Rosja. Dmitrij Miedwiediew reaguje na zapowiedź Sikorskiego. "Nie brać jeńców"

Świat
Rosja. Dmitrij Miedwiediew reaguje na zapowiedź Sikorskiego. "Nie brać jeńców"
Polsat News / Facebook.com/DmitrijMiedwiediew
Dmitrij Miedwiediew reaguje na zapowiedź Radosława Sikorskiego

"Nasi przyjaciele z NATO mają nową mantrę. Teraz wspólnie mówią, że w planach nie ma interwencji w Ukrainie. Tylko część żołnierzy wkroczy w okolice Lwowa i być może Kijowa" - pisze Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji odniósł się do zapowiedzi Radosława Sikorskiego o utworzeniu wspólnej misji krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego w Ukrainie.

Szef polskiego MSZ po zakończeniu uroczystości z okazji 75-lecia podpisania Traktatu Północnoatlantyckiego udzielił krótkiej wypowiedzi dla mediów. W trakcie briefingu stwierdził, że przedstawiciele krajów NATO zdecydowali o utworzeniu specjalnej misji NATO, której celem będzie wsparcie Ukrainy.

Rosja. Dmitrij Miedwiediew reaguje na zapowiedź Sikorskiego

- Podjęliśmy decyzję o ustanowieniu misji natowskiej. To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy mogli teraz wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób - zapowiedział.

 

Po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli, Radosław Sikorski ogłosił także uruchomienie pięcioletniego funduszu pomocowego dla Kijowa w wysokości 100 miliardów euro.

 

ZOBACZ: Sondaż. Polacy o wydaleniu ambasadora Rosji. Wynik nie zostawia wątpliwości

 

- Ważne by było, aby Putin zrozumiał, że planujemy, jak trzeba, to na parę lat. Nie jest on w stanie tego wygrać w ciągu paru miesięcy czy w ciągu nawet roku, czy dwóch - podkreślił.

Dmitrij Miedwiediew: Można ich traktować jedynie jak wrogów

Słowa szefa polskiego resortu spraw zagranicznych oburzyły byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Polityk we wpisie w mediach społecznościowych stwierdził, że wspominana "misja NATO" będzie kolejnym etapem eskalacji i potwierdzeniem bezpośredniego zaangażowania w wojnę.

 

"Nasi przyjaciele z NATO mają nową mantrę. Teraz wspólnie mówią, że w planach nie ma interwencji w Ukrainie. Tylko część żołnierzy wkroczy w okolice Lwowa i być może Kijowa, aby odciążyć armię ukraińską. W pewnym sensie sprzątanie i organizowanie (...) Wniosek: obywatele naszych krajów, zrelaksujcie się. Będzie tylko kilka trumien. A wy, Rosjanie, nie denerwujcie się zbytnio, nie będziemy prowadzić wojny" - stwierdził.

 

ZOBACZ: Departament Stanu: Rosjanie odbudowali armię po stratach w Ukrainie

 

Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w dalszej części wpisu jeszcze ostrzej zaatakował pomysł przedstawiony przez Radosława Sikorskiego. Żołnierze NATO, którzy mieliby brać udział w misji w Ukrainie zostali nawet porównani do wojskowych z niemieckich oddziałów SS.

 

"Oznacza to, że (żołnierze NATO - red.) staną się częścią regularnych sił, które teraz walczą przeciwko nam. Dlatego można ich traktować jedynie jako wrogów i nie tylko wrogów, ale jako elitarne oddziały hitlerowskich oprawców SS" - przekonywał.

 

"A dla tych zagranicznych wszy, których w przeciwieństwie do Ukraińców nie zmuszano do pójścia na wojnę, może obowiązywać tylko jedna zasada: nie brać jeńców! Za każdego zabitego, wysadzonego w powietrze lub spalonego żołnierza NATO musi przypadać maksymalna nagroda. I żadnego oddawania ciał. Niech ucierpią krewni za granicą" - dodał.

Marcin Jan Orłowski / mak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie