"Bliżej mi do Zbigniewa". Wiceprezes PiS o sporze Morawiecki-Ziobro

Polska
"Bliżej mi do Zbigniewa". Wiceprezes PiS o sporze Morawiecki-Ziobro
Tobiasz Bocheński w programie "Graffiti" skomentował dyskusję na linii Ziobro-Morawiecki

- W ocenie całościowej bliżej jest mi do Zbigniewa Ziobry - powiedział w programie "Graffiti" Tobiasz Bocheński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Polityk odniósł się w ten sposób do konfliktu pomiędzy byłym ministrem sprawiedliwości i byłym szefem rządu. Jednocześnie prowadzący Marcin Fijołek zaproponował organizację debaty na antenie Polsat News.

Zbigniew Ziobro zaproponował Mateuszowi Morawieckiemu dyskusję na temat podsumowania rządów Zjednoczonej Prawicy. Były premier w rozmowie w Kanale Zero mówił o swoich motywacjach, które kierowały nim podczas pełnienia funkcji szefa rządu m.in. w realizacji polityki wobec Unii Europejskiej. Stwierdził, także, że między nim a Zbigniewem Ziobro był w tej kwestii konflikt. 

 

Do stanowiska Morawieckiego odniósł się sam zainteresowany, we wpisie na Twitterze potwierdzając "głęboki spór" i proponując debatę "o przeszłości i przyszłości". 

 

ZOBACZ: Incydent podczas mszy z udziałem prezydenta. "Wyprowadzono mężczyznę przebranego w ornat"

 

"Wielokrotnie przestrzegałem Cię przed dramatycznymi skutkami ulegania Brukseli. (...) Choć choroba sprawiła, że dotąd unikałem dłuższych dyskusji, jeśli uważasz, że publiczna rozmowa o przyczynach porażki Zjednoczonej Prawicy i przyszłości Polski jest potrzebna – to jestem gotów debatować z Tobą w miejscu, które wspólnie ustalimy." - napisał były minister sprawiedliwości.

 

- Wykupiłby popcorn i bilet na starcie PPV (pay-per-view - transmisja udostępniana za dodatkową opłatą, przyp.red.) Ziobro - Morawiecki? - zapytał Tobiasza Bocheńskiego w "Graffiti" Marcin Fijołek, nawiązując do popularnych walk w mieszanych sztukach walki.

 

- Z pewnością bym oglądał, z pewnością byłaby to ciekawa dyskusja - odpowiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Debata Morawiecki-Ziobro? Wiceprezes PiS o działaniach byłego premiera w Brukseli

Prowadzący zaproponował, że taką debatę mógłby zorganizować Polsat News, co byłoby bardzo uczciwe dla obu stron. Następnie zapytał, po czyjej stronie opowiedziałby się Tobiasz Bocheński.

 

- Racje są zdecydowanie podzielone. W ocenie całościowej bliżej jest mi do Zbigniewa Ziobry, ale doskonale rozumiem dlaczego pan wiceprezes Morawiecki jako premier podejmował takie kierunki działania, jakie podejmował. On negocjował w dobrej wierze, a Ursula von der Leyen negocjowała w złej wierze. To zestawienie nie mogło doprowadzić do pozytywnego efektu, ale w owym czasie nikt nie wiedział, jaki efekt zostanie osiągnięty. Chodziło o ściąganie pieniędzy do Polski. Czas pokazał, że stanowisko ostre, kategoryczne, jastrzębie, byłoby lepsze - wyjaśniał wiceprezes PiS.

 

ZOBACZ: Ludzie prezydenta "na smyczy Kaczyńskiego"? "Sam się pan wkopał"

 

Ziobro zarzucił Morawieckiemu zgodę na "brukselskie szaleństwa". Były minister sprawiedliwości napisał, że wielokrotnie przestrzegał go przed "dramatycznymi skutkami ulegania Brukseli".

 

"Zawsze odrzucałeś te apele i w kluczowych chwilach zgadzałeś się na brukselskie szaleństwa" – argumentował.

 

WIDEO: Spór Ziobro-Morawiecki. Wiceprezes PiS o konflikcie na prawicy

 

Ostre słowa Ziobry. Bocheński: Nikt z nas nie może chodzić w blasku chwały

- To bardzo ostre słowa Zbigniewa Ziobry, sprowokowane przez pana Morawieckiego w czasie wywiadu. Wolałbym, aby takie dyskusje toczyły się albo w cztery oczy i panowie wszystko by sobie wyjaśnili, albo przekuły się w jakieś pozytywne elementy programu Prawa i Sprawiedliwości. Ale żeby zrobić z tego fame MMA? - powiedział Bocheński.

 

Marcin Fijołek sprecyzował, że nie chodzi o widowiskową walkę celebrytów, ale poważną polityczną dyskusję.

 

Ponownie cytując wpis Zbigniewa Ziobry, gospodarz programu zwrócił uwagę na kolejną część wpisu polityka, w której zapowiada powrót PiS do władzy. Dodał jednak, że warunkiem jest "wyciągnięcie merytorycznych i personalnych wniosków z błędów, które popełniliśmy.".

 

ZOBACZ: Nawrocki wypisał syna z zajęć. Jest reakcja minister edukacji

 

- Nikt z nas, żaden z ministrów ani żaden z premierów Prawa i Sprawiedliwości, nie może chodzić w blasku chwały, że robił wszystko tylko i wyłącznie dobrze. Nie można też powiedzieć, że którykolwiek z nich robił wszystko źle. Każdego z nas obciążają błędy, które przyczyniły się w pewnej mierze do tej porażki wyborczej, niemożliwości sformowania rządu po wyborach. To dotyczy i wiceprezesa Ziobry i Morawieckiego i wszystkich nas - stwierdził gość "Graffiti".

 

- Różnimy się w tych diagnozach co do powodów. Oczywiście kwestia otworzenia przez Komisję Europejską dopływu zboża z Ukrainy, kwestia pewnych mankamentów popełnionych pierwotnie w Polskim Ładzie, kwestia prawa aborcyjnego i wyroku Trybunału Konstytucyjnego, może też problemy komunikacyjne rządu, za które odpowiadała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Jest ileś elementów, które się do tego przyczyniły, ale myślę, że mamy to już przepracowane i powinniśmy koncentrować się jednak na złych rządach Donalda Tuska - dodał.

 

Mateusz Morawiecki w ostatnim czasie jest jednym z najaktywniejszych polityków związanych z Prawem i Sprawiedliwością w debacie publicznej. Wziął udział m.in. w dyskusji ze Sławomirem Mentzenem, Adrianem Zandbergiem, czy we wspomnianym długim wywiadzie.

 

- Postrzegam to jako aktywność jednego z wiceprezesów Prawa i Sprawiedliwości na froncie walki z rządem Donalda Tuska, który prowadzi naprawdę fatalną politykę, w tym politykę komunikacyjną. Kompromituje nas na arenie międzynarodowej, mamy z tym bardzo dużo problemów. Zatem każdy z nas, czy to będzie Patryk Jaki, Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak, Jacek Sasin, każdy z nas pracuje intensywnie, żeby przekonać Polaków, że to jest fatalny rząd i trzeba go odsunąć od władzy - podsumował wiceprezes PiS.

Jakub Pogorzelski / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie