Donald Trump bez konkurencji. Nikki Haley wycofuje się z wyścigu

Świat
Donald Trump bez konkurencji. Nikki Haley wycofuje się z wyścigu
AP/ Chris Carlson/ Evan Vucci
Nikki Haley wycofała swoją kandydaturę

Nikki Haley, jedyna pozostała konkurentka Donalda Trumpa w rywalizacji o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w USA, w środę ogłosiła wycofanie się z wyścigu. Zawieszenie swojej kampanii ogłosiła dzień po serii przegranych prawyborów.

Nikki Haley, była gubernator Karoliny Południowej i ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych za prezydentury Donalda Trumpa, decyzję ogłosiła w przemówieniu w Charleston dzień po "superwtorku" - podkreśla Reuters.

 

- Nadszedł czas, aby zawiesić moją kampanię. Niczego nie żałuję - powiedziała Haley.

 

Jak zauważa agencja Reutera, polityczka nie poparła Donalda Trumpa. - Teraz do Donalda Trumpa należy zdobycie głosów tych, którzy są w naszej partii i poza nią. I mam nadzieję, że to zrobi - stwierdziła.

Polityczny "superwtorek" w USA

Były prezydent Donald Trump wygrał 12 z 13 rozstrzygniętych już prawyborów Partii Republikańskiej w ramach amerykańskiego "superwtorku", czyli konkursu nominacyjnego partii w piętnastu stanach i jednym terytorium USA. Wciąż nie podliczono jeszcze głosów w Utah i na Alasce, lecz i tam Trump był tam zdecydowanym faworytem. Jedynie v Vermont pokonała go Nikki Haley, była ambasador USA przy ONZ. 

 

ZOBACZ: "Superwtorek" w USA. Joe Biden i Donald Trump zdominowali prawybory

 

Podobny sukces odniósł Joe Biden, który w prawyborach demokratów przegrał jedynie w Samoa Amerykańskim z biznesmanem Jasonem Palmerem. Obaj politycy są niemal pewni nominacji swoich partii w wyborach prezydenckich zaplanowanych na 5 listopada. 

Donald Trump uderza w Joe Bidena

Donald Trump w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji Fox News uderzył w obecnego prezydenta demokratów, Joe Bidena, odnosząc się do trwających konfliktów wojennych. Republikański polityk zapewnił, że trzyma stronę sojusznika USA, Izraela, w jego wojnie z Hamasem. 

 

Zapytany o to, czy zgadza się ze sposobem, w jaki Izrael prowadzi działania wojenne w Strefie Gazy, prezydent odpowiedział jedynie, że Tel-Awiw "musi zakończyć ten problem". Jak dodał, do zaostrzenia sytuacji nie doszłoby, gdyby to on był w tym czasie w Białym Domu.

 

ZOBACZ: Ruch prezydenta przed wizytą w USA. Zwołuje Radę Bezpieczeństwa

 

 - To by się nigdy nie zdarzyło, gdybym ja był prezydentem. Iran był bankrutem - przekonywał dziennikarzy. - Nie mieli pieniędzy dla Hamasu, dla Hezbollahu, oni zbankrutowali - tłumaczył i dodał, że palestyńska organizacja zdecydowała się na atak na Izrael, bo "nie mają szacunku dla Bidena". 

Biden: Trump zrobi lub powie wszystko, aby zdobyć władzę

Z kolei w czasie przemówienia w trakcie "superwtorku" urzędujący prezydent USA przestrzegał przed wyborem Donalda Trumpa w listopadowych wyborach.

 

- Jest zdeterminowany, aby zniszczyć naszą demokrację, wyrwać podstawowe wolności, takie jak zdolność kobiet do podejmowania własnych decyzji dotyczących opieki zdrowotnej - mówił Joe Biden. Jak dodał, kandydat republikanów z pewnością będzie dążyć do uchwalenia "kolejnej rundy miliardów dolarów obniżek podatków dla bogatych".

 

- Zrobi lub powie wszystko, aby zdobyć władzę - mówił Joe Biden, cytowany przez AFP. 

 

Anna Nicz / Karolina Gawot / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie