Biedroń o wyborach do Sejmu: to będzie po prostu "lewica"

Polska

Lider Wiosny w czwartkowym programie "Wydarzenia i Opinie" poruszył temat wspólnych list z Koalicją Obywatelską w wyborach do Senatu. - Spotkałem się dziś z Grzegorzem Schetyną. Rozmawialiśmy o tym, aby uwspólnić naszych kandydatów na opozycji do Senatu. Czekam na odpowiedź. Chcemy się dogadać - zaznaczył. Jak nieoficjalnie dowiedział się polsatnews.pl, "jedynką" w Krakowie będzie Maciej Gdula.

Prowadzący program Piotr Witwicki zapytał lidera Wiosny o listy wyborcze do Sejmu.

 

- Pracujemy bardzo ciężko. Są już pierwsze decyzje. Będziemy je ogłaszać w najbliższym czasie. Każda z naszych partii ma własną podmiotowość, znalezienie formuły, która nas połączy nie jest łatwe. Nastał czas, aby powstała jedna silna lewicowa partia, która połączy wszystkie podmioty - powiedział Biedroń.

 

Jak dodał, po ewentualnym wejściu do Sejmu lewica powinna także stworzyć "jeden klub parlamentarny".

 

"Szukamy formuły nie tylko na te wybory, ale i na kolejne"

 

Biedroń, który jest europosłem, był też pytany o swój własny start w jesiennych wyborach. Odpowiedział, że decyzja w tej sprawie "będzie ogłoszona w najbliższym czasie". 

 

- Szukamy też formuły nie tylko na te wybory, ale i na kolejne wybory, które zbliżają się, łącznie z wyborami prezydenckimi. Lewica musi mieć swojego kandydata, rozmawiamy o różnych scenariuszach - podkreślił.

 

Polityk zapowiedział jednocześnie, że już w piątek przedstawiciele lewicowych ugrupowań przedstawią na konferencji prasowej skład sztabu wyborczego, a w najbliższych dniach zaprezentowane zostaną również listy.

 

"Lewica musi wrócić do polskiego parlamentu"

 

- Chciałbym doprowadzić do tego, żeby lewica wróciła do polskiego parlamentu. Jesteśmy jedynym parlamentem w Europie, w którym nie ma lewicy. Nie ma kto bronić rozdziału państwa od Kościoła, równouprawnienia, sprawiedliwego systemu podatkowego - zaznaczył.

 

Przywołał również lata prezydentury w Słupsku.

 

- W Słupsku pokazałem, że da się zbudować miasto zrównoważonego rozwoju, gdzie postępowe wartości lewicowe są wdrażane. To się spodobało. Takiej polityki brakuje na arenie ogólnopolskiej, musimy ją zrobić. Po wyborach do Parlamentu Europejskiego dostosowujemy nasz program do polskich warunków - powiedział.

 

Biedroń dodał, że "szukamy formuły na kolejne wybory, rozmawiamy o różnych scenariuszach, łącznie z wyborami prezydenckimi".

 

"Spotkałem się dziś z Grzegorzem Schetyną"

 

Lider Wiosny poinformował o czwartkowym spotkaniu z liderem Koalicji Obywatelskiej, Grzegorzem Schetyną. Rozmawiali oni o stworzeniu wspólnych list w wyborach do Senatu.

 

- Z naszej strony przedstawiliśmy rozsądną propozycję kandydatów i kandydatek do Senatu, właśnie w tym wspólnym pakcie senackim. Mam nadzieję, że będzie on realizowany, czekam na odpowiedź Grzegorza Schetyny i KO w tej sprawie - powiedział Biedroń. 

 

- Nie wyobrażam sobie, że dojdzie do takiej sytuacji, w której i Koalicja Obywatelska, i koalicja lewicowa wystawi kandydatów do Senatu, bo to będzie wyniszczająca walka, z której skorzysta PiS. Apeluję o rozsądek w tej sprawie, żebyśmy się dogadali - podkreślił polityk.

 

 

"Niezwykle wrażliwa lewicowo polityczka"

 

Odnosząc się do grupy polityków lewicy, którzy mają znaleźć się na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej, szef Wiosny przyznał, że czuje, że jest to strata.

 

Zastrzegł jednocześnie, że ciężko mu wyobrazić sobie, jak np. b. wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska, którą określił mianem "niezwykle wrażliwej lewicowo polityczki", odnajdzie się "w jednym klubie z konserwatystami".

 

- Podjęła taką decyzję, szkoda. Dzisiaj wyborca na szczęście ma wybór w końcu, nie jest szantażowany przez tę polaryzację, że jak się głosuje na lewicę, to się marnuje głos; okazuje się, że nie, sondaże są świetne dla lewicy - dodał Biedroń.

 

"To ciekawa lekcja dla współczesnych"

 

Prowadzący program poruszył również temat rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

 

- To jedna z najdramatyczniejszych lekcji historii - podkreślił lider Wiosny.

 

- Dla mnie to pamięć o tym, co zło może wyrządzić ludziom i jakie konsekwencje może przynieść nienawiść, gdy nie reagujemy na czas. To ciekawa lekcja dla współczesnych osób, jeśli chodzi o propagowanie nienawiści, dzielenie na lepszych i gorszych, tworzenie specjalnych stref, używanie języka pogardy, poniżania wobec drugiego człowieka. Cieszę się, że są z nami jeszcze powstańcy, którzy tak odważnie mówią o tym, żeby nie dać się podzielić - dodał.

 

Polityk odniósł się także do tęczowej flagi z symbolem Polski Walczącej, którą kilka dni wcześniej opublikował na Twitterze poseł Piotr Misiło.

 

- Nie pochwalam tego, co zrobił poseł Misiło. Powstańcy żyją i to oni mają prawo decydować o tym, w jaki sposób będzie wykorzystywany znak Polski Walczącej. Potępili oni przemoc podczas marszu równości w Białymstoku - skomentował.

 

"Mam ponad 400 figurek Matki Boskiej"

 

Witwicki nawiązał do nowego teledysku promującego osoby LGBT. Wystąpił tam Biedroń ze swoim partnerem. Pojawiła się również tęczowa Matka Boska.

 

- Ja nie jestem autorem, jestem tylko w jednej ze scen. Zbieram figury Matek Boskich, mam też tęczowe, które zostały wykonane w różnych częściach świata. Mam ich ponad 400. Próby monopolizowania symbolu maryjnego są absurdem - zaznaczył.

 

- Teledysk miał za zadanie zwrócić uwagę na stereotypy, które krążą wokół osób LGBT, na tę nienawiść, na to, że próbuje się nas "wepchnąć do szafy". Wśród osób LGBT są też katolicy - dodał.

 

Lider Wiosny powołał się również na słowa papieża Franciszka.

 

- Papież Franciszek powiedział: kimże ja jestem, aby ich oceniać. I tego też oczekuję, marzę, aby takie było stanowisko ludzi.

ac/luq/ Polsat News, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie