"Wyborcza dziupla PiS". Roman Giertych ujawnił nagranie z garażu

O możliwym "rabunku wyborczym" grzmiał w czwartek poseł KO Roman Giertych. Pokazał nagranie, na którym widać "dziuplę" PiS, gdzie - jak wskazał - partia Jarosława Kaczyńskiego nielegalnie produkowała plakaty promujące kandydatów. Polityk nie wykluczył, że jeśli zarzuty wobec PiS się potwierdzą, formacja ta straci finansowanie z państwowego budżetu nawet na trzy lata.
W czwartek Roman Giertych opublikował w sieci nagranie, które pochodzi - jak stwierdził - od "sygnalisty". Widać na nim proces druku jednego z banerów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem polityka KO proceder odbywał się w jednym z garaży, a o jego zaistnieniu nie poinformowano Państwowej Komisji Wyborczej.
ZOBACZ: Były premier w tarapatach. Prokuratura wszczęła śledztwo
Drukowanie materiałów wyborczych m.in. Marcina Romanowskiego, Jana Kanthaka i Daniela Obajtka miało się odbywać w Aleksandrowie w województwie lubelskim.
PiS straci subwencję dla partii? "Rabunek wyborczy"
Giertych przekonywał na konferencji prasowej, że ujawniona została "wyborcza dziupla PiS". - Mogą państwo zaobserwować, jak produkowano w starym garażu materiały wyborcze posła Romanowskiego, który jest głównym bohaterem afery Funduszu Sprawiedliwości - mówił, opisując prace sejmowego zespołu ds. rozliczeń PiS.
Według niego "teraz zobaczyliśmy, jak w roku 2023 PiS produkowało banery, które potem rozwieszano w całej Polsce". - W garażu prowadzonym przez nieciekawą osobę, która ma wiele zarzutów karnych, ukrytym przed opinią publiczną, mediami, wyborcami, na maszynie, wyglądającej jak zainstalowana w baraku - obrazował.
ZOBACZ: Sejmowe spięcie koalicjantów. "Weźcie się do roboty"
Poseł KO przekazał, że jego zespół zamierza przekazać nagranie do PKW z pytaniem, czy PiS w sprawozdaniu wyborczym za zeszły rok uwzględniło zakup widocznej na nagraniu maszyny oraz w jaki sposób to rozliczyło.
- Jeśli nie zostało to rozliczone, zalegalizowane i banery mają charakter produkcji nielegalnej, to będziemy mieli sytuację oczywistego pozbawienia PiS-u subwencji wyborczej i dotacji, o co będziemy wnioskować. Jeżeli jedna partia korzysta ze źródeł budżetu państwa, by realizować kampanię wyborczą, to mamy do czynienia właściwie z rabunkiem wyborczym - uznał.
"Jeśli PiS miało więcej 'dziupli', nie powinno dostawać pieniędzy przez trzy lata"
Giertych zaznaczył, że "rozliczanie PiS-u to nie jest ślepa zemsta" i zapewnił, że chodzi o "zwyczajną sprawiedliwość". - W ten sposób informujemy społeczeństwo: "Zobaczcie, jak to wyglądało". Jeżeli okaże się, że PiS miało takich dziupli wiele to oznacza, że ta partia przez trzy lata nie powinna dostawać żadnych pieniędzy z budżetu państwa i że zwrot za kampanię im się po prostu nie należy - stwierdził.
Poseł jest przekonany, iż składki członkowskie wystarczą partii na finansowanie swoich działań. - Tylu milionerów mają wśród siebie, że sobie poradzą - podsumował.
Powrócił też do afery w Funduszu Sprawiedliwości. - Ludzie oczekują, że nie tylko sprawnie to przeprowadzimy, ale że będzie to w sposób uczciwy osądzone - powiedział, apelując do prokuratury o sprawne przeprowadzenie procesu uchylania immunitetów posłom podejrzanym o nieprawidłowości.
- Poza wątkiem pana Wosia, który jest wątkiem odrębnym, bo dotyczy zakupu Pegasusa, nie mamy wniosku o uchylenie immunitetu do dnia dzisiejszego. Minęły dwa miesiące i kilkanaście dni (...). Bardzo bym prosił prokuraturę, aby potraktowała nasze wyciągnięcie ręki jako bardzo poważny gest, bo my wyrażamy zniecierpliwienie, które jest w społeczeństwie w tym zakresie, i nie akceptujemy sytuacji, w której byli prokuratorzy Ziobry próbują zniweczyć skutki postępowań i prawidłowość rozliczenia - skwitował Roman Giertych.
Czytaj więcej