Tajne posiedzenie Sejmu. Posłowie ujawniają szczegóły
- To jest nic innego, jak marny spektakl polityczny w wykonaniu marnego aktora - tak tajne posiedzenie Sejmu skomentował poseł PiS Piotr Kaleta. Politycy opozycji uważają, że decyzja o utajnieniu obrad podjęta przez Donalda Tuska nie była potrzebna, gdyż nie dowiedzieli się niczego nowego. Innego zdania są koalicjanci. - Mnóstwo informacji, których posłowie nie posiadali - odparł Mariusz Witczak.

Piątkowe posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od utajnienia obrad. Według zapowiedzi, premier Donald Tusk miał przedstawić podczas nich pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa.
ZOBACZ: Tajne posiedzenie Sejmu. Medialne przecieki
Jak ustalił nieoficjalnie Polsat News, tajne wystąpienie premiera Donalda Tuska miało dotyczyć kryptowalut i prezydenckiego weta. Oprócz tego miał pojawić się także wątek płacenia kryptowalutami za akty dywersji. Po tajnej części obrad Sejm zajął się m.in. wetem prezydenta do ustawy o rynku kryptoaktywów.
Tajne posiedzenie Sejmu. Opozycja reaguje na obrady
- Premier nie powiedział niczego, czego byśmy nie wiedzieli. To jest znowu odwracanie kota do góry ogonem, robienia PR-u i cieszę się tylko z jednej rzeczy - że naprawdę zostało to wyartykułowane na sali i mam nadzieje, że premier zrozumiał, w jakiej jest sytuacji jeśli chodzi o ocenę własnej osoby. To jest po prostu dramat - tak tajne obrady Sejmu komentował Piotr Kaleta.
Poseł PiS stwierdził, że "tajna formuła jest narzędziem, aby robić spektakl polityczny". - To jest nic innego, jak marny spektakl polityczny w wykonaniu marnego aktora - oznajmił.
ZOBACZ: "Dwuznaczne", "źle to wygląda". Premier reaguje na weto prezydenta
Bartosz Kownacki, zapytany o przebieg tajnego posiedzenia, odparł, że było to "pierwsze w historii tajne jawne posiedzenie Sejmu". - Wszyscy od wczoraj o tym wiedzą. Dziś wszyscy państwo wiedzą, zanim my wyszliśmy, o czym premier mówił. Kompromitacja - powiedział poseł PiS.
Tajne obrady Sejmu. Rządzący bronią decyzji premiera
Decyzji o zwołaniu tajnych obrad bronili politycy koalicji rządzącej. - Ja mam dostęp do dokumentów ściśle tajnych i wiem, jak się na nich pracuje. Wiem, że jak premier chciał swobodnie zabrać głos, to lepiej mieć klauzulę niż narazić się na odpowiedzialność karną. Ja widzę uzasadnienie, co do tajności - podkreślił poseł Nowej Lewicy, Tomasz Trela.
ZOBACZ: Koalicyjne porozumienie ws. związków nieformalnych. Lawina politycznych komentarzy
Krzysztof Paszyk z PSL przyznał, że szereg informacji przedstawionych przez premiera Donalda Tuska wymagał utajnienia. - Nie możemy tych informacji transmitować na Kreml, bo tak by się stało, gdyby obrady nie były utajnione. Dobra i ważna decyzja - mówił.
Mariusz Witczak (KO) zwrócił uwagę na "ogromną wagę dotyczącą bezpieczeństwa narodowego". - Mnóstwo informacji, których posłowie nie posiadali. Bardzo dużo informacji, które miały charakter tajny i musiały być przedmiotem tajnych obrad - rzekł.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej