jego rodzina. 

 

W działaniach pod ziemią uczestniczyły kopalniane zastępy ratownicze, powołany został sztab akcji. Na miejsce przyjechali także ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, w tym specjalistyczne pogotowie górniczo-techniczne.

 

ZOBACZ: Wypadek w kopalni Bobrek-Piekary. Nie żyje górnik

 

W kopalni byli też przedstawiciele nadzoru górniczego - z Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach. Po zakończeniu akcji ratowniczej w miejscu wypadku eksperci mają przeprowadzić wizję lokalną.

 

Bytomska kopalnia Bobrek to część kopalni Bobrek-Piekary, należącej do spółki Węglokoks Kraj. W końcu stycznia piekarska część zakładu zakończyła wydobycie węgla - obecnie eksploatacja skoncentrowana jest w Bytomiu. Spółka należy do grupy kapitałowej katowickiego Węglokoksu. 

ac/prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie