Jak lekarze rozpoznają symulantów na L4? Zdradzają ich drobne zachowania

Polska

Zwolnienie lekarskie z zasady przysługuje w sytuacji, gdy pracownik jest niezdolny do pracy z powodu choroby. Nie zmienia to faktu, że wiele osób, chcąc zapewnić sobie wolne, symuluje. Warto pamiętać, że lekarze mają doświadczenie w wykrywaniu takich przypadków, a kilka zachowań szczególnie przykuwa ich uwagę.

Jak lekarze rozpoznają symulantów na L4? Zdradzają ich drobne zachowania
Pexels
Lekarz POZ opowiada o tym, jak wykrywa się symulantów na zwolnieniach lekarskich
Zobacz więcej

Liczba wystawianych rocznie L4 może zaskakiwać. Zgodnie z danymi ZUS w 2024 r. było to 27,4 mln zaświadczeń na łącznie 290 mln dni absencji chorobowej. Zapewne byłoby ich znacznie więcej, gdyby nie czujność medyków i kontrole zwolnień.

To zdradza symulantów. "Grają rolę"

O tym, w jaki sposób specjaliści spostrzegają, że mają do czynienia z fikcyjnym schorzeniem, opowiedziała Dziennikowi Gazecie Prawnej Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz POZ z Białegostoku. Wskazuje na sytuacje, gdy pacjentowi została wypisana recepta na lek, którego ten nie kupuje, a potem mówi, że lekarstwo nie działa. Ekspertka zaznacza, że "jeśli ktoś naprawdę cierpi, to widać", a "symulant często gra rolę, ale nie wie, że ciało zdradza więcej niż słowa".

 

ZOBACZ: 100 proc. pensji na zwolnieniu lekarskim? W tych przypadkach Polacy mogą sporo zyskać

 

Podejrzane jest przesadzone "odgrywanie" bólu przy dotyku doktora. Badany najpierw krzyczy, a po chwili wykonuje normalne ruchy, na przykład z łatwością chwyta za torebkę czy telefon. Zainteresowanie wzbudzi nagła zmiana miejsca, które według deklaracji miałoby boleć "chorego". Wykrywa się też rozbieżność między wywiadem a badaniem, nie stwierdza się napięcia mięśni lub zauważa prawidłowe odruchy, gdy nie powinny wystąpić. Zdarza się też, że pacjent twierdzi, że nie może się schylić, a bez trudu ubiera się, aby opuścić gabinet.

Kontrole L4. Odzyskane miliony

To nie wszystko, bo lekarz pierwszego kontaktu potrafi też zwrócić uwagę na to, że odwiedzająca go osoba ma często wystawiane zwolnienia w piątki lub poniedziałki (co sugeruje chęć przedłużenia sobie weekendu) albo wysyłana jest na chorobowe w związku z tymi samymi objawami, a nie wykonano nowych badań. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, powołując się na dane ZUS, nawet co trzecie L4 może być "lewe".

 

ZOBACZ: Pracownice na L4 przyłapane na weselu. Właściciel opublikował zdjęcie

 

Skalę problemu pokazują liczby. Niedawno Zakład Ubezpieczeń Społecznych informował o odzyskaniu 150 mln zł dzięki kontrolom absencji. Okazywało się, że pracownicy zamiast kurować się w domu, wyjeżdżali na wakacje albo dorabiali.

 

Takie zachowania skutkują utratą zasiłku i koniecznością zwrotu już wypłaconych pieniędzy. Warto mieć na uwadze, że inspektorzy potrafią w różnorodny sposób weryfikować aktywność podczas rekonwalescencji, między innymi poprzez analizę aktywności w mediach społecznościowych.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

red. / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie