Dostrzegli go przed zgliszczami spalonego domu. Pies czeka na powrót zmarłego właściciela
Tragiczny pożar w Radzyniu Podlaskim pozbawił życia 53-letniego mężczyznę. Strażacy zdołali jednakże uwolnić z budynku jego psa. Zwierzę od tego czasu czeka na powrót swojego właściciela, nie mając świadomości, że to już nigdy nie nastąpi. "Mieszkańcy przynoszą mu jedzenie. Patrzą, jak stoi przy miejscu, które było jego domem" - opisał w mediach radny Sosnowca Damian Żurawski.

Pożar w Radzyniu Podlaskim (woj. lubelskie) wybuchł w nocy z czwartku na piątek. Spaleniu uległ drewniany dom, a w jego wnętrzu strażacy ujawnili ciało 53-letniego mężczyzny.
Według lokalnego tygodnika "Wspólnota radzyńska" - po wyważeniu drzwi - z płomieni wybiegł mieszkający tam pies. Zwierzę nie wybrało ucieczki - pozostało na miejscu, ignorując instynkt nakazujący mu szukanie schronienia.
Spłonął dom w Radzyniu Podlaskim. Pies czeka na powrót właściciela
Działacz społeczny i radny Sosnowca Damian Żurawski opisał tę historię na swoim profilu na Facebooku. "W Radzyniu spłonął dom. Zginął człowiek. A z płomieni wybiegł jego pies. Przerażony, osmolony... ale żywy" - napisał.
Jak podkreślił Żurawski, pies ten "nie pobiegł w świat", tylko wrócił i wciąż chodzi wokół spalonego domu - kręci się po podwórku, jakby czegoś szukał. "Bo nie wie, że jego pan już nie wróci. On tylko czeka" - zauważył radny.
ZOBACZ: Wysłannicy Donalda Trumpa w drodze do Genewy. Pilny szczyt ws. planu pokojowego dla Ukrainy
Psa dokarmiają okoliczni mieszkańcy i bliżsi sąsiedzi. "Patrzą, jak stoi przy miejscu, które było jego domem" - napisał Żurawski. Los zwierzęcia nie jest im obojętny, choć nie wiadomo, co się z nim teraz stanie.
Poszukiwany nowy opiekun dla psa, który przeżył pożar w Radzyniu Podlaskim
Żurawski podzielił się ze swoimi odbiorcami w mediach społecznościowych myślą, że czasem to nie ludzie uczą psy wierności. "To psy próbują nauczyć jej nas" - dodał.
ZOBACZ: Atak niedźwiedzia grizzly na wycieczkę szkolną. Nauczyciel ocalił dzieci
Pies - przypominający mieszańca owczarka australijskiego z border collie - choć wykazuje oznaki silnego przywiązania do miejsca lub zmarłego właściciela, potrzebuje nowego domu. Zwierzę nauczone życia pod opieką człowieka nie jest w stanie przetrwać w dziczy z taką łatwością, jak robią to choćby wilki. "Może ktoś z dobrym sercem da temu wiernemu przyjacielowi nowy dom" - podsumował radny Sosnowca.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej