Spór między byłymi premierami ws. Ukrainy. "Kto tu lamentuje?"

- Spotyka się grupa polityków obok oficjalnych struktur, obok NATO, Komisji Europejskiej. Kim oni są? Jakie oni mają kompetencje? - zapytał w programie "Prezydenci i premierzy" Leszek Miller, odnosząc się do wizyty europejskich przywódców w Kijowie w ramach "Koalicji chętnych". - Nie siejmy paniki - odpowiedział mu Jan Bielecki.
W programie "Prezydenci i premierzy" goście odnieśli się do wizyty europejskich przywódców w Kijowie w ramach "Koalicji chętnych". Przywódcy Polski, Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec odwiedzili prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby zademonstrować pokaz siły i solidarności z Ukrainą.
- Spotyka się grupa polityków obok oficjalnych struktur, obok NATO, Komisji Europejskiej. Kim oni są? Jakie oni mają kompetencje? (...) Jeżeli na Ukrainie pojawi się jakiś kraj z tej koalicji chętnych ze swoim wojskiem - a to będzie członek NATO - to jeżeli tam dojdzie do zbrojnych walk z Rosjanami, to art. 5 zostanie uruchomiony? - zapytał Leszek Miller.
Na te słowa odpowiedział Jan Krzysztof Bielecki. - Nie siejmy paniki. Koalicja chętnych jest dopuszczalna według prawa europejskiego - stwierdził były premier.
Spór między byłymi premierami. "Kto tu lamentuje?"
Odrębne opinie obu byłych polityków doprowadziły do wymiany zdań. - Mówiłeś przed chwilą o jakimś lamencie, kto tu lamentuje? - zwrócił się Leszek Miller do Jana Bieleckiego. W odpowiedzi na pytanie były szef rządu powtórzył, że Miller "lamentuje".
ZOBACZ: Stanowcze słowa Tuska. "Jeśli zlekceważy nasz głos, będzie gorzko żałował"
- Panie premierze, może pan w swojej naiwności tak uważać, że jak ktoś prezentuje jakiś pogląd, to lamentuje, a jak ktoś siedzi milcząco, to nie lamentuje. Nie uważam, że tak jest - powiedział Miller.
WIDEO: Spór między byłymi premierami ws. Ukrainy. "Kto tu lamentuje?"
Wracając do tematu wizyty europejskich przywódców w Ukrainie, podkreślił, że "to są realne sprawy, na które dzisiaj nikt nie ma realnej odpowiedzi".
Do obecnej sytuacji w sprawie ewentualnego zakończenia wojny w Ukrainie odniósł się Bronisław Komorowski. Były prezydent stwierdził, że "chciałby zwrócić uwagę na coraz dalej idącą minimalizację celów, który sobie świat zachodni stawia".
- Kiedyś się mówiło, że Ukraina musi zwyciężyć, odzyskać terytoria zajęte. Potem mówiło się o potrzebie zawarcia kompromisu, następnie Trump mówił, że potrzebny jest pokój. Dziś nawet o pokoju się nie mówi, tylko marzeniem politycznym jest uzyskanie zgody Putina na zawieszenie broni - stwierdził Komorowski.
Wojna w Ukrainie. "Putin został zdemoralizowany przez Trumpa"
Bronisław Komorowski odpowiedział także na pytanie, czy Putin liczy się jeszcze z Europą. - Według mnie Putin został zdemoralizowany przez Trumpa, który dał mu przed negocjacjami wszystko, czego chciał - powiedział były prezydent.
ZOBACZ: Spotkanie przywódców w Rzeszowie. Premier pokazał zdjęcie
Z kolei zdaniem Waldemara Pawalaka należy zwrócić uwagę na Paradę Zwycięstwa w Moskwie z 9 maja. - Tam nie było obecnych krajów, które reprezentowały aliancką, zwycięską koalicję w II wojnie światowej - skomentował były premier. Dodał, że jedynym znaczącym politykiem, który pojawił się w Rosji był prezydent Chin.
- Myślę, że to jest znak czasu i pokazuje, że jakie jest położenie Rosji dzisiaj. Tutaj rzecznik Kremla może zaklinać rzeczywistość, ale w tej chwili to pęknięcie, które nastąpiło między krajami demokratycznymi a Rosją bardzo się pogłębiło po wojnie. Tylko takie zachowanie jak w tej chwili widzimy, wcale nie pomagają znaleźć dobrego, spokojnego rozwiązania - powiedział.
- Rosja nie ma też nieorganicznych zasobów i nie może sobie pozwolić na wieczną wojnę (...) Przypuszczam, że szybciej się wyczerpie Rosja, niż cały demokratyczny świat - podkreślił Pawlak.
Czytaj więcej