"Ma powody, żeby grać o najwyższa stawkę". Ekspert o przyszłości Morawieckiego
Prof. Marek Migalski przeanalizował w Polsat News polityczną przyszłość Mateusza Morawieckiego. Politolog nie wykluczył, że były premier będzie chciał założyć własną partię. Według niego zależy to od "błogosławieństwa Amerykanów". Podkreślił jednak, że "taki ruch zostałby zdefiniowany przez Kaczyńskiego jako zdrada". Migalski nie wykluczył natomiast przyszłej koalicji Morawieckiego z Tuskiem.

W programie "Najważniejsze pytania" Karolina Olejak i Przemysław Szubartowicz gościli prof. Marka Migalskiego, politologa z Uniwersytetu Śląskiego. W centrum dyskusji znalazły się m.in. frakcyjne walki w Prawie i Sprawiedliwości i potencjalna polityczna przyszłość Mateusza Morawieckiego.
Były premier za rządów PiS, który ma być elementem wewnętrznej rozgrywki w partii, może szykować się do wyjścia z obozu. Prof. Migalski wskazał, że do stworzenia własnego ugrupowania potrzeba więcej niż samej determinacji. - Błogosławieństwa Amerykanów. Znaczy, jeśli Amerykanie uznają, że tego typu partia zapobiegłaby rządowi Zjednoczonej Prawicy z Braunem, to są w stanie dać zielone światło i tego typu partia może przekroczyć 5-10 proc. poparcia społecznego. Do tego oczywiście trzeba jeszcze trochę odwagi i siły. To musi być też trochę biznesu, bo ktoś to będzie musiał sfinansować - stwierdził.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki o konflikcie w PiS. "Mamy poukładane, kto się czym zajmuje"
Migalski podkreślił jednak, że stworzenie nowej partii przed wyborami byłoby trudne. - Taki ruch zostałby zdefiniowany przez Jarosława Kaczyńskiego jako zdrada. Ta partia byłaby zdefiniowana jako zdrajca prawicy. Jarosław Kaczyński ma ogromną zdolność do narzucania narracji i on mógłby powiedzieć, że to są zdrajcy. (...) Duża część wyborców w tych osobach upatrywała tych, którzy spowodowali upadek prawicy - mówił politolog.
Koalicja Morawieckiego z Tuskiem? Politolog nie wyklucza scenariusza
Prof. Migalski wziął nawet pod uwagę scenariusz koalicji między byłym premierem a Donaldem Tuskiem. - Jak sobie wyobrazić na przykład koalicję Tuska, Trzaskowskiego i Morawieckiego? To jest pytanie. (...) W gruncie rzeczy ten wybór bycia przy Jarosławie Kaczyńskim, to był chyba wybór, no nie wiem, czy cyniczny, ale na pewno pragmatyczny. (...) On ma już dzisiaj większe ambicje. On ma uzasadnione powody do tego, żeby grać o najwyższą stawkę, być może prezydentura za 4,5 roku, za 9 lat - odparł.
- W jednym z karkołomnych scenariuszy, Koalicja Obywatelska (z 35-38 proc. poparcia) mogłaby do rządzenia potrzebować jedynie partii Morawieckiego oraz poparcia Konfederacji Mentzena i Bosaka, omijając w ten sposób Lewicę. W opozycji zostaliby wtedy: PiS, Braun i Lewica - stwierdził Migalski.
ZOBACZ: "Gadają, nie robią". Kaczyński podsumowuje dwulecie rządu
Politolog postawił śmiałą tezę o zmianie "geometrii sporu politycznego". Starcie KO-PiS przechodzi - jego zdaniem - w spór personalny, w którym Jarosław Kaczyński traci na znaczeniu. - Uważam, że zmieniła się w ogóle geometria sporu politycznego: sporu Koalicja Obywatelska-PiS na spór personalny: Tusk-Nawrocki. W ogóle zmieniło to wszystko. To tłumaczy, dlaczego rośnie Tuskowi czy Koalicji Obywatelskiej i Nawrockiemu, a spada PiS-owi - stwierdził.
WIDEO: Prof. Marek Migalski w programie "Najważniejsze pytania"

"Kaczyński przestał się liczyć". Prof. Migalski o nowej walce na scenie politycznej
Według Migalskiego "Jarosław Kaczyński przestał się liczyć". - On musi wychodzić na konferencje prasowe, musi pisać jakieś wpisy na X, żebyście w ogóle się tym zainteresowali. On zaczął być postrzegany jako niepotrzebny element tego sporu personalnego na linii Tusk-Nawrocki. Według politologa, obaj nowi liderzy świetnie rozumieją, że w konflikcie personalnym "na noże" i "na inwektywy" zginą wszyscy inni - Szymon Hołownia, Lewica i Prawo i Sprawiedliwość.
ZOBACZ: Kaczyński uderza w Tuska ws. zadośćuczynienia od Niemiec. "Aż nie chce się wierzyć"
Prof. Migalski przytoczył również odwrócenie ról względem ostatnich wyborów parlamentarnych. - Tusk dzisiaj jest w sytuacji Jarosława Kaczyńskiego z 2023 roku i Jarosław Kaczyński jest w sytuacji Donalda Tuska z 2023 roku. Mówiąc krótko, Jarosław Kaczyński wygrał wybory w 2023 roku, nie miał z kim rządzić. Donald Tusk przegrał wybory w 2023 roku, ale miał potencjalnych koalicjantów, którymi stworzył rząd. Dzisiaj to jest dokładnie odwrotnie - powiedział.
Prezydent Karol Nawrocki, zdaniem politologa, będzie lojalnym członkiem szeroko rozumianej prawicy do 2027 roku. - Jeśli w tych wyborach PiS albo wygra, albo przynajmniej na tyle dostanie dużo, że będzie w stanie stworzyć rząd większościowy, to Karol Nawrocki pozostanie lojalnym członkiem tego obozu po to, żeby być wystawionym jako reprezentant tego obozu w 2030 roku w wyborach prezydenckich. Jeśli jednak obecny układ władzy utrzyma się po kolejnych wyborach, scenariusz dla Nawrockiego zmieni się na bardziej samodzielną drogę - stwierdził politolog.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej