Pożary samochodów elektrycznych to już plaga? Są statystyki strażaków
Liczba pożarów aut elektrycznych oraz hybrydowych rośnie - wynika z najnowszych danych Państwowej Straży Pożarnej. Nie oznacza to jednak, że samochody tego typu ulegają takim wypadkom częściej niż spalinowe. - Stanowią niecały promil tego typu zdarzeń - przekazał portalowi Eska.pl st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.
Polacy coraz częściej wybierają auta elektryczne lub hybrydowe. Pod koniec maja 2024 roku w Polsce zarejestrowanych było około 115 tysięcy takich pojazdów. W mediach pojawia się też coraz więcej informacji o pożarach "elektryków". Odzwierciedlają to najnowsze dane, którymi dysponują polscy strażacy.
ZOBACZ: Pożar samochodu elektrycznego. Przyczyną był toster
- W 2021 roku takie pożary były dwa, w 2022 roku - 7, a w 2023 - 21 - przekazał w rozmowie z portalem eska.pl st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP. W stosunku do odnotowywanych pożarów aut spalinowych nie jest to jednak duża liczba. - W porównaniu z analogicznymi pożarami pojazdów spalinowych, odnotowanych zostało w 2021 roku - 9274, w 2022 - 8333, a w 2023 roku 7166 co stanowi niecały promil tego typu zdarzeń - podkreślił strażak.
Pożary samochodów elektrycznych. Czy jest ich więcej niż spalinowych?
Szerszej analizy tego zjawiska dokonał portal Interia Motoryzacja. "69 z ogólnej liczby 7166 ubiegłorocznych pożarów dotyczyło samochodów klasyfikowanych przez strażaków jako "auta elektryczne i hybrydowe". Zdecydowana większość, bo aż 48 przypadków, dotyczyła tych drugich. Teoretycznie można jednak przyjąć, że na tysiąc zarejestrowanych w Polsce hybryd przypada 0,092 pożaru takiego pojazdu" - wynika z analizy portalu.
ZOBACZ: Samochód elektryczny spłonął. Kierowca chciał uniknąć kolizji
Ze statystyk nie wynika też, że przyczyną pojawienia się ognia jest konstrukcja silnika. - Państwowa Straż Pożarna nie prowadzi ewidencji przyczyn pożaru ani marek samochodów, które uległy spaleniu - podkreślił Kierzkowski.
Okazuje się, że statystyka prowadzona jest na podstawie notatek z akcji gaśniczych, a sami strażacy nie zajmują się ustalaniem przyczyn konkretnych zdarzeń. "Pożar jest dla nich pożarem, niezależnie czy powstaje w wyniku samozapłonu, zderzenia z drzewem czy np. innym pojazdem" - wyjaśnia portal.
W szerszym ujęciu można więc zaryzykować twierdzenie, że wzrost liczby zarejestrowanych w Polsce aut elektrycznych o 64 proc. (2022 do roku 2023) poskutkował aż trzykrotnym (300 proc.) wzrostem liczby pożarów takich samochodów.
Pożary samochodów elektrycznych. Kierowcy przerażeni skutkami
Główną obawą kierowców przed korzystaniem z aut elektrycznych jest trudna akacja gaśnicza. Jeśli chodzi o średni czas działań gaśniczych przy pożarach "elektryków", wynosi on ok. 1,5 godziny. Działania straży pożarnej w tym przypadku polegają m.in. na użyciu gaśnicy proszkowej.
- Rozwinięty pożar samochodu elektrycznego gasimy z wykorzystaniem wody oraz proszkiem gaśniczym. Gaszenie pożarów z wykorzystaniem powyższych środków gaśniczych można prowadzić nawet bez odłączenia instalacji wysokiego napięcia w samochodzie - wyjaśnił Interii Motoryzacji rzecznik komendanta głównego PSP.
ZOBACZ: UE nakłada cła na chińskie samochody. Ucierpi trzech producentów
Czasem jednak jest to niemożliwe - tak jak w przypadku głośnego pożaru samochodu elektrycznego w Janowie Lubelskim. Wówczas ze względu na spalenie się opon pojazdu niemożliwe było użycie do gaszenia lancy do gaszenia pojazdów elektrycznych.
- Największą trudnością przy tych działaniach jest znaczne zapotrzebowanie na wodę niezbędną do gaszenia i chłodzenia palących się baterii w tego typu pojazdach - dodał Kierzkowski.
Czytaj więcej