Wystąpienie Biedronia przerwał alarm. "Jest ogień, daliście czadu"
Nietypowa sytuacja na konwencji Lewicy. Podczas zapowiedzi Roberta Biedronia o wprowadzeniu związków partnerskich, włączył się alarm przeciwpożarowy. Konwencja została przerwana, a uczestnicy poproszeni o opuszczenie budynku. Alarm prawdopodobnie był fałszywy lub niegroźny, bo po paru minutach konwencja została wznowiona.
- W naszej wspólnej Polsce, w której kochamy wolność, nikomu nie będziemy mówić, z kim może brać ślub i kogo kochać. Zrobimy to, co jest standardem w całej Europie. Wprowadzimy związki partnerskie, a także ustawową równość małżeńską. Niech szczęściem w miłości dzielą się w Polsce wszyscy, a nie tylko wybrani - mówił Robert Biedroń. Jego wystąpienie przerwał alarm i komunikat o uaktywnieniu się systemu sygnalizacji przeciwpożarowej.
"Prosimy o opuszczenie budynku najbliższym wyjściem ewakuacyjnym" - głosił komunikat.
- Sorry, jest ogień, daliście czadu, przegięliście. Proszę was o opuszczenie budynku, skoro jest takie zalecenie. Przerywamy naszą konwencje – powiedział Biedroń, a zgromadzeni zaczęli opuszczać halę.
"Nic nas nie zatrzyma"
Po kilkunastu minutach konwencja Lewicy została wznowiona.
- Mówiliśmy o naszej energii, o torpedzie. To jest torpeda z ogniowym doładowaniem, jak widzicie. Tak przegrzaliście atmosferę. Nic nas nie zatrzyma - podkreślił lider Wiosny po wznowieniu konwencji.