Chiny wyciągają konsekwencje po pożarze w Hongkongu. Pierwsze aresztowania
W Hongkongu aresztowano konsultanta inżynieryjnego i dwóch dyrektorów firmy, która odpowiedzialna była za remont wieżowców, w których doszło w środę do kolosalnego pożaru. W wyniku tragedii zginęło co najmniej 55 osób, a 279 wciąż uznaje się za zaginione.

Chińskie służby wszczęły śledztwo po pożarze kompleksu budynków Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po w Hongkongu. Przyczyny nie zostały jeszcze ustalone, jednak na wstępnym etapie dochodzenia podejrzewa się, że przyczyniły się do niego działania remontowe, a konkretnie materiały, które do nich użyto.
Przy budynkach znajdowały się bambusowe rusztowania, a wieże otoczone były siatką. Gdy zajęły się one ogniem, umożliwiły przenoszenie się ognia na kolejne partie budynków. Policja przeszukała biura firmy Prestige Construction and Engineering Company, która odpowiedzialna była za remont.
Pożar wieżowców w Hongkongu. Władze wyciągają pierwsze konsekwencje
Służby zdecydowały się na aresztowanie konsultanta inżynieryjnego i dwóch dyrektorów firmy, która zajmowała się remontem budynków. Zarzuty przedstawione całej trójce dotyczą nieumyślnego spowodowania śmierci.
W trakcie śledztwa zbadane mają zostać m.in. materiały ochronne, którymi pokryte były zewnętrzne ściany wieżowców. Chodzi o ich zgodność z normami dotyczącymi ognioodporności. Sekretarz bezpieczeństwa Chris Tang zwrócił uwagę, że sieci ochronne wykonane z wodoodpornego płótna i plastikowej folii, którymi otoczone były budynki, spłonęły znacznie szybciej niż powinny.
ZOBACZ: Rośnie tragiczny bilans pożaru w Hongkongu. Policja poinformowała o pierwszych zatrzymaniach
- Po zapłonie intensywność i szybkość rozprzestrzeniania się ognia były znacznie większe niż w przypadku materiałów spełniających standardy bezpieczeństwa - stwierdził.
Poinformował też, że do uszczelnienia okien zastosowano deski styropianowe, które "bardzo łatwo rozprzestrzeniają ogień".
Tragiczny bilans pożaru. Nie żyje co najmniej 55 osób
Szef administracji Hongkongu John Lee Ka-chiu zapowiedział niezwłoczne przeprowadzenie inspekcji wszystkich osiedli mieszkaniowych, na których trwają remonty budynków. Zbadane zostanie bezpieczeństwo zastosowanych rusztowań i wykorzystywanych materiałów budowlanych.
Miejscy urzędnicy podkreślają też, że wszystkie osoby dotknięte pożarem mogą liczyć na wsparcie - zarówno w kwestiach finansowych, jak i tych dotyczących zastępczego zakwaterowania. Już w tej chwili ok. 900 osób ma przebywać w ośmiu tymczasowych schronieniach.
ZOBACZ: Tragedia na chińskiej kolei. Pociąg uderzył w grupę robotników, nie żyje 11 osób
Działania straży pożarnej trwały ponad dobę. W wyniku pożaru, który okazał się najtragiczniejszym tego rodzaju zdarzeniem w regionie od dekad, zginęło co najmniej 55 osób. 51, w tym jeden ze strażaków, zginęły w płomieniach, natomiast cztery pozostałe zmarły już po przewiezieniu do szpitali. 279 osób wciąż uznaje się za zaginione.
Źródło: NBC News
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej