Górnicy biją na alarm, zapowiadają protesty. "Bez tego się nie obejdzie"

Polska

- To, co się dzieje z Jastrzębską Spółką Węglową wynika z sytuacji na rynkach światowych - oznajmił w "Graffiti" minister energii Miłosz Motyka. Zdaniem polityka bez restrukturyzacji spółki "dziś się nie obejdzie". Górnicy zapowiadają protesty i blokady. Według nich sytuacja przemysłu na Śląsku jest dramatyczna.

Górnicy biją na alarm, zapowiadają protesty. "Bez tego się nie obejdzie"
Polsat News
Minister energii Miłosz Motyka w "Graffiti"

Przedstawiciele central związkowych z województwa śląskiego reaktywowali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS). Zapowiadając protesty, domagają się rozmów z rządzącymi na temat górnictwa, hutnictwa czy motoryzacji. W ich ocenie sytuacja przemysłu na Śląsku jest dramatyczna

 

We wtorkowym wydaniu programu "Graffiti" minister energii, rzecznik PSL Miłosz Motyka stwierdził, że "to, co się dzieje z Jastrzębską Spółką Węglową, wynika z sytuacji na rynkach światowych".

 

We wtorek protestujący zablokują ulice w Jastrzębiu-Zdroju, demonstracja odbędzie się też przed siedzibą zarządu spółki.

Problemy Jastrzębskiej Spółki Węglowej. "Bez restrukturyzacji się nie obejdzie"

- Konieczna jest restrukturyzacja działania spółki. Z drugiej strony - działania ograniczające negatywny wpływ, np. importu do Unii Europejskiej, szczególnie do Polski, stali spoza UE, w tym Ukrainy, niższe kontyngenty na stal do UE o połowę, wyższe cła na te kontyngenty o 50 proc. i wreszcie odpowiednie sprawdzanie pochodzenia tej stali. To poprawi w perspektywie średnioterminowej kondycję Jastrzębskiej Spółki Węglowej - wymieniał Motyka.

 

Na uwagę Marcina Fijołka, że hasło "restrukturyzacja" dla wielu oznacza cięcia, szef resortu stwierdził, że "będzie to zależało od zarządu spółki i Ministerstwa Aktywów Państwowych".

 

- Potrzebny jest efektywny dialog, otwarty i szczery związany też z tym, jak należy podsumować działania poprzednich zarządów czy gwarancje zatrudnienia na kilkanaście lat do przodu, niezależnie od poziomu wydobycia, które wpłynęły na kondycję tej spółki. Ocenić należy kwestie inwestycji, one w przyszłości również przyniosą zysk. Dziś bez restrukturyzacji się nie obejdzie - ocenił Motyka.

 

ZOBACZ: Donald Tusk zapowiedział największą inwestycję w Europie. Na Pomorzu ruszyła budowa

 

Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki z KO oznajmił w Radiu RMF, że w kwestii planowanych cięć wynagrodzeń w JSW "15 proc. to jest minimum, które powinno być redukowane".

 

- Jestem odpowiedzialny za regulację, a nie za nadzór nad spółką, dlatego nie zapowiem pracownikom, których nie nadzoruje, cięć, bo bardzo poważnie ich traktuję - skomentował minister.

Miliardy dla górnictwa w budżecie. "To wystarczająca kwota"

- Rozmawiamy nad wieloma tematami, które mają wpływ na kondycję spółki np. wsparciem dla przemysłu energochłonnego i tutaj będziemy mieli rozwiązania dotyczące i ułatwienia inwestycji, i budowy strefy zrównoważonego rozwoju przemysłu, i połączenia tego, co robi JSW z sektorem zbrojeniowym. Jeśli w UE traktujemy węgiel koksujący jako surowiec strategiczny, to powinniśmy rozbudowywać branże, które się na tym opierają, a nie prowadzić do ich redukcji m.in. przez wysokie ceny energii - tłumaczył Motyka.

 

ZOBACZ: Porozumienie ws. związków partnerskich. "Nie ma w ustawie niczego o dzieciach"

 

Minister stwierdził stanowczo, że cała sprawa "to nie jest kwestia dopłat do górnictwa". - To kwestia redukcji zatrudnienia i tutaj jeśli chodzi o ustawę górniczą, to jest przed etapem Rady Ministrów, będzie procedowana w stosownym czasie. Rozmawiamy na temat objęcia ewentualnym wsparciem pracowników JSW, ale to też będzie wynikało z rozmów z przedstawicielami związków zawodowych, górnikami i resortem aktywów. Tu już nie ma sporu pomiędzy Ministerstwem Finansów a Ministerstwem Energii, natomiast w projekcie budżetu zapisano 5,5 mld złotych dla górnictwa - zauważył Motyka.

 

- Rozmawialiśmy o tym z Andrzejem Domańskim i na ten moment nasza decyzja jest taka, że 5,5 mld złotych w przyszłorocznym budżecie trafi na ten sektor. Będziemy reagowali na bieżąco, ale na ten moment jest to kwota wystarczająca - ocenił minister.

 

WIDEO: Minister energii Miłosz Motyka w "Graffiti"

 

Miłosz Motyka reaguje na słowa Czarnka. "Powinien wziąć kalkulator"

Marcin Fijołek przywołał również słowa Przemysława Czarnka z PiS, który jako "dramatyczną" określił sytuację kopalni Bogdanka. - Bogdanka, która przynosiła 700 milionów złotych zysku rocznie, dziś jest po zawale - w 2024 roku przyniosła miliard czterysta milionów złotych straty. To cud Tuska. Na czym polega cud Tuska? Na tym, że jak rządzili złodzieje z PiS-u, to pieniądze były, a jak przyszli uczciwi fachowcy z Platformy, to pieniędzy nie ma - mówił polityk na spotkaniu w Łukowie.

 

- Absurdalna narracja - skomentował Motyka. - Mówimy o czynnikach rynkowych. Bogdanka jest w dobrej kondycji, nie ma ryzyka utraty płynności. Straty są, ale wynikają one z cen węgla na rynkach, a nie zarządzania spółką, która się nie zmieniła i jest w tej samej grupie kapitałowej i zachowuje poziom wydobycia - podkreślał minister.

 

ZOBACZ: Polska 2050 gra va banque. Minister wprost o "próbach szantażowania"

 

- Przemysław Czarnek powinien wziąć kalkulator i porównać trójkę z piątką, co jest większe, np. na rynkach. Tutaj utraty płynności nie ma. Powinien odejść od tej złośliwości politycznej i skupić się na tym, że realizujemy inwestycje, które będą zabezpieczały interes na lata i szkoda, że sektor obronny czy energetyka jest elementem takiego politycznego naparzania ze strony polityków PiS. Dobrze by było gdyby uderzyli się we własne piersi i nie robili polityki, a chcieli współpracować - stwierdził Motyka.

 

Odnosząc się do głosów, według których za nieopłacalne wydobycie węgla w Polsce winna jest Bruksela, minister oświadczył, że "polski węgiel wydobywany jest na coraz niższych pokładach". - To jest fakt, im niżej, tym będzie drożej. Nowe inwestycje nie nadążą za twardą geologią i ekonomią. To nie zmienia faktu, że nasza energetyka przynajmniej do momentu włączenia w system mocy jądrowych także będzie współpracowała z blokami węglowymi - zauważył Motyka.

 

Dopytywany, do kiedy wydobycie węgla będzie kluczowe, oznajmił, że "przynajmniej do momentu, gdy będziemy mieli w systemie prąd z pierwszej elektrowni jądrowej". - Myślę, że to będzie 2035-2036 rok - dodał.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Marta Stępień / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie