Przeciwpancerna odpowiedź na rosyjskie ćwiczenia przy granicy. Historyczne manewry na morzu

aktualizacja: Polska
Przeciwpancerna odpowiedź na rosyjskie ćwiczenia przy granicy. Historyczne manewry na morzu
Polsat News

To dosłownie - historyczne strzelanie. Nigdy wcześniej w Europie pocisk przeciwpancerny nie trafił na odległość ponad 30 kilometrów. Nigdy wcześniej amerykanie nie zgodzili się na odpalenie Spike NLOS w Europie. Nikt nie ukrywa, że ćwiczenia, które od blisko roku przygotowywało w największej tajemnicy amerykańskie i polskie wojsko, to jasny sygnał przez rosyjskimi ćwiczeniami Zapad 2025.

Reporter Polsat News Michał Stela był jedynym polskim dziennikarzem, który obserwował manewry w Ustce. W rozmowie z przedstawicielami armii pytał, jaki sygnał jest wysyłany do Federacji Rosyjskiej po tym ćwiczeniu?


- Po pierwsze, "Zapad" trwa. Myślę, że to pokazuje Rosjanom: "Hej, obserwujemy, co robicie, i jesteśmy tu, aby powstrzymać ewentualną przyszłą agresję". I to jest najważniejsze. Po drugie, w tym kontekście mówimy też o linii odstraszania na wschodniej flance. To zdolność, która pomoże nam wzmocnić tę linię. Sądzę, że to również bezpośrednio wiąże się z odstraszaniem (...) Tak, to historyczny moment. Pierwsze w Europie odpalenie systemu Spike. Więc to ma znaczenie. Naprawdę ma. I myślę też, że jedyne miejsce, gdzie mogliśmy to zrobić, to właśnie Polska, co jest również niesamowite - powiedział gen. Charles D. Constanza, Dowódca V Korpusu, Fort Kox.

 

ZOBACZ: Kolumny wojskowe na ulicach polskich miast. Jest apel Dowództwa Generalnego RSZ


Generał Gen. Charles D. Constanza to dowódca Dowódca V Korpusu Armii USA, najważniejszy w Europie amerykański generał, którego wojska odpowiadają za obronę Polski przed Federacją Rosyjską. Te ćwiczenia to wspólny wysiłek. Amerykańskie Apache współpracowały z Polskim rozpoznaniem artyleryjskim. Polska, która w tamtym roku, podpisem Władysława Kosiniaka-Kamysza zakupiła śmigłowce Apache, dostanie je właśnie w wersji AH-64E, takiej, jakie strzelały na centralnym poligonie sił powietrznych w Ustce.

Historyczne manewry na poligonie w Ustce. "Nasz przeciwnik boi się siły" 

- Naszą intencją jest aby uczynić te śmigłowce jak najbardziej utylitarnymi. Chcemy, żeby one mogły wykonywać szeroki wachlarz zadań od zwalczania dronów, aż po cele wysokiej wartości. Ta prezentacja dzisiaj służy temu, żeby zapoznać nas z możliwościami jakie oferuje rakieta - przekazał gen. Ireneusz Nowak, inspektor Sił Powietrznych. 

 

 

 

- To jest na pewno element komunikacji strategicznej. Pokazujemy naszym przeciwnikom, że nie czekamy, budujemy możliwości. a jak wiemy nasz przeciwnik boi się siły - dodał w kontekście rosyjskich ćwiczeń "Zapad 2025". 


Te ćwiczenia to początek tego, czego mogą spodziewać się Rosjanie w najbliższych dniach. To też ważny element rozwoju naszych zdolności odstraszania strategicznego.

 

ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz dosadnie o wecie prezydenta. "Wbrew interesowi bezpieczeństwa państwa polskiego"


- To bardzo ważny element dla rozwoju naszych sil zbrojnych i uzyskiwania nowych zdolności zwiększając głębokość i skuteczność oddziaływania na obiekty potencjalnego przeciwnika. Zdobywamy coraz to nowe zdolności i stajemy się  naprawdę groźnym przeciwnikiem jeśli będzie tego wymagała sytuacja - mówił gen. Sławomir Dudczak, zastępca dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej: 
 

Dowódcą jednego z śmigłowców Apache, który wykonał zestrzeleniu celu był Michael Weisskopf (Chief Warrant Officer 5).

Historyczne manewry na poligonie w Ustce. Nowoczesne systemy mają przechytrzyć Rosjan

Słowo "historyczny", które często nadużywane w codziennym życiu, w przypadku tego, co wydarzyło się na poligonie w Ustce, jest jak najbardziej na miejscu. Nigdy wcześniej śmigłowce nie miały możliwości sięgania tak daleko na terytorium wroga. Spike NLOS może sięgać do 50 kilometrów, w Polsce strzelano na ponad 30 kilometrów (z uwagi na wielkość poligonu i strefy buforowe). 
 

- Spike daje nam zdolność do zwalczania artylerii, także obrony powietrznej, aby umożliwić innym elementom lotnictwa wojsk lądowych oraz siłom lądowym manewrowanie w sposób organiczny, czego wcześniej nie mieliśmy - powiedział Michael Weisskopf. 

 

- Zasięg jest tu kluczowy, prawda? - pytał Michał Stela. 

 

ZOBACZ: Rosja wycofuje się z międzynarodowej konwencji. Wezwano Putina do szybkich działań

 

- Tak, zasięg jest ważny! Obserwujemy cel aż do momentu trafienia. Cały czas widzimy obraz tego, co zwalczamy, aż do uderzenia - przekazał Weisskopf. 

 

- I kluczowe jest to, że dziś działacie bez naprowadzania GPS? - dopytał dziennikarz Polsat News. 

 

- Dokładnie tak! - odpowiedział. 


Ćwiczenia to zagranie na nosie Rosjanom. To kluczowe, bo Rosjanie od miesięcy zakłócają sygnał GPS na Bałtyku i w Północnej Polsce. Dlatego na poligonie w Ustce strzelano z pocisków Spike NLOS, z wyłączeniem współrzędnych GPS, symulując rosyjskie zakłócenia. Pocisk trafił dokładnie w środek celu, to jak mówią wojskowi jasny sygnał dla Federacji Rosyjskiej. Spike NLOS ma zaawansowane tak zwane naprowadzanie inercyjne (liczące odległość do celu) ale także data link, dzięki czemu pilot, nawet z odległości kilkudziesięciu kilometrów, ma pełną kontrolę nad tym w co trafi cel. 

ds/pbi / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie