Chiny grzmią po decyzji USA. W tle Rosja

Świat

Napięcie między Pekinem a Waszyngtonem nie słabnie. Chińskie władze nazwały "nielegalnymi i jednostronnymi" sankcje nałożone przez USA na ich firmy. Waszyngton zdecydował się na taki krok, ponieważ Pekin wspiera gospodarczo Moskwę podczas wojny z Ukrainą. Wszystko to dzieje się tuż przed wizytą w ChRL doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa Jake'a Sullivana.

Chiny grzmią po decyzji USA. W tle Rosja
PAP/EPA/ALEXEI FILLIPOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Prezydent Rosji Władimir Putin i chiński premier Li Qiang

W zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na ponad 400 podmiotów, w tym na te pochodzące z Chin, za wspieranie rosyjskich działań wojennych w Ukrainie. Według amerykańskich władz ich działania pomagają Moskwie omijać zachodnie restrykcje.

 

ZOBACZ: Handluje z Putinem na potęgę. Do Kijowa przybył z "historyczną wizytą"

 

Specjalny wysłannik Pekinu ds. euroazjatyckich - Li Hui - sprzeciwił się takim działaniom podczas briefingu dla dyplomatów w chińskiej stolicy po serii spotkań z dyplomatami z Brazylii, Indonezji i RPA - przekazał Reuters.

 

- Konkretny kraj wykorzystuje kryzys do przerzucenia winy, próbując sfabrykować tak zwaną teorię odpowiedzialności ChRL i grozi krajom, które mają normalne stosunki gospodarcze i handlowe z Rosją, nielegalnymi i jednostronnymi sankcjami - powiedział Li.

Chiny o sankcjach: Społeczność międzynarodowa nigdy ich nie zaakceptuje

Przedstawiciel Chin nie wymienił wprost Stanów Zjednoczonych, lecz ministerstwo handlu w Pekinie przekazało wcześniej, że zdecydowanie sprzeciwia się sankcjom, a MSZ wyraziło podobny sprzeciw wobec ograniczeń nałożonych przez USA.

 

Ograniczenia obejmują chińskie firmy zaangażowane m. in. w wysyłkę specjalistycznych obrabiarek i mikroelektroniki do Rosji. - Ich słowa i czyny są egoistyczne, służą ich interesom i nie są oparte na faktach. Społeczność międzynarodowa nigdy ich nie zaakceptuje - dodał Li.

 

ZOBACZ: Chiny prowokują sąsiada. Przekroczyły kolejną granicę

 

Jak zauważył Reuters, Chiny chcą pokazać się jako strona poszukująca sposobu na zakończenie wojny w Ukrainie. Pekin przedstawił propozycje dotyczące wsparcia wymiany jeńców wojennych. Wyraził także sprzeciw wobec użycia broni masowego rażenia oraz ataków na cywilne obiekty.

Wojna w Ukrainie. "Jak Chiny zechcą, mogą zmusić Rosję do jej przerwania"

Brazylia, Indonezja i RPA, choć brały udział w szczycie pokojowym, który odbył się w czerwcu w Szwajcarii, nie podpisały komunikatu końcowego ze spotkania. Rosja nie została zaproszona, z kolei Chiny nie uczestniczyły w wydarzeniu, twierdząc, że nie zostały spełnione odpowiednie warunki.

 

Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zarzucał władzom w Pekinie naciski na inne kraje, aby nie uczestniczyły w szczycie pokojowym. Jednak od tego czasu Ukraina uznała rolę Chin w procesie pokojowym, a ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba złożył wizytę w lipcu w Pekinie - pierwszą od początku pełnoskalowej wojny.

 

ZOBACZ: Zmasowany ostrzał Ukrainy. Atak Rosji na Kijów i inne miasta. Są ofiary

 

Pod koniec lipca Zełenski w rozmowie z francuskimi mediami stwierdził, że "jak Chiny zechcą, to mogą zmusić Rosję do przerwania tej wojny. Chiny to jedno z wielkich i wpływowych państw". "Nie chcę Chin jako mediatora, chcę, aby Chiny wywarły presję na Rosję" - oświadczył ukraiński prezydent.

 

Reuters zauważa, że wszystko to dzieje się na kilka dni przed wizytą w Chinach doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'a Sullivana. Wysoki rangą polityk ma odbyć kilka ważnych rozmów dotyczących sytuacji międzynarodowej.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Michał Blus / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie