Chora Chinka przyleciała do Europy. Zlekceważyła epidemię nowego wirusa
Jedna z mieszkanek Wuhan - chińskiego miasta, gdzie wybuchła epidemia nowego koronawirusa - oszukała system kontroli na lotnisku i mimo gorączki oraz kaszlu wsiadła na pokład samolotu lecącego do Paryża. Francuskie i chińskie władze badają, czy kobieta może być nosicielką groźnej choroby. Możliwe, że sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie czujność internautów.
Chinka wsiadła do samolotu lecącego do Paryża zanim Wuhan objęto kwarantanną z powodu epidemii nowego koronawirusa. Obecnie lokalne lotnisko nie działa, podobnie jak komunikacja miejska. Odwołano również wszystkie masowe wydarzenia.
ZOBACZ: Blokada 11-milionowego miasta w Chinach. 17 ofiar epidemii
Mimo że na lotnisku kobieta przeszła badania medyczne i sprawdzono ją kamerą termowizyjną, która potrafi wykryć podwyższoną temperaturę ciała, nikt nie zorientował się, że jej stan może być potencjalnie niebezpieczny.
Jest dochodzenie w sprawie Chinki
Już po przylocie do Francji Chinka pochwaliła się w mediach społecznościowych, że specjalnie zażyła tabletki przeciwgorączkowe, aby móc wsiąść do samolotu.
Osoby, które przeczytały wpis kobiety, powiadomiły chińskie władze. Urzędnicy skontaktowali się z nią i nakazali, by udała się do lekarza.
Natomiast francuska minister zdrowia Agnès Buzyn powiedziała, że w sprawie Chinki "trwa dochodzenie".
Epidemia w Chinach. Setki zakażonych, niemal 20 ofiar
W Chinach doszło do 644 przypadków zarażenia nowym koronawirusem; kolejnych 18 osób zmarło. W kraju panuje stan wzmożonej ostrożności. Chińczycy odwołują wycieczki, noszą maski na twarzach, unikają miejsc publicznych, takich jak kina i centra handlowe.
ZOBACZ: Lotnisko Chopina przygotowane na zagrożenia epidemiologiczne
Poza Chinami, po jednym przypadku nowego koronawirusa wykryto w: Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, Singapurze, USA i Arabii Saudyjskiej, a dwa przypadki odkryto w Wietnamie. Podejrzenie zarażenia pojawiło się także w Meksyku.
Czytaj więcej