"Unia Europejska nie jest w stanie obronić Europy". Sekretarz generalny NATO w Polsat News

Świat
"Unia Europejska nie jest w stanie obronić Europy". Sekretarz generalny NATO w Polsat News
Polsat News
Jens Stoltenberg w programie "Dzień na Świecie"

- Europejskie wysiłki na rzecz obronności to dobry krok, ale 80 proc. wszystkich wydatków wojskowych w NATO pochodzi od członków Sojuszu spoza Europy. To oznacza, że Unia Europejska nie jest w stanie obronić Europy, i to Sojusz jest gwarantem bezpieczeństwa dla europejskich sojuszników - mówił w programie "Dzień na Świecie" sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Jens Stoltenberg rozmawiał z korespondentką Polsat News w Brukseli Dorotą Bawołek. 

Dorota Bawołek, Polsat News: Chciałabym rozpocząć rozmowę od ćwiczeń wojskowych, odbywających się obecnie w Europie, w tym w Polsce.
Defender 2020 to trzecie największe takie manewry od czasów zimnej wojny, uczestniczy w nich prawie 40 tysięcy żołnierzy. Czy to oznacza, że zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie tak bardzo wzrosło?

 

Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO: Żyjemy w bardziej nieprzewidywalnych pod względem bezpieczeństwa czasach niż jeszcze jakiś czas temu. Widzimy bardziej stanowcze, asertywne działania Rosji, jak na przykład użycie przez nią przemocy wobec ukraińskiego sąsiada. 

 

W odpowiedzi na to wszystko Sojusz znacząco zwiększył gotowość do działań swoich wojsk. Rozmieściliśmy oddziały wojskowe w Polsce i krajach bałtyckich po raz pierwszy w naszej historii. Przeprowadzamy dużo więcej ćwiczeń wojskowych. 

 

ZOBACZ: Biedroń zdradził, kto będzie jego doradcą ds. bezpieczeństwa

 

Ćwiczenia Defender Europe 2020 to demonstracja naszej siły więzi transatlantyckich, bo przybyło na nie wiele oddziałów przybyło ze Stanów Zjednoczonych. To potwierdza zaangażowanie Amerykanów w zapewnienie bezpieczeństwa w Europie. 

 

WIDEO: Jens Stoltenberg w programie "Dzień na Świecie"

 

  

 

Więcej ćwiczeń wojskowych jest również odpowiedzią NATO na złamanie przez Rosję traktatu o zakazie używania pocisków średniego zasięgu. W tym tygodniu Sojusz zdecydował o kolejnych formach wywierania presji, by zaczęto respektować traktat. Czy uda się przekonać do tego Rosję? 

 

NATO jest sojuszem obronnym. Wobec Rosji stosujemy tzw. dwutorowe podejście: działamy z pozycji siły, okazujemy stanowczość, pozostajemy przewidywalni choć surowi, ale z drugiej strony staramy się budować dialog z Moskwą, chcemy z nią lepszych kontaktów.

 

Stosowanie siły i dialogu nie musi się wykluczać. Jeśli tylko pozostajemy jednomyślni w tej sprawie, to możemy pracować na rzecz obniżenia napięcia. To umożliwia rozmowę o kontroli zbrojeń, która jest jednym z naszych głównych celów. 

 

ZOBACZ: Prezydent: wspieramy euroatlantyckie i unijne aspiracje Macedonii Północnej

 

Chcemy zapobiec wyścigowi zbrojeń, ale jeśli Rosja narusza traktat INF i rozmieszcza pociski średniego zasięgu, to oznacza, że ten traktat już nie działa. Jeśli nie jest respektowany przez jedną stronę, to nie zapewnia bezpieczeństwa. 

 

NATO postanowił jednak nie rozmieszczać swoich pocisków, bo jak Pan tłumaczył nie chce kopiować działań Rosji. A może powinniśmy wreszcie to zrobić?

 

Nie będziemy naśladować działań Rosji, nie zamierzamy rozmieszczać w Europie nowych nuklearnych pocisków manewrujących średniego zasięgu, ale dołożymy wszelkich starań, by nasza obrona i odstraszanie były jak najbardziej wiarygodne. 

 

Zwiększymy obronę przeciwlotniczą i przeciwnuklearną, wzmocnimy siły konwencjonalne. Będziemy dalej zgłaszać inicjatywy kontroli zbrojeń i dalej zwiększać naszą gotowość operacyjną oraz liczbę wspólnych ćwiczeń wojskowych naszych armii. 

 

Rozmieszczenie przez Rosję pocisków SSC-8 to tylko część większego obrazu, formy działań i zachowań Rosji, które trwają od wielu lat i Sojusz już podjął wiele działań w odpowiedzi na nie. Nasza zbiorowa obrona została zwiększona i wzmocniona w największym stopniu od czasów końca zimnej wojny. 

 

ZOBACZ: Polska kupiła samoloty F-35. "Wielki dzień dla Rzeczypospolitej"

 

Sojusznicy zaczęli zwiększać swoje wydatki na obronę. Po raz pierwszy po latach ograniczania wydatków na ten cel, teraz znów idą one w górę i to umożliwia takim krajom jak Polska czy innym sojusznikom inwestycje w zaawansowane technologie wojskowe. 

 

Choć czasem nie wszyscy sojusznicy zgadzają się na wzmocnienie wszystkich aspektów obrony, na przykład wschodniej flanki. Turcja zagroziła na szczycie w Londynie, że jeśli nie uzyska poparcia dla swoich działań w północnej Syrii, to nie poprze dalszego zwiększania bezpieczeństwa na wschodnich granicach Sojuszu. Czy w tej sprawie coś już się wyjaśniło?

 

Wszyscy sojusznicy, w tym Turcja zgodzili się na środki, jakie podjęliśmy. I jeśli porównamy sytuację z roku 2014 i teraz to zauważymy, że w ciągu 6 lat doszło do największego wzmocnienia obrony NATO od końca zimnej wojny.

 

W Polsce stacjonują obecnie międzynarodowe oddziały bojowe. W Europie i Polsce jest też dużo więcej wojsk amerykańskich niż w ciągu wielu ostatnich lat.

 

Dużo więcej inwestujemy i modernizujemy nasze możliwości obrony w powietrzu, na ziemi i morzu. Odpowiadamy też na nowe wyzwania, na przykład działając na rzecz cyberbezpieczeństwa.

 

To wszystko świadczy o tym, że NATO dostosowuje się do nowych zagrożeń i odpowiada na nie. Ale nie chcemy nowej zimnej wojny, nie chcemy nowego wyścigu zbrojeń. Dlatego staramy się łączyć nasze przesłanie siły z przesłaniem o woli do dialogu, zwłaszcza dotyczącego kontroli zbrojeń, bo nowy wyścig zbrojeń jest niebezpieczny i kosztowny i będziemy kontynuować nasze wysiłki by do niego nie dopuścić.

 

Zdaniem prezydenta Francji jednak to wszystko nie jest wystarczające, to wszystko nie przynosi efektów. Emmanuel Macron nie był chyba najbardziej poprawny politycznie, gdy stwierdził, że doszło do mózgowej śmierci Nato. Kilka dni temu, gdy gościł w Warszawie, zaproponował Polsce udział w jego inicjatywach obronnych. Francuski prezydent uważa, że w Europie trzeba przebudować architekturę bezpieczeństwa, a Europie Środkowo-Wschodniej oferuje nuklearny parasol. Czy to Pana zdaniem jest potrzebne? Nie będzie konkurencją dla Sojuszu? 

 

To NATO jest sojuszem, który z wielu powodów odniósł największy sukces w historii. Jednym z nich jest fakt, że w jego ramach Ameryka Północna i Europa działają wspólnie i razem stanowią 50 proc. potęgi militarnej świata i tyle samo globalnej potęgi gospodarczej.

 

ZOBACZ: Przez 18 lat udawał oficera i pracował w kwaterze głównej NATO. Skandal w Szwecji

 

Jeśli tylko Stany Zjednoczone i Europa działają razem, to jesteśmy silni i bezpieczni. Wysiłki Unii Europejskiej na rzecz obronności są zawsze mile widziane.

 

To dobrze, znakomicie,  że są podejmowane, bo wzmocnią również NATO. Ale nie mogą być alternatywą wobec Sojuszu, konkurować czy duplikować działania Sojuszu, a jedynie wzmocnić możliwości obronne europejskich sojuszników. To będzie w porządku. 

 

Francja ma broń nuklearną i to wspomaga możliwości odstraszania, ale ostatecznym gwarantem bezpieczeństwa dla europejskich sojuszników są oczywiście natowskie środki odstraszania, na które składają się możliwości Stanów Zjednoczonych i Europy.

 

W Europie jest rozmieszczona amerykańska broń nuklearna, która może być uruchomiona, ale tylko przy współpracy z europejskimi bazami, lotnictwem i innymi elementami wsparcia. Sojusznicy NATO mają swoją strategię odstraszania, na którą działają wspólnie i to sprawia, że jest ona bardzo wiarygodna bo pracują na nią wszyscy członkowie Sojuszu.

 

Europejskie wysiłki na rzecz obronności to dobry krok, ale 80 proc. wszystkich wydatków wojskowych w NATO pochodzi od członków Sojuszu spoza Europy. To oznacza, że Unia Europejska nie jest w stanie obronić Europy, i to Sojusz jest gwarantem bezpieczeństwa dla europejskich sojuszników. 

wka/zdr/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie