Burza wokół 800 plus dla Ukraińców. "Próba bezczelnego zastawienia pułapki"

- To jest machanie siekierą w momencie, w którym odpowiedzialność konstytucyjna powinna być na pierwszym miejscu - ocenił weto prezydenta ws. pomocy Ukraińcom wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. - Cieszę się, że to weto się pojawiło - zaoponowała europosłanka Konfederacji Anna Bryłka, wspominając o wypowiedzi dziennikarza Witalija Mazurenki. - Powinni wrócić na Ukrainę - przekonywała.
W programie "Śniadanie Rymanowskiego" na antenie Polsat News politycy dyskutowali o ostatnich wetach prezydenta Karola Nawrockiego. Jedno z nich, to najgłośniejsze, dotyczyło nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. - To było weto wobec przedłużenia jakiejkolwiek pomocy walczącej Ukrainie - powiedział Dariusz Standerski z Nowej Lewicy.
Jak mówił wiceminister cyfryzacji, najbardziej bolesne w jego opinii stało się potencjalne utrudnienie pracy Starlinków, które Ukraina wykorzystuje, aby zapewnić połączenie z internetem w szpitalach i szkołach. - To jest machanie siekierą w momencie, w którym ta odpowiedzialność konstytucyjna powinna być na pierwszym miejscu. A odpowiedzialność konstytucyjna to patrzenie na całą ustawę, a nie na jeden czy dwa przepisy, które się panu prezydentowi nie podobają - dodał.
Kończąc wypowiedź, Standerski skwitował, że "pan prezydent tutaj jeszcze musi chyba nauczyć się swojej roli konstytucyjnej". - Przygotowujemy się na najgorsze scenariusze - podsumował ocenę prezydenckiego weta.
Weto prezydenta ws. pomocy Ukraińcom. "Cieszę się"
Z kolei europosłanka Anna Bryłka stwierdziła, że cieszy ją to weto. - Pomoc tak, przywileje nie. Konfederacja bardzo pozytywnie ocenia weta pana prezydenta Karola Nawrockiego - przekazała. Tłumaczyła, że jej zdaniem tylko Polacy powinni otrzymywać pomoc socjalną. - Obywatelstwo to jest przywilej i obowiązek. I świadczenia socjalne powinny być wyłącznie dla Polaków - dodała.
Członkini Konfederacji odniosła się przy tym do kontrowersyjnych słów Ukraińców z polskim obywatelstwem. Uważa, że Natalija Panczenko czy dziennikarz Witalij Mazurenko - który w "Debacie Gozdyry" w Polsat News nazwał Karola Nawrockiego pachanem - "powinni wrócić na Ukrainę". - Obywatele polscy, którzy obrażają polskich obywateli, Polaków, obrażają głowę państwa powinni mieć odebrane obywatelstwo - powiedziała.
Sprzeczka w studiu Polsat News. "Niech Zachód płaci"
Przy temacie weta do wspomnianej ustawy w "Śniadaniu Rymanowskiego" wybuchła także awantura między posłem PiS Janem Kanthakiem a wiceministrem obrony narodowej Pawłem Zalewskim. Wiceszef MON stwierdził, że rozmowa wyszła od niewłaściwego punktu, natomiast realną kwestią, którą powinna być brana pod uwagę, jest to, że dzięki wspieraniu Ukrainy Polacy są bezpieczni.
- Dzięki naszej pomocy, dzięki naszemu wsparciu Ukraińcy walczą, nie walczą polscy chłopcy, polscy żołnierze. I dla mnie to jest w ogóle punkt wyjścia do tej rozmowy - zwrócił się do prowadzącego Bogdana Rymanowskiego.
ZOBACZ: Prezydent nie podpisał głośnej ustawy. Kolejne weto
Jak sam mówił, Zalewski patrzy na to z dwóch perspektyw. Pierwszą jest przede wszystkim "odpowiedź na pytanie, jaki będzie efekt międzynarodowy" prezydenckiego weta. Ocenił, że Zachód może uznać, iż Polska nie jest przekonana do wspierania Ukraińców, więc może wcale nie należy im pomagać. - Pani poseł, ja biorę udział w tych rozmowach. I ja muszę odpowiadać na takie sytuacje - odpowiedział Bryłce, która próbowała wtrącić, że stwierdzenia ministra wydają się nieprawdziwe. - To niech Zachód płaci - powiedziała europosłanka.
- Pana partia to już jest chyba ukraińska partia, bo pan bardziej troszczy się o Ukraińców niż o Polaków - zwróciła się do Zalewskiego w późniejszej części rozmowy Anna Bryłka.
"Wleźli na te grabie i dostali po łbie". Kanthak uderza w polityków PO
Gdy do głosu doszedł Jan Kanthak z Prawa i Sprawiedliwości, zareagował najpierw na słowa Grzegorza Schetyny, który krytykował prezydenta. - To była próba bezczelnego zastawienia pułapki, ale zamiast pułapką okazało się to grabiami, na które politycy PO sami wleźli. Wleźli na te grabie i dostali po łbie - powiedział, tłumacząc, że ograniczenie pomocy Ukraińcom postulowali zarówno Rafał Trzaskowski, jak i szef koalicji rządzącej Donald Tusk.
ZOBACZ: Tusk złożył jasną deklarację ws. wiatraków. Nawrocki od razu mu przerwał
Wcześniej Kanthak mówił w programie, że "ludzi przepełnia czara goryczy" w związku z Ukraińcami, którzy mogą mieć lepsze przywileje niż Polacy. - Po pierwsze Polska - przypomniał hasło Karola Nawrockiego. Zareagować postanowił wówczas wiceminister Standerski, który zauważył, że większość Ukraińców przebywających w Polsce pracuje.
WIDEO: "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii"
Standerski sprecyzował, że dzięki nim poprawia się sytuacja ZUS, a także ogólna gospodarka. - Wy to lekceważycie, tylko po to, żeby wywoływać negatywne reakcje, które potem służą do waszych celów wyborczych - ocenił.
Doradca prezydenta: Trzeba zrewidować zasady
Głos w dyskusji zabrał też doradca prezydenta Alvin Gajadhur, nawiązując do obaw Standerskiego, że Ukraina może stracić Starlinki. - Pan prezydent Karol Nawrocki złożył własny projekt ustawy. Teraz zależy to od Sejmu, Senatu. Mam nadzieję, że szybko przeprocedują ten dobry projekt i od 1 października wszystko zostanie w tym zakresie, jeśli chodzi o internet, utrzymane.
- Zarówno premier Tusk, jak i Rafał Trzaskowski deklarowali, że trzeba będzie zrewidować przepisy dotyczące "800 plus" dla obywateli Ukrainy - przypomniał.
- Nie mogą nasi goście z Ukrainy być lepiej traktowani niż obywatele Polski - powiedział członek Kancelarii Prezydenta. - Wiadomo, na początku była inna sytuacja (...) natomiast teraz, po 3,5 roku, trzeba zrewidować zasady - stwierdził, dodając, że Ukraińcy będą mogli korzystać z przywilejów, ale muszą pracować.
ZOBACZ: Spotkanie Tusk-von der Leyen na granicy z Białorusią. "Żadnej gry z Putinem"
Z kolei senator Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna ocenił weta Karola Nawrockiego jako próbę kształtowania konkretnego wizerunku prezydenta. Sytuacja z odrzuceniem ustaw - jak stwierdził - "mówi nam, że jest takie poszukiwanie pomysłu na to, żeby pokazać swoją inność i tutaj, w tym przypadku, wetować wszystko, co można".
Gdy Schetyna nazwał to "tworzeniem liczb", inni rozmówcy spróbowali wtrącić swoje opinie. - Nie przeszkadzamy sobie - upomniał ich senator. - Pomagam tutaj w miarę możliwości - zwrócił się do Bogdana Rymanowskiego.
- To jest kwestia koabitacji, zbudowania relacji. To są ważne rzeczy. Nie można używać ciężkiego sprzętu w takich ważnych i wrażliwych sprawach. To jest sygnał, symbol trudny do przyjęcia, bo on nie jest całościowy. Weto jest wetem, jest odrzuceniem ustawy. A tam jest naprawdę wiele zapisów - dodał.
Czytaj więcej