Brudziński: w odróżnieniu od Koalicji Europejskiej, my jesteśmy koalicją polską

Polska

- Okręg zachodniopomorski i okręg lubuski, z którego decyzją komitetu politycznego PiS mam kandydować, jest bardzo trudny dla Prawa i Sprawiedliwości - przyznał Joachim Brudziński w programie "Wydarzenia i Opinie". Szef MSWiA podkreślił, że cieszą go mocni kandydaci na listach Koalicji Europejskiej, bo oznacza to, że "koalicja przestraszyła się propozycji PiS".

We wtorek komitet polityczny PiS podjął decyzje dotyczące "jedynek" i "dwójek" na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wśród "jedynek" jest m.in. Joachim Brudziński. Szef MSWiA startuje do Parlamentu Europejskiego w okręgu zachodniopomorskim i lubuskim. Wybory odbędą się 26 maja.

 

"Bardzo trudny bój" do Parlamentu Europejskiego

 

Brudziński na antenie Polsat News był pytany, czy "bałby się" lidera PSL Władysława Kosinika-Kamysza, gdyby ten startował jako "jedynka" Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

 

- Do każdego z  konkurentów podchodzę z należytym szacunkiem. Okręg zachodniopomorski i okręg lubuski, z którego decyzją komitetu politycznego PiS mam kandydować, jest bardzo trudny dla Prawa i Sprawiedliwości. Byłbym niesamowicie zadufanym w sobie, aroganckim człowiekiem, gdybym powiedział, że ta rywalizacja to będzie bułka z masłem - zapewnił Brudziński. Jak dodał, to będzie "bardzo trudny bój, bardzo trudna rywalizacja".

 

Wśród potencjalnych kontrkandydatów dla ministra Brudzińskiego, prowadzący program Bogdan Rymanowski wymienił m.in. b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza, b. ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza i wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego Bogusława Liberadzkiego.

 

- Słyszałem o takich przymiarkach, ale to cieszy, ponieważ pokazuje, że nasi główni konkurenci przestraszyli się tej propozycji, którą przedstawił Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości. Nasze listy, w jakieś mierze zmobilizowały lub mobilizują naszych konkurentów do budowy mocnych list - zapewnił szef MSWiA.

 

"Zamierzam poprosić premiera o urlop"

 

Brudziński zapewnił, że o jego kandydaturze zadecydował komitet polityczny PiS. - Od tego momentu, aż do momentu rejestracji list zamierzam bardzo lojalnie wobec mojej partii i mojego środowiska politycznego i lojalnie wobec mojego ukochanego Szczecina (...) zamierzam odpowiedzialnie wykonywać swoją funkcję - dodał polityk. Poinformował, że na czas kampanii do PE poprosi premiera Morawieckiego o urlop.

 

Pytany, czy zostanie europosłem nie oznacza rezygnacji z kierowniczego stanowiska w PiS, odpowiedział, że jedno nie wyklucza drugiego. - Jestem w ścisłym kierownictwie PiS, dopóki cieszę się zaufaniem naszego lidera pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, dopóty będę w centrum władzy, wspólnie z moimi koleżankami i kolegami, którzy stanowią ścisłe kierownictwo - zapewnił szef MSWiA.

 

- Dzisiaj trzeba sobie uczciwie powiedzieć jedno: Polska, w której rządzi rząd Prawa i Sprawiedliwości chce być w Unii Europejskiej, jest w UE i będzie w UE. Mówię to, bo jak znam życie, kolejni goście, którzy będą u pana redaktora, pewnie będą opowiadać jakieś niestworzone dyrdymały, że o to PiS chce wyprowadzać Polskę z Unii Europejskiej, a oni zawiązują Koalicję Europejską, by Polskę w Unii chronić - dodał Brudziński.

 

Zrzeczenie się mandatu czymś "skrajnie nieprzyzwoitym"

 

Brudziński pytany był o hipotezę, według której jedzie do Brukseli, by zawiązać sojusz z ministrem spraw zagranicznych Włoch Mateo Salvinim i doprowadzić do stworzenia największej frakcji w PE. - Jeżeli zasłużę sobie i zdobędę pokorną i ciężką pracą mandat europarlamentarzysty, to w pierwszej kolejności będę tam realizował interesy Polski. W odróżnieniu od naszych konkurentów z Koalicji Europejskiej, my jesteśmy Koalicją Polską - poinformował.

 

- Oczywiście znam pana ministra spraw wewnętrznych Włoch, (...) jesteśmy na ty. Premier Salvini, będąc w Polsce, starał się o spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, mówił, że wiatr odnowy w Unii Europejskiej trzeba wykorzystać - przypomniał.

 

Na pytanie, czy bierze pod uwagę możliwość zrzeczenia się mandatu europosła i wystartowania w jesiennych wyborach parlamentarnych odpowiedział: "absolutnie nie". - To byłoby czymś skrajnie nieprzyzwoitym - zaznaczył szef MSWiA.

 

"Nie wstydzę się tweetów"

 

Prowadzący program przypomniał Joachimowi Brudzińskiemu jego konwersację na Twitterze z Jarosławem Kurskim przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego.  "Jacuś nie chlip weź na klatę jak na Kaszuba przystało,że brukselskie eldorado się kończy i czas za uczciwą robotę się brać" - pisał wtedy polityk PiS.

 

- Nie skasowałem tych tweetów. Wiszą cały czas. Nie wstydzę się tego. Ta urocza wymiana zdań miała miejsce wtedy, gdy Solidarna Polska tak buńczucznie zamierzała pokonać Prawo i Sprawiedliwość i wprowadzić swoich przedstawicieli do europarlamentu. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Dzisiaj tworzymy wszyscy razem Zjednoczoną Prawicę - zapewnił Brudziński. Jak dodał, są one najlepszym dowodem, na to że pewnej mądrości i roztropności "nabiera się z wiekiem".

 

"Nie przewidujemy nowelizacji"

 

W czasie sobotniej konwencji PiS zaprezentowano pięć nowych propozycji. Lider partii Jarosław Kaczyński zapowiedział wprowadzenie od 1 lipca "500 plus" od pierwszego dziecka.

 

Bogdan Rymanowski zauważył, że jeszcze parę miesięcy temu szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska, pytana o "500 plus" na pierwsze dziecko, mówiła, że takich pieniędzy nie ma.

 

- Co wielokrotnie podkreślaliśmy, jeżeli wyniki finansowe, jeżeli budżet na to pozwoli, to te pieniądze będą - odparł minister.

 

Pytany, kiedy będzie nowelizacja budżetu, szef MSWiA odparł: - Zaskoczę pana. Nie przewidujemy nowelizacji budżetu.

 

Na uwagę, że koszt propozycji to 40 mld złotych, odpowiedział: - I to jest właśnie pytanie - gdzie były te pieniądze.

 

- Jak jest dobry gospodarz, a przecież pokazujemy to już od trzech lat, to są te pieniądze. Wydrukowaliśmy je czy znalazły się w budżecie? Skoro się znalazły, to znaczy, że zawsze były, tylko że gdzieś uciekały, pytanie - gdzie. Gdzie te pieniądze, które dzisiaj trafiają do kieszeni Polaków, wypływały, gdy rządziła Platforma Obywatelska oraz PSL? - mówił Brudziński.

 

"Od przeszło 20 lat Jarosław Kaczyński poddawany jest ciągłemu atakowi"

 

Brudziński był pytany o wniosek mecenasa Roberta Giertycha, który w poniedziałek poinformował, że jego klient Gerald Birgfellner będzie domagał się 50 tys. złotych od prezesa PiS Jarosława Kaczyńśkiego. Według austriackiego przedsiębiorcy, Kaczyński nakłonił go do wręczenia tej kwoty księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.

 

Szef MSWiA odpowiedział, że nie chce komentować sprawy, a "mecenas Giertych jest na usługach polityków Platformy Obywatelskiej". - Wystarczającą "pompkę" panu Giertychowi dają klienci z Platformy Obywatelskiej - dodał.

 

- Od początku lat 90. z Jarosława Kaczyńskiego na przemian, albo próbowano robić krezusa i człowieka nieuczciwego, albo próbowano robić z niego nieudacznika, który nie ma konta, samochodu i prawa jazdy. Niech się w końcu zdecydują - powiedział Brudziński. Jak zapewnił "od przeszło 20 lat Jarosław Kaczyński poddawany jest ciągłemu atakowi".

 

Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" dostępne są w zakładce Programy.

prz/bas/luq/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie