Sikorski spotkał się z szefem NATO. "Odstraszanie to nie slogan"
Wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. "Prawdziwi Sojusznicy stawiają na współpracę. To działa. Odstraszanie to nie slogan. To praca domowa" - przekazał w środę wieczorem polski polityk. Do rozmowy doszło kilka dni po rosyjskiej dywersji na polskie tory kolejowe.

"Prawdziwi Sojusznicy stawiają na współpracę. To działa. Odstraszanie to nie slogan. To praca domowa" - napisał na platformie X Sikorski, który zjadł kolację z sekretarzem generalnym NATO.
Wicepremier i szef MSZ powiedział w środę w Sejmie, że tym razem był to nie tylko akt dywersji, jak poprzednio, lecz akt terroru państwowego. Minister i sekretarz generalny NATO mieli też poruszyć zagadnienia dotyczące rosyjskiej inwazji na Ukrainę i obronności.
Spotkanie szefów dyplomacji państw UE
W czwartek szef polskiej dyplomacji weźmie udział w posiedzeniu unijnych ministrów spraw zagranicznych. Spotkają się oni z ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą, by omówić sytuację na froncie w Ukrainie.
ZOBACZ: "To się zmieniło". Szef NATO o produkcji amunicji w Sojuszu
Tematem rozmów ministrów z krajów UE będą również ataki hybrydowe Białorusi na państwa członkowskie, m.in. na Litwę.
Sikorski w Sejmie: Akt terroru państwowego
Tego samego dnia podczas wystąpienia w Sejmie Sikorski przekazał, że "obce państwo wysłało dobrze przygotowanych dywersantów, którzy tylko cudem nie osiągnęli oni swojego celu". - Tym razem był to akt nie tylko dywersji jak poprzednio, lecz akt terroru państwowego - powiedział.
Szef MSZ podkreślił, że mogło dojść do "katastrofy kolejowej i śmierci wielu osób". Dodał, że "rosyjskie GRU rutynowo do swojej brudnej roboty wynajmuje podwykonawców pod fałszywą flagą".
Niedługo później w trakcie konferencji prasowej przekazał, że podjął "decyzję o wycofaniu zgody na funkcjonowanie ostatniego w naszym kraju rosyjskiego konsulatu w Gdańsku".
Dywersja na kolei. Ustalono podejrzewanych. Są pierwsze zatrzymania
W dniach 15-17 listopada na trasie Warszawa - Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika w powiecie garwolińskim na Mazowszu, eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy.
W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb w powiecie puławskim na Lubelszczyźnie w niedzielę, pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
ZOBACZ: Rosyjski konsulat zostanie zamknięty. Szef MSZ zdecydował
Premier Donald Tusk przekazał, że udało się ustalić osoby odpowiedzialne za akt dywersji - to dwóch obywateli Ukrainy współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Polskie służby są na tropie zleceniodawców i sprawców aktów dywersji na kolei.
- Agenci ABW i CBŚP zatrzymali kilka osób w związku z incydentami na trasie kolejowej Warszawa - Lublin, w miejscowości Mika oraz pod Puławami - poinformował w środę przed południem rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej