"Mają pewne problemy". Trump mówił o wpływie afery w Ukrainie na rozmowy pokojowe
Donald Trump stwierdził, że afera korupcyjna na szczytach ukraińskich władz "nie pomaga" w zawarciu porozumienia pokojowego w wojnie z Rosją. Amerykański prezydent dodał, że mimo to jest "duża szansa" na doprowadzenie do zaakceptowania przez obie strony planu rozejmu.

Donald Trump powiedział w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie Air Force One, że rozmawiał z sekretarzem stanu Marco Rubio i ze specjalnym wysłannikiem Stevem Witkoffem, którzy wcześniej tego dnia wzięli udział w spotkaniu z ukraińską delegacją na Florydzie. Zapewnił, że rozmowy między stronami "przebiegają dobrze".
Trump o aferze korupcyjnej w Ukrainie: Nie pomaga
- Ukraińcy (...) mają pewne problemy. Myślę, że Rosja chciałaby końca (wojny). Wiem, że Ukraina chce końca - powiedział.
ZOBACZ: Rozmowy USA-Ukraina na Florydzie. "Wciąż jest wiele do zrobienia"
Pytany, jakie problemy ma na myśli, odparł: - Mają tę sytuację z korupcją, co nie pomaga.
- Mówiłem od trzech lat, że to się dzieje. Czy nie mówiłem? Mówiłem przez trzy lata. Ale myślę, że jest duża szansa, że możemy zawrzeć porozumienie - kontynuował.
Stwierdził, że dla Władimira Putina nie ma ostatecznego terminu podjęcia decyzji w sprawie planu pokojowego. Jak powiedział "deadline będzie wtedy, gdy zakończy się wojna".
Według portalu Axios Steve Witkoff i zięć prezydenta Jared Kushner mają spotkać się z Putinem we wtorek. Amerykański przywódca nie ujawnił dnia planowanego spotkania wysłanników z przywódcą Rosji.
Deklaracja sekretarza stanu USA ws. negocjacji pokojowych: Zrobiliśmy postępy
Sekretarz stanu USA określił niedzielne rozmowy z delegacją ukraińską na Florydzie jako "produktywne", choć podkreślił, że "wciąż pozostaje wiele do zrobienia". Według agencji AP rozmowy trwały ok. czterech godzin.
- Nie chodzi tylko o warunki zakończenia walk. Chodzi również o warunki, które zapewnią Ukrainie długotrwały dobrobyt. Myślę, że dzisiaj zrobiliśmy postępy w tej kwestii, ale pozostaje jeszcze wiele do zrobienia – powiedział Rubio dziennikarzom.
ZOBACZ: Putin podpisał ustawę budżetową. Czegoś takiego nie było od upadku ZSRR
W piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że szef jego biura Andrij Jermak, który objęty jest śledztwem w sprawie afery korupcyjnej na szczytach władzy, podał się do dymisji. Jest on objęty dochodzeniem Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) w związku ze śledztwem w sprawie korupcji pod kryptonimem "Midas". Afera, ujawniona przez NABU i SAP (Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna), wybuchła na początku listopada, a w aktach śledztwa Jermak figuruje pod pseudonimem Ali Baba.
Według ustaleń NABU i SAP uczestnicy rozległego systemu korupcyjnego w energetyce pobierali od kontrahentów Enerhoatomu, państwowego operatora elektrowni jądrowych, łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który – jak ustalono – przeszło około 100 mln dolarów.
Wojna w Ukrainie. Zmiany w planie pokojowym
W ubiegłym tygodniu administracja Trumpa przedstawiła Ukrainie liczący 28 punktów plan pokojowy, naciskając, by został on zaakceptowany najpóźniej do czwartku - 27 listopada. Według doniesień medialnych plan ten obligowałby Kijów m.in. do nieprzystępowania do NATO, ograniczenia liczebności wojsk do 600 tys. żołnierzy oraz oddania Rosji części terytorium.
W minioną niedzielę w Genewie odbyły się rozmowy delegacji USA i Ukrainy poświęcone porozumieniu bazującemu na 28-punktowym planie, który miał zostać opracowany przez przedstawicieli przywódców USA i Rosji - Witkoffa i Kiriłła Dmitrijewa. Kijów zakomunikował jednak, że pierwotny projekt planu pokojowego został tam zmieniony i obecnie dokument zawiera 19 punktów.
Projekt planu pokojowego opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez serwis Axios zakłada m.in., że Krym oraz obwody ługański i doniecki byłyby uznane za de facto rosyjskie, w tym przez USA. Ukraińskie siły miałyby wycofać się z części obwodu donieckiego, którą obecnie kontrolują, a strefa wycofania byłaby neutralną zdemilitaryzowaną strefą buforową, uznaną na arenie międzynarodowej za terytorium należące do Federacji Rosyjskiej. Rosyjskie siły miałyby nie wkraczać do tej zdemilitaryzowanej strefy.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej