Dla kogo więzienie za brawurową jazdę? Wiceminister o szczegółach

Graffiti

Nowy przepis, który pojawia się w kodeksie karnym, będzie penalizował tzw. brawurową jazdę - powiedział w programie "Graffiti" wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Polityk podkreślił, że samo przekroczenie prędkości nie jest przesłanką, by kierowca trafił do więzienia.

Dwóch policjantów w kamizelkach odblaskowych z napisem POLICJA, jeden z nich trzyma znak "STOP".
Polsat News
Będą surowsze kary dla kierowców za brawurową jazdę

W piątkowym "Graffiti" Marcin Fijołek zapytał wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę o to, czy według nowych przepisów będzie można trafić do więzienia za przekroczenie prędkości.

 

- Nie, jeśli mówimy o nowelizacji, która została w piątek przyjęta przez Sejm i idzie do Senatu. Nowy przepis, który pojawia się w Kodeksie karnym, jeden z wielu, będzie penalizował, czyli karał tzw. brawurową jazdę - powiedział polityk.

Nowe przepisy dla kierowców. Brawurowa jazda pod lupą

- Jest to odpowiedź na te szaleńcze jazdy kierowców na polskich drogach, które znamy z internetu: przejeżdżanie slalomem pomiędzy podwójną linią, na zakrętach, pomiędzy samochodami, nagłe hamowanie. To przede wszystkim jazda, która naraża na bezpośrednią utratę życia lub zdrowia kierowcę, który rażąco przekracza prędkość i inne przepisy ruchu drogowego - tłumaczył.

 

ZOBACZ: Wypadek z udziałem wojskowej ciężarówki. Auto w rowie

 

Prowadzący dopytał, co będzie traktowane jako "rażące przekroczenie", bo ustawie nie są wskazane przedziały prędkości, które obligatoryjnie zostaną uznane za brawurową jazdę.

 

 

 

 

Zdaniem ministra, nie wpłynie to negatywnie na skuteczność nowych przepisów.

 

- Początkowo planowaliśmy wprowadzenie pewnych sztywnych progów, jeśli chodzi o prędkość. W toku dyskusji w parlamencie doszliśmy do wniosku, że raczej trzeba od tego odejść, bo to powodowało odwrotny skutek od zamierzonego. Kierowca, który rażąco naruszał przepisy, czyli zmieniał pasy, wymuszał zachowania innych kierowców, ale na autostradzie nie jechałby np. 210 km/h tylko 200, co naprawdę jest niebezpieczne, to już nie popełniałby przestępstwa - argumentował Myrcha. 

Nie ma "widełek prędkości". Wiceminister wyjaśnia

Wiceminister tłumaczył, że zarówno organy ścigania jak i sąd, muszą mieć możliwość oceny, czy zachowanie kierowcy było adekwatne do okoliczności.

 

ZOBACZ: Tragedia na autostradzie A4 na przejściu granicznym z Niemcami. Nie żyje Polak

 

- Wystarczyłoby pięć kilometrów odpuścić z gazu, a mielibyśmy tylko zbieg wykroczeń, a nie przestępstwo.  Inaczej się ocenia prędkość 180 czy 190 km/h, gdy się jedzie na pustej drodze, w środku dnia, nikogo innego nie ma i tak dalej, a co innego kiedy jest zatłoczona droga, pada deszcz, jest mgła. To zachowanie może być zupełnie inne przy tej samej prędkości - powiedział.

 

- Wszyscy wiemy, że kierowca musi dopasować prędkość do warunków jazdy, to jest podstawa - przypomniał.

 

WIDEO: "To są raczej dni niż tygodnie". Myrcha o decyzji ws. aresztu dla Ziobry

 

 

W programie padło również pytanie o to, dlaczego nie ma publicznego rejestru osób z dożywotnym zakazem prowadzenia pojazdów. Myrcha tłumaczył, że jest już Krajowy Rejestr Karny i rejestr dotyczący przestępców seksualnych.

 

Zdaniem polityka, pytaniem jest, czy warto tworzyć dla jednej grupy przestępców oddzielny, publiczny katalog, który "niesie za sobą różne korzyści, ale i ryzyka". Dodał, że ta dyskusja wciąż trwa, ale nie ma w tej sprawie decyzji.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Jakub Pogorzelski / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie