Rodzina sześć dni koczowała w kinie przez pożary w Australii. Dzieci oglądały "Krainę Lodu"

Świat
Rodzina sześć dni koczowała w kinie przez pożary w Australii. Dzieci oglądały "Krainę Lodu"
Meaghan Wegg/ screen from Instagram
Pożary w Australii objęły do tej pory ponad 8 mln hektarów buszu, zabiły co najmniej 25 osób.

Rodzina z Kanady przez sześć dni czekała na pomoc w kinie, w australijskim miasteczku Mallacoota, uciekając przed niszczycielskimi pożarami buszu w Australii. - To było jak śmiertelna pułapka - napisała w mediach społecznościowych Meaghan Wegg, matka 3-letniej Georgii i 5-letniego Jacksona. Aby uspokoić dzieci, wyświetlano im "Krainę Lodu" czy "Tupot małych stóp".

Rodzina przyleciała do Australii 27 grudnia z Montrealu w Kanadzie. Odwiedzili przyjaciół na kempingu Mallacoota, popularnym ośrodku turystycznym.

 

ZOBACZ: Koala zatrzymał rowerzystkę i wypił wodę z bidonów. Żar lał się z nieba

 

- 31 grudnia obudziliśmy się i na zewnątrz było już 40 stopni Celsjusza. Taka temperatura jest niebezpieczna dla dzieci. Postanowiliśmy zabrać je na plaże i tam się schłodzić - powiedziała Wegg cytowana przez CNN.

 

Po pewnym czasie plażowicze usłyszeli dźwięk syren alarmowych. Zostali ewakuowani na inną plażę. Ostatecznie grupa około 200 osób, w tym Wegg z mężem i dziećmi, trafili do kina zaadaptowanego na schronisko. Spędzili tam sześć dni czekając na ewakuację.

 

 

- Udało nam się podłączyć iPada do gniazdka. Dzieci miały kilka gier i programów do grania - powiedziała. W ten sposób zajmowali sobie czas. 3 stycznia z kolei, kiedy przypadały urodziny 3-letniej Georgii w kinie puszczano m.in. bajkę "Kraina Lodu" oraz zebrano grupkę dzieci, które grały wspólnie w planszówki.

 

ZOBACZ: Deszcz w Australii przyniósł tylko chwilową ulgę. Wstrząsająca mapa zniszczeń

 

W międzyczasie lokalne władze próbowały zorganizować ewakuację m.in. rodzin z dziećmi. Gęsty dym kilkukrotnie uniemożliwiał lądowanie helikoptera. Ostatecznie 5 stycznia, czyli 6. dnia pobytu w schronisku, transport się udał.

 

"Jesteśmy cali i zdrowi. Centrum pomocy przekazało dzieciom zabawki. Jesteśmy zmęczeni i przytłoczeni tym co się stało, dziękujemy za wsparcie" - napisała po wszystkim kobieta na Instagramie.

 

"Jesteśmy w szoku i musimy poświęcić teraz czas na odpoczynek. Zregenerować się psychicznie. Wkrótce skontaktujemy się z lekarzem" - dodała.

 

 

Niektórym gatunkom grozi wyginięcie

 

Pożary w Australii objęły do tej pory ponad 8 mln hektarów buszu, zabiły co najmniej 25 osób. Szacuje się, że dotąd spłonęło pół miliarda zwierząt, a niektórym gatunkom grozi całkowite wyginięcie.

 

Ogień zniszczył ok. 2 tys. domów. W Canberze w poniedziałek zanotowano najgorszą jakość powietrza spośród wszystkich stolic na świecie.

las/ml/ CNN, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie