Ostatni dzień kręcenia finału sagi był słodko-gorzki - reżyser o końcu "Gwiezdnych Wojen"
To koniec "Gwiezdnych Wojen". Na ekrany kin trafiła ostatnia część kinowej sagi. Odwieczna walka dobra ze złem uchwycona w kosmicznych krajobrazach przyszłości toczy się nieprzerwanie od 42 lat, gdy pierwsza jej odsłona została po raz pierwszy wyświetlona na wielkim ekranie. Wysłanniczka Polsat News Agnieszka Laskowska rozmawiała na premierze w Londynie z reżyserem filmu J. J. Abramsem.
Agnieszka Laskowska: Czy to naprawdę koniec "Gwiezdnych Wojen"?
J. J. Abrams: Dla mnie tak. I jestem pewien, że producentka Kathy Kennedy lepiej zna odpowiedź. Oczywiście jest serial "Mandalorian", który opowiada historie z tej samej galaktyki, pewnie powstaną kolejne filmy. Ale konkrety zna Kathy Kennedy, bo to ona tym rządzi.
Jak minął ostatni dzień na planie? Było wzruszająco? Zabawnie?
Dla mnie każdy dzień na planie był darem. Obsada była niezwykła, ekipa wyjątkowa. Mam wrażenie, że ostatni dzień był słodko-gorzki. Wiedzieliśmy, że to już koniec, że będziemy za sobą tęsknić.
ZOBACZ: "Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie" Reporterka Polsat News rozmawiała z... droidami
Ale przy filmach takich jak ten jest po zakończeniu zdjęć tyle do zrobienia. Wciąż musisz reżyserować ujęcia, układać sekwencje, więc był to początek postprodukcji, która jest bardzo intensywna.
Pamiętamy, że poprzednia część została zadedykowana pamięci Carrie Fisher. Ale myślę, ze dopiero ta część była naprawdę wzruszającym hołdem dla niej.
Dziękuję. Zgadzam się. Carrie zmarła po zakończeniu zdjęć do poprzedniej części. Scenariusz do tego filmu został napisany, kiedy już nie żyła, ale nie można było opowiedzieć tej historii bez niej. Dlatego wyzwaniem było uczynić Leię i Carrie częścią tej opowieści.
ZOBACZ: Pożegnanie księżniczki. Pogrzeb Carrie Fisher i Debbie Reynolds w Beverly Hills
Mieliśmy niewykorzystany materiał, który nagraliśmy do poprzedniej części "Przebudzenie Mocy". Więc teraz napisaliśmy sceny wokół tamtych ujęć, skomponowaliśmy wszystko wokół niej. Z jednej strony to było wspaniałe, ale też jednocześnie poruszające, bo najważniejszej osoby zabrakło.
Dla mnie przesłanie tej sagi brzmi: nieważne w jakiej galaktyce - zawsze lepiej być dobrym niż złym.
Co najbardziej lubię w dobrze opowiedzianych historiach, to, że każdy znajduje tam dla siebie jakiś ważny temat. Ale oczywiście konflikt ciemnej i jasnej strony mocy był od początku ważny w "Gwiezdnych Wojnach". W pierwszej trylogii była mowa o tym, że więzy krwi, rodzina są ważniejsze niż wszystko inne, niż jakakolwiek lojalność wobec jakiejś Mocy czy Opresyjnych Sił. W tej części chciałem powiedzieć, że są rzeczy ważniejsze niż rodzina. To może być na przykład rodzina z wyboru. I że możesz być znikąd, ale wciąż możesz być kimś.
Obejrzyj wywiad z J. J. Abramsem o ostatniej części "Gwiezdnych Wojen"
Czytaj więcej