Zastrzelił psa sąsiadów. Twierdzi, że bronił się przed pogryzieniem

Polska

Patryk Haraburda z Trąbek Wielkich na Pomorzu zastrzelił psa sąsiadów. Twierdzi, że bronił się przed agresywnym zwierzęciem, ale właściciele psa nie przyjmują tych tłumaczeń. Sprawą zajmują się policja i prokuratura.

- Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 9 na ulicy. Ustalamy jego dokładne okoliczności - powiedział Polsat News st. sierż. Jakub Radziwilski z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.

 

Patryk Haraburda sam zgłosił zdarzenie na policję. Poinformował, że pies go zaatakował. 

 

Mężczyzna ma pozwolenie na broń. W poniedziałek biegł z nią w kierunku lasu na trening strzelectwa dynamicznego. Jak tłumaczy, reprezentuje trzy kluby sportowe w tej dyscyplinie.

 

- W lesie trenuję poruszanie się z bronią, jej bezpieczne dobywanie, zmianę magazynka i odkładanie do kabury - wyjaśnia. 

 

"Wszystko trwało 2 sekundy"

 

Kiedy w poniedziałek udał się w kierunku lasu, na swojej drodze spotkał psa sąsiadów. Twierdzi, że zwierzę było poza ogrodzoną posesją swoich właścicieli i zauważył je w ostatniej chwili. 

 

- Mogę powiedzieć, że po prostu zostałem zaatakowany przez tego psa - tłumaczy w rozmowie z Polsat News. - Nie miałem czasu na poczucie zagrożenia, bo cała sytuacja trwała 2 sekundy - wyjaśnia. 

 

Właściciele psa nie wierzą w tłumaczenia 36-latka. Ich zdaniem zwierzę było bardzo spokojne. "Sąsiad zastrzelił córce rocznego psa. Strzelał cztery razy na środku drogi wśród domków. Mogli zginąć ludzie" - napisał na Facebooku właściciel psa Roman Olechowski i opublikował zdjęcia.

 

Haraburda odpowiada, że strzelił cztery razy, bo tego wymagała sytuacja. Tłumaczy, że gdyby udało się powstrzymać psa jednym strzałem, nie pociągnąłby ponownie za spust. Mówi też, że zwierzę już w przeszłości wykazywało agresję, rzucając się na ogrodzenie, gdy przechodził obok domu sąsiadów.

 

Dwa wątki w sprawie - użycie broni i zabezpieczenie posesji

 

Policja i prokuratura badają dwa wątki tej sprawy. Po pierwsze, czy posesja właściciela psa była odpowiednio zabezpieczona. Drugi wątek dotyczy użycia broni w obronie koniecznej. - Będziemy weryfikować, czy mężczyzna użył jej zgodnie ze swoim pozwoleniem - powiedział oficer prasowy.

 

Policjanci zabezpieczyli łuski i broń, z której padły strzały. Ciało zwierzęcia zostało zabezpieczone i zabrane do laboratorium, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.

 

Polsat News, polsatnews.pl

mr/ml/prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie