Strzelaniny w centrum Paryża, wybuchy przed Stade de France. W serii zamachów w stolicy Francji zginęło co najmniej 128 osób

Świat
Strzelaniny w centrum Paryża, wybuchy przed Stade de France. W serii zamachów w stolicy Francji zginęło co najmniej 128 osób
PAP/EPA/ETIENNE LAURENT

Według władz Paryża w piątkowych zamachach w stolicy Francji zginęło co najmniej 128 osób. Rannych jest ponad 200 osób, w tym około 80 ciężko. Ataki przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników.

W sali Bataclan, gdzie na koncercie kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal było ok. 1 500 osób, doszło do strzelaniny. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin.

 

Z kolei inny świadek słyszał, jak terroryści mówili do zakładników, że winnym zamachów jest francuski prezydent Francois Hollande, który podjął decyzję o interwencji francuskich sił w Syrii.

 

Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi.

 

Zdaniem prokuratury, w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. Wiadomo, że w okolicach Stade de France, gdzie doszło do trzech eksplozji, zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech terrorystów. Co najmniej jeden z tych ataków przeprowadził zamachowiec samobójca, detonując ładunki przytwierdzone do pasa.

 

Na stadionie w piątek wieczorem rozegrano mecz towarzyski Francja-Niemcy. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został przed jego końcem ewakuowany; mecz zakończył się wygraną Francji, wszystkich widzów udało się w spokoju ewakuować. W piątek rano niemiecka reprezentacja została ewakuowana z hotelu po informacji o możliwości podłożenia bomby. Hotel został odcięty od świata i ewakuowany.

 

Do kolejnych czterech ataków doszło w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy Paryża. W tych strzelaninach zginęło w sumie co najmniej 38 osób.

 

Według najnowszych informacji ujawnionych przez paryską prokuraturę zginęło 8 zamachowców, w tym siedmiu w wyniku samobójczych detonacji ładunków wybuchowych.

 

Światowi przywódcy ofiarują wszelką pomoc Francuzom

 

Ze świata płyną głosy wsparcia dla narodu francuskiego. Zarówno David Cameron, premier Wielkiej Brytanii, kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak i Barack Obama, prezydent USA są zszokowani skalą zamachów. Prezydent i premier Włoch mówią, że to barbarzyństwo. Justin Trudeau, premier Kanady zapewnił, że Kanada jest z "francuskimi kuzynami w tej ciemnej godzinie".

 

Wyrazy współczucia przekazał również prezydent Polski Andrzej Duda. - Jesteśmy z Wami myślą, żalem i modlitwą - napisał prezydent na Twitterze.

 

Francja wprowadza stan wyjątkowy i zamyka granice

 

Francuski prezydent Francois Hollande formalnie wprowadził stan wyjątkowy na całym kontynentalnym terytorium kraju i na Korsyce. Zgodnie z francuskim prawem stan wyjątkowy można zarządzić w razie "bezpośredniego zagrożenia w następstwie poważnego złamania prawa albo zakłócenia porządku publicznego".

 

Stan wyjątkowy pozwala władzom na wstrzymanie ruchu osób oraz pojazdów w określonym czasie i miejscu. Daje także możliwość wyznaczenia specjalnie chronionych stref bezpieczeństwa, gdzie ruch osób poddaje się kontroli. Dodatkowo policja może przeprowadzać w domach rewizje nie tylko w ciągu dnia, lecz także w nocy.

 

PAP

mr/grz/luq
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie