Morawiecki wzywa do dymisji. "Atak na polską granicę"

Polska
Morawiecki wzywa do dymisji. "Atak na polską granicę"
Polsat News
Mateusz Morawiecki na granicy polsko-niemieckiej w Porajowie

- Tusk, Siemoniak, Boroń (komendant straży granicznej - red.) - oni są odpowiedzialni za ten stan - mówił na granicy polsko-niemieckiej były premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem zarówno rząd, jak i szefowie służb mundurowych ponieśli klęskę w ochronie granic z Niemcami i Litwą.

Mateusz Morawiecki wsparł działania członków Ruchu Obrony Granic podczas konferencji prasowej na przejściu granicznym z Niemcami w Porajowie. Były premier wskazał premiera Donalda Tuska i ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka jako odpowiedzialnych za niekontrolowany przepływ migrantów zza zachodniej granicy. Zapewnił jednak o wsparciu dla służb mundurowych.

 

– Jesteśmy murem za polskim mundurem, szacunek dla Straży Granicznej, funkcjonariuszy SG, dla polskich policjantów. Oni dzisiaj w bardzo szczupłym składzie, etatowym, usiłują bronić granicy, tak jak mogą, ale ich przełożeni, Tusk, Siemoniak, Boroń z KGP, Bagan ze Straży Granicznej, oni są odpowiedzialni za ten stan - powiedział były szef rządu.

 

ZOBACZ: Atak siekierą w niemieckim pociągu. Cudzoziemiec ranił pasażerów

 

Morawiecki wezwał do "natychmiastowej dymisji" komendanta głównego policji Marka Boronia oraz komendanta straży granicznej Roberta Bagana.

 

– Jeśli tutaj, na tym niewielkim przejściu, tylko w ostatnim czasie uniemożliwiono przejście siedmiu obcokrajowców, pomnóżcie sobie to razy ilość dni, razy ileś przejść - wyliczał były premier, dodając, że "mamy do czynienia z atakiem na polską granicę".

Granica polsko-niemiecka. Koalicjanci o "obrońcach": Działania patologiczne

Słowa Mateusza Morawieckiego spotkały się ze sprzeciwem ze strony posłów koalicji rządzącej. Ich zdaniem wniosek byłego premiera o dymisje w rządzie i służbach mundurowych jest bezzasadny. 


- Przyleciałem tu do państwa ze Szczecina i mogę oświadczyć, że na jego ulicach nie ma hord nielegalnych migrantów, którzy nas atakują - przekonywał w Sejmie poseł Nowej Lewicy Dariusz Wieczorek.

 

Natomiast Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej w środę określił działania grup pilnujących granic jako "kabaretowe" i "niepoważne". - To są działania, które państwo ośmieszają. To są działania patologiczne i państwo musi to przerwać - oceniał w "Punkcie widzenia" Polsat News.

Duda i Nawrocki murem za Ruchem Obrony Granic

Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy krytyka rządzących wobec działań aktywistów na granicy jest nieuczciwa. Według głowy państwa trzy lata temu, kiedy rozpoczął się kryzys na granicy polsko-białoruskiej, ówczesna opozycja traktowała funkcjonariuszy straży granicznej w "chamski" sposób, gdy ta nie dopuszczała migrantów do nielegalnego przejścia na polską stronę. Duda zapowiedział również, że spotka się ze strażnikami granicznymi.

 

Z kolei następca Andrzeja Dudy, prezydent elekt Karol Nawrocki, przekazał, że sprawę sytuacji na granicy potraktuje priorytetowo: - Po 6 sierpnia polskie granice będą bezpieczne - będzie prezydent, który zabezpieczy polskie granice - zadeklarował. Jednocześnie wyraził swoje poparcie dla działań Ruchu Obrony Granic, na czele którego stoi Robert Bąkiewicz.

 

WIDEO: Kontrole na granicy z Niemcami, Mateusz Morawiecki wzywa do dymisji. Materiał Marty Kurzyńskiej.

 

Dlaczego rząd wprowadza kontrole granic z Niemcami i Litwą?

Rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował, że decyzja o wprowadzeniu kontroli na przejściach granicznych z Niemcami i Litwą była motywowana zmianą w działaniu niemieckich służb wobec migrantów.

 

- Natomiast w ciągu ostatniego miesiąca faktycznie zmieniła się praktyka Niemiec, które nie przyjmują na swoje terytorium osób, które wcześniej tam wjeżdżały i składały wniosek o azyl. To jest realna zmiana, która nastąpiła, która jest jedną z przyczyn tej decyzji, którą podjęliśmy - powiedział. 

 

ZOBACZ: Kontrole na granicy z Niemcami i Litwą. Zapowiadają specjalną organizację ruchu

 

W rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka czytamy, że decyzja o powrocie do kontroli na granicach ma związek z "poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa wewnętrznego".

 

Zdaniem opozycji decyzja ta była spóźniona. Szef MON tłumaczy, że na temat kontroli granic rozmawia z premierem od tygodni.

 

- Ja o niej z premierem rozmawiałem co najmniej trzy tygodnie temu, miesiąc temu. Przedstawiałem moje propozycje na klubie parlamentarnym PSL, więc też byliśmy gotowi z bardzo szybkim wprowadzeniem tego rozwiązania. Gdyby tak nie było, nie było tych przygotowań, to nie byłoby to możliwe w tak krótkim czasie do realizacji - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.

 

W poniedziałek na granicy z Niemcami stanie 50 punktów kontroli, a na granicy z Litwą - 13. Według zapowiedzi Donalda Tuska kontrole na granicy mają być wyrywkowe i zaczną obowiązywać od 5 sierpnia z możliwością przedłużenia.

mdb/bas / polsatnews.pl / "Wydarzenia"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie