Ewa Zajączkowska-Hernik straciła partyjną funkcję. Znamy powody zmian
- Nie ma żadnego konfliktu pomiędzy Sławomirem Mentzenem, a Ewą Zajączkowską-Hernik - mówi w rozmowie z polsatnews.pl Bartosz Bocheńczak. Polityk Konfederacji, członek Rady Krajowej Nowej Nadziei wyjaśnia, że decyzja o zmianie prezesa regionu podwarszawskiego związana jest ze zmianami w statucie ugrupowania.

W poniedziałek w mediach społecznościowych Ewy Zajączkowskiej-Hernik pojawił się wpis, w którym polityk poinformowała o usunięciu jej z funkcji prezesa okręgu podwarszawskiego partii Nowa Nadzieja.
Europarlamentarzystka z ramienia Konfederacji podziękowała za dotychczasową współpracę, stwierdzając jednocześnie, że jest zadowolona, że "okręg udało się zintegrować i postawić na nogi".
ZOBACZ: Koniec partii Sławomira Mentzena? Jest decyzja sądu
"Jest w nim mnóstwo wartościowych, pracowitych i oddanych Polsce osób. Dziękuję wszystkim za wsparcie, zaangażowanie i każde dobre słowo!" - przekazała.
Zmiany we władzach Nowej Nadziei. Znamy powody decyzji Mentzena
W związku z komunikatem w sieci natychmiast zaczęły pojawiać się komentarze wskazujące, że decyzja prezesa partii związana jest politycznymi planami Ewy Zajączkowskiej-Hernik. Polityk, zdaniem komentujących, miałaby rzekomo przejść do Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna.
Wskazywano także na antyukraińskie wypowiedzi europarlamentarzystki, które miały być za ostre dla przekazu Konfederacji, co doprowadziło do konfliktu ze Sławomirem Mentzenem.
- Nie ma żadnego konfliktu pomiędzy Sławomirem Mentzenem, a Ewą Zajączkowską-Hernik. Internetowi komentatorzy lubią plotkować, ale nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością - zapewnia w rozmowie z polsatnews.pl Bartosz Bocheńczak.
ZOBACZ: Chcą odwołania prezydenta miasta. Ruszają ze zbiórką podpisów pod referendum
Polityk będący członkiem Rady Krajowej Nowej Nadziei, blisko współpracujący ze Sławomirem Mentzenem wyjaśnił, że zmiana prezesa okręgu związana jest z wprowadzaniem zmian regulaminowych w ugrupowaniu.
- Wprowadzony zostanie, statutowo, zakaz łączenia funkcji europarlamentarzysty i prezesa okręgu. Wynika to z potrzeby dużego zaangażowania w pracę na miejscu, a wiadomo, że trudno jest zarządzać ludźmi na odległość, nie wspominając już o tym, ile obowiązków politycy mają w Brukseli - podkreślił.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej