Polacy masowo odchodzą od Kościoła. Jesteśmy światowym liderem

Polska
Polacy masowo odchodzą od Kościoła. Jesteśmy światowym liderem
Pixabay
Polska wśród najszybciej sekularyzujących się krajów świata

Po 2016 r. Polska sekularyzuje się najszybciej ze wszystkich krajów na świecie. Jak wynika z najnowszych badań, zwłaszcza dla młodych ludzi religia traci dziś znaczenie. Zdaniem naukowców, wpływ na to ma m.in. upolitycznienie Kościoła katolickiego czy pandemia COVID-19.

W badaniach prof. Joerga Stolza z Uniwersytetu w Lozannie, opublikowanych w Nature Communications, przeanalizowano, jak zmienia się podejście do religii w poszczególnych grupach wiekowych. Wyniki zgodne są niemal na całym świecie - to młodzi ludzie są teraz najmniej religijni.

 

W kwestii sekularyzacji, Polska okazała się jednak światowym liderem. W naszym kraju różnice międzypokoleniowe w religijności są największe - zarówno jeśli chodzi o uczestnictwo w praktykach religijnych, znaczenie religii w życiu, jak i poczucie przynależności.

Sekularyzacja w Polsce. Młodzi ludzie rezygnują z praktyk religijnych

- Rzeczywiście, Polska wydaje się teraz najszybciej sekularyzującym się krajem na świecie – skomentował dla Polskiej Agencji Prasowej prof. Stolz. W jego ocenie ma to związek z faktem, że nasz kraj bardzo szybko się modernizuje, następuje znaczący rozwój gospodarczy i technologiczny.

 

- To prowadzi do sekularyzacji i przekłada się na różnice międzypokoleniowe w podejściu do religii – dodał.

 

ZOBACZ: Zalane ulice, porywisty wiatr. Ostrzeżenia niemal w całej Polsce

 

Jeszcze niedawno w Polsce mówiono o "pełzającej sekularyzacji", ale w ostatniej dekadzie odchodzenie ludzi od religii wyraźnie przyspieszyło. Szerzej mówi o tym dr hab. Katarzyna Zielińska, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

- Mniej więcej od 2016 roku można zaobserwować tąpnięcie w dotychczasowych trendach, spadek liczby ludzi, którzy deklarują, że są wierzący i uczestniczą w praktykach religijnych. Mamy też wzrost liczby osób, które deklarują się jako niewierzące – wskazała prof. Zielińska.

 

Widać to choćby w wynikach spisów powszechnych: między 2011 a 2021 r. odsetek osób deklarujących się jako katolicy spadł z 87 do 71 proc. Z kolei w badaniach CBOS w ostatnich latach odsetek osób deklarujących się jako niewierzące wzrósł z kilku do 14 procent.

Badacze o sekularyzacji. Pandemia i polityka odsunęły wiernych od Kościoła

Prof. Zielińska wyjaśniła, że wysoka pozycja Kościoła katolickiego ma związek z historią kraju. Przez setki lat pełnił on funkcję nośnika tożsamości narodowej i reprezentanta narodu wobec reżimów, zwłaszcza w czasach zaborów i komunizmu. W PRL, choć jednoczył opozycję, był jednocześnie w miarę pobłażliwie traktowany przez władze – m.in. w zamian za pomoc w uspokajaniu nastrojów społecznych. Kościół pozostał silny także po 1989 r., gdy wielu polityków u władzy czuło się zobowiązanych, by odwdzięczyć się mu za rolę w PRL.

 

Jej zdaniem postrzeganie roli Kościoła katolickiego zmieniło się jednak wyraźnie w ostatniej dekadzie – zwłaszcza podczas rządów Zjednoczonej Prawicy (2015–2023). Jak dodała, Kościół mocno zaangażował się wtedy politycznie, opowiadając się po stronie partii rządzącej. Występował przeciwko społeczności LGBT+ i był postrzegany jako współodpowiedzialny za zaostrzenie prawa aborcyjnego.

 

ZOBACZ: Wybuch w „Przyjaciółkach”. Kurator wchodzi do Strzeleckich

 

- Strajki kobiet miały bardzo wyraźny antyklerykalny, sekularystyczny wymiar – zwróciła uwagę prof. Zielińska.

 

- Kościół zawsze był zaangażowany politycznie, ale w okresie 2015–2023 to zaangażowanie przestało być akceptowane w części środowisk katolickich. Ostrzegano, że tak ścisłe powiązanie Kościoła z jedną stroną polityczną może niekorzystnie odbić się na jego pozycji - podsumowała socjolożka z UJ.

 

ZOBACZ: Polska otrzyma wsparcie wojskowe od Czech. "Jesteśmy zjednoczeni"

 

Kolejnym czynnikiem była pandemia COVID-19. Podczas lockdownów, ludzie przestali regularnie uczęszczać do kościoła i często już do niego nie wrócili.

 

Coraz więcej osób - zdaniem socjolożki - zaczęło też odczuwać potrzebę zmiany w sposobie, w jaki Kościół komunikuje się z wiernymi i ze społeczeństwem. Jak tłumaczyła, w czasach PRL, gdy inne kraje europejskie sekularyzowały się i wymuszały na kościołach zmiany, w Polsce nie było presji na reformy. - W efekcie mamy ciągle Kościół tradycyjny, gdzie ksiądz jest najważniejszą postacią, a świeccy są tylko do pomocy – powiedziała prof. Zielińska. Dodała, że młodzi zniechęcają się do tej instytucji, bo uważają, że Kościół nie reaguje na ich potrzeby i głosy.

 

Od Kościoła odchodzą również osoby oburzone jego reakcją na skandale związane z nadużyciami seksualnymi. - Wiele zaangażowanych religijnie osób może uważać, że Kościół nie wypełnia swojej misji – oceniła badaczka.

 

Według niej do sekularyzacji przyczynia się również zmiana ról płciowych i większy udział kobiet w rynku pracy. Kobiety w Polsce – które tradycyjnie były bardziej religijne niż mężczyźni – sekularyzują się teraz szybciej. A to właśnie one tradycyjnie odpowiadały za wychowywanie dzieci w wierze.

Religia w szkołach. Coraz mniej rodziców chętnych

Kolejnym czynnikiem jest załamanie tradycyjnej socjalizacji religijnej: coraz mniej rodziców, zwłaszcza w dużych miastach, wysyła dzieci na religię w szkole, co osłabia przekazywanie wiedzy i praktyk religijnych.

 

Czy sekularyzacja w Polsce ma szansę osiągnąć poziom podobny do innych państw zachodnich? Zielińska na to pytanie nie podała konkretnej odpowiedzi. 

 

- Wiele zależy od tego, jak Kościół katolicki będzie tu reagował na procesy zachodzące w społeczeństwie. Istotna jest też sytuacja międzynarodowa – w tym wojna za wschodnią granicą. Historia pokazuje, że w sytuacjach kryzysowych, gdy brakuje poczucia bezpieczeństwa egzystencjalnego, religia często staje się atrakcyjnym rozwiązaniem - podsumowała.

Maria Kosiarz / PAP / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie