Rosyjskie tempo wojny. Tyle potrzebuje Putin, by zająć całą Ukrainę

Świat

Ponad sto lat potrzebowaliby Rosjanie, żeby w aktualnym tempie zająć terytorium całej Ukrainy - wyliczył "The Economist". Według autorów publikacji linie frontu się ustabilizowały i trudno będzie je przełamać rosyjskiej armii, która już teraz ponosi duże straty.

Rosyjskie tempo wojny. Tyle potrzebuje Putin, by zająć całą Ukrainę
Deep State Map/ EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/AP POOL
"The Economist": Rosyjska ofensywa nie przynosi efektów
Zobacz więcej

Letnia ofensywa Rosji dobiega końca i uderzającym faktem jest to, jak mało ukraińskiego terytorium zajęła w swoim trzecim i największym natarciu. Oraz to jak wysoką cenę zapłaciła w ludziach i sprzęcie - zauważył "The Economist". "Jeśli nie nastąpią jakieś dramatyczne zmiany, Władimir Putin nie będzie w stanie wygrać wojny na polu bitwy" - czytamy. 

 

"Economist" zaznaczył, że chociaż niemożliwym jest dokładne określenie strat rosyjskich, to dane z satelitów, zmiany w obszarach kontroli i niezależne szacunki pozwalają stwierdzić, że od początku pełnej inwazji w 2022 roku do stycznia tego roku straty rosyjskie wyniosły 640-877 tys. żołnierzy, z czego 137–228 tys. zginęło.

 

Do 13 października liczba ta wzrosła do około miliona ofiar, w tym 190–480 tys. zabitych - zauważono, podkreślając nagły wzrost strat, które nie przełożyły się na zyski terytorialne.

Ukraina - Rosja. Front się ustabilizował. Nagłe przełamanie mało prawdopodobne

"Linie frontu ustabilizowały się po zakończeniu pierwszej ukraińskiej kontrofensywy w październiku 2022 roku i praktycznie od tego momentu się nie zmieniły" - napisano.

 

W tempie ostatnich 30 dni, zajęcie tego, co pozostało z czterech regionów, które Putin ogłosił rosyjskimi - Ługańska, Doniecka, Chersonia i Zaporoża - trwałoby do czerwca 2030 roku - wyliczono. "Zajęcie całej Ukrainy przez Rosję zajęłoby kolejne 103 lata" - czytamy.

 

ZOBACZ: Zmasowany atak Rosjan na Ukrainę. Wody zabrakło nawet w parlamencie

 

Tygodnik ocenił, że nagłe załamanie ukraińskich linii obronnych jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę sposób, w jaki obie armie prowadzą wojnę.

"Zyski możliwe za ogromną cenę". Rosjanie ponoszą duże straty

Stały nadzór dronów w połączeniu z precyzyjną bronią dalekiego zasięgu sprawiły, że koncentracja sił w pobliżu frontu stała się ekstremalnie ryzykowna. Stopniowe zyski są nadal możliwe - choć jedynie za ogromną cenę - poprzez wysyłanie małych grup ludzi do "strefy śmierci" w celu zajęcia wysuniętych pozycji - wyjaśniono.

 

Tygodnik, powołując się na dane portalu UALosses, podał, że od początku inwazji odnotowano 77 403 zgony wśród ukraińskich żołnierzy (kolejnych 77 tys. uznaje się za zaginionych), a od ostatniej jesieni obserwowana jest wyraźna tendencja spadkowa - w tym roku odnotowano 8668 ofiar śmiertelnych.

 

ZOBACZ: Kreml odgraża się Stanom Zjednoczonym. Jest zapowiedź "ostrej" reakcji

 

"Economist" podkreślił, że nawet jeśli rzeczywista liczba jest dwukrotnie wyższa, to i tak oznaczałoby to, że w tym roku na każdego Ukraińca przypada około pięciu zabitych żołnierzy rosyjskich.

 

"W takim tempie niedobory ludzi mogą wkrótce stać się poważniejszym ograniczeniem dla Rosji niż dla Ukrainy" - zauważył "Economist". "Jeśli Putin mimo wszystko będzie kontynuował działania, narazi się na kolejne ryzyko. Po trzech latach udaremnionych ofensyw, nagły upadek rosyjskiej gospodarki wojennej może być bardziej prawdopodobny niż ukraińskich linii obronnych" - zaznaczono

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Artur Pokorski / wka / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie