"Szef był dla nas ojcem". Dulkiewicz wspomina Adamowicza

Polska

- Uśmiechał się, to pierwsza rzecz, którą robił. Szef był ojcem. Dla mnie był też przyjacielem, ale szef był dla nas ojcem. Wiele z pracownikami rozmawiał o ich życiu prywatnym. Zawsze troszczył się o nasze dzieci, o nasze relacje z ludźmi, o nasze relacje z rodzicami - mówiła w programie "Wydarzenia i Opinie" o Pawle Adamowiczu Aleksandra Dulkiewicz, pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska.

- Na ostatnim etapie rekrutacji osobiście przyjmował osoby starające się o pracę w urzędzie miejskim. Zawsze wtedy pytał o plany związane z dziećmi, z rodziną, dlatego, żeby powiedzieć, że u nas jest to dopuszczalne, w urzędzie miejskim kochamy, jak nasi pracownicy mają dzieci, bo mu zawsze na tym zależało - wspominała Dulkiewicz, która była zastępcą prezydenta Adamowicza.

 

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich w czwartek przekazał Dulkiewicz pełnomocnictwo do pełnienia funkcji prezydenta Gdańska do momentu wyboru nowego prezydenta miasta. 

 

Piotr Witwicki zapytał swojego gościa o zdjęcie, które obiegło dzisiaj Polskę. Widać na nim uścisk Dulkiewicz z wojewodą. - Wiadomo, że nie jest wam zawsze do końca po drodze polityczne, ale widać, że ta chwila potrafi zjednoczyć. Czy takich gestów było dzisiaj więcej? - pytał prowadzący program.  

 

gdansk.pl/fot. Maciej Nicgorski

 

- Tak, podczas uroczystej sesji Rady Miasta podchodzili do mnie radni wszystkich trzech klubów, niezależnie od barw politycznych - odpowiedziała pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska. - Jeśli chodzi o pana wojewodę Dariusza Drelicha, to jesteśmy w stałym kontakcie od niedzielnego wieczora. Naprawdę bardzo dziękuję za wsparcie, które nam, gdańszczanom okazuje, rodzinie pana prezydenta. Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze znali się z moim szefem Pawłem Adamowiczem - dodała.

 

"Wypełnianie testamentu pana prezydenta"

 

Dulkiewicz powiedziała, że spotyka się z miłymi gestami ze strony gdańszczan. - Mówią: "będziemy pracować, żeby jego (prezydenta Adamowicza - red.) wolę wypełnić. Chcemy być lepsi, chcemy się zmienić, chcemy być dla siebie dobrzy" - podkreśliła rozmówczyni Witwickiego. 

 

- To co dzieje się w Gdańsku, w całej Polsce, te sygnały docierają też z różnych stron świata, to jest z jednej strony wypełnianie już testamentu pana prezydenta - dzielimy się dobrem, dzielimy się szczodrością. To są jego ostatnie słowa, które padły ze sceny tuż przed "Światełkiem do nieba" i tuż przed tym morderczym atakiem na pana prezydenta - powiedziała p.o. prezydenta Gdańska.

 

Urlop spędzony z rodziną

 

Dulkiewicz, pytana o kondycję psychiczną bliskich prezydenta Adamowicza, odpowiedziała, że "jest im bardzo ciężko". - Natomiast to, z czego bardzo się cieszą, to że Święta Bożego Narodzenia i okres noworoczny, przez trzy tygodnie, byli razem w czwórkę, bo pan prezydent ma jeszcze młodszą córkę Tereskę i to był chyba pierwszy urlop pana prezydenta, który trwał trzy tygodnie i cały ten czas spędzili razem - powiedziała p.o. prezydenta Gdańska.

 

- Kiedy po jego powrocie, w poniedziałek, spotkaliśmy się na naradzie, to pierwsze co nam powiedział: słuchajcie, ja chyba nigdy w życiu przez tyle czasu nie byłem z moją rodziną sam na sam. To cudowne, nowe doświadczenie, bardzo mi się podobało i za nimi już bardzo tęsknię - dodała. 

 

Ostatnia rozmowa

 

Piotr Witwicki pytał Dulkiewicz o jej ostatnią rozmowę z prezydentem Adamowiczem. - Pamiętam, służbowa rozmowa w gronie zastępcy prezydenta Piotra Grzelaka, pani dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej Iwony Bierut. Rozmawialiśmy o jednej z bardzo ważnych spółek w Gdańsku. Ważne sprawy, bez których miasto nie funkcjonuje - powiedziała i dodała, że rozmowa miała miejsce w czwartek.

 

- W piątek widzieliśmy się tylko w przelocie, w sobotę byliśmy w łączności telefonicznej, a w niedzielę nie widzieliśmy się już w ogóle, o ile tak mogę powiedzieć, bo później już pana prezydenta widziałam w szpitalu, późno w nocy - przekazała.

 

Atak na prezydenta

 

W niedzielę wieczorem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.

 

Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania, tj. od 1990 r.; w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" dostępne są w zakładce Programy.

prz/luq/ml/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie