Protest rolników w Warszawie. Starcia z policją. Co się działo przed Sejmem?

Polska Bartosz Treder / sgo/ml/wka / polsatnews.pl
Protest rolników w Warszawie. Starcia z policją. Co się działo przed Sejmem?
Jakub Krzywiecki
Warszawa. Ruszył protest rolników

- Ten Zielony Ład to jest wykończenie nas wszystkich. Jeżeli rząd nas nie obroni, to przepadniemy - mówił jeden z liderów strajku rolników w Warszawie. Protestujący najpierw zablokowali drogi, później zebrali się w centrum miasta, gdzie doszło do zamieszek. Jak podała policja, rannych jest kilku mundurowych, ponadto zatrzymano kilkanaście osób.

Rolnicy tłumnie zjechali do Warszawy, aby protestować, blokować ulice oraz drogi dojazdowe. Na trasie S7 od strony Nowego Dworu Mazowieckiego pojawiło się wiele ciągników, którymi protestujący chcieli wjechać do centrum stolicy. Zostali jednak powstrzymani przez policję, która przypominała, że takie pojazdy mają tam zakaz wjazdu.

 

Jeszcze przed oficjalnym początkiem manifestacji doszło do pierwszych incydentów. Przed kancelarią premiera podpalono opony, doszło też do szarpaniny z policją, gdy jeden z demonstrujących próbował przerzucić płonący rekwizyt przez barierki, za którymi stali funkcjonariusze. 

Wielki protest rolników w Warszawie. "Łączy nas wspólny postulat"

Protest rozpoczął się o 11:00 odśpiewaniem hymnu. Według relacji reporterów Polsat News, rolnicy uczestniczący w strajku mają ze sobą antyukraińskie i antyrządowe transparenty.

 

- Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć panu premierowi co nas boli, o czym powinien wiedzieć. Zielony Ład, wszystko co jest z nim związane i ochrona granic Polski z napływem niekontrolowanych produktów z Ukrainy, Rosji i Białorusi. Przyjechaliśmy znad Bałtyku i z Tatr - mówił jeden z liderów protestu.

 

ZOBACZ: Szarpanina z policją na proteście rolników. Poważny incydent przed kancelarią premiera

 

Jak dodawał, "wszyscy jesteśmy razem i mówimy tym samym językiem". - Ten Zielony Ład to jest skończenie nas wszystkich. Jeżeli rząd nie będzie nas bronił, to przepadniemy. Polski nie będzie. W jedności siła, nie pozwolimy by podzielono rolników - twierdził.

 

Głos zabrał też szef "Solidarności" Piotr Duda. - Na rogatkach Warszawy zostały postawione blokady i kolczatki, aby rolnicy nie wjechali do stolicy. To jest ta praworządność według Donalda Tuska. Jestem dumny z tego, że rolników wspiera "Solidarność" pracownicza. Są też z nami górnicy, hutnicy, motoryzacja, przemysł spożywczy i najważniejsze, łączy nas wspólny postulat, brzmiący "Precz z Zielonym Ładem" - przemawiał.

 

Demonstranci przeszli następnie przed gmach Sejmu na ulicy Wiejskiej. Podczas przemarszu używali pirotechniki, przed konsekwencjami czego przestrzegała policja. Domagali się, aby wyszedł do nich przedstawiciel rządu, co się nie stało.

Starcia rolników z policją. Ranni funkcjonariusze, kilkunastu zatrzymanych

Do kolejnych niebezpiecznych sytuacji doszło właśnie na Wiejskiej. Część protestujących zaczęła wyrywać barierki oraz rzucać kostką brukową w stronę policji. Niektórzy z nich trzymali polskie flagi, słychać było odgłosy trąbek, wybuchy flar i wulgaryzmy.

 

Agresję w pewnym momencie skierowano też w stronę kamery Polsat News i obecnej na miejscu reporterki. Mężczyzna w kurtce wyrwał fragment chodnika i uderzył ręką w sprzęt naszej stacji.

 

Podczas zamieszek rannych zostało kilku policjantów, dlatego - jak podała stołeczna policja w oświadczeniu - konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego. "Wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem" - podkreślono.

 

Kilkanaście osób zostało zatrzymanych. "Część protestujących osób próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren Sejmu. Zostało to im uniemożliwione" - podała policja, która około 15:00 nakazała rozejście się. - Prawdopodobnie zdecydowano, że to, co się dzieje, przekracza to, co zgłaszali organizatorzy. Wiele wskazuje na to, że zgromadzenie rozwiązano - mówił dziennikarz Polsat News.

Protest w Warszawie. Rolnicy nie schodzą z barykad

Rolnicy podjęli decyzję o powrocie z kolejnym protestem do stolicy po fiasku rozmów negocjacyjnych ze stroną rządową. Żądali  wycofania się Unii Europejskiej z polityki Zielonego Ładu, zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy i nie zgadzają się na ograniczanie hodowli zwierząt. 

 

ZOBACZ: KE ma nowe propozycje. "Zielony Ład trafi do kosza"

 

- Weszliśmy z nadzieją, że dostaniemy cokolwiek "żywego", że będziemy mogli wyjść do ludzi i powiedzieć: Słuchajcie załatwiliśmy. Strajki nadal będą trwały, 6 marca znowu spotykamy się w Warszawie, dalej blokujemy Polskę, nie zejdziemy z barykad. Niestety - mówił wówczas w rozmowie z Polsat News po wyjściu z KPRM Szczepan Wójcik, jeden z organizatorów protestów rolników.

 

Premier Donald Tusk zapowiedział kolejną turę negocjacji z rolnikami, która ma odbyć się w sobotę. - Umówiłem się z rolnikami na spotkanie w tym tygodniu, żeby zaraportować im działania, jakie podjąłem od naszego ostatniego spotkania. Mam nadzieję, że przyjmą zaproszenie - wskazywał szef rządu. Liderzy protestu potwierdzili swój udział w rozmowach. 

 

W tym samym czasie, gdy trwał strajk rolników w Warszawie, unijny komisarz Janusz Wojciechowski przekazał, że jego zdaniem Zielony Ład "trafi do kosza". Komisja Europejska ma przedstawić nowe propozycje legislacyjne, mające być odciążeniem dla strajkujących rolników, którzy według relacji reporterki Polsat News - nie wierzą w zmiany, póki nie zobaczą ich na piśmie. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie