Zdecydowane cięcia w TVP. Bartłomiej Sienkiewicz deklaruje

Polska
Zdecydowane cięcia w TVP. Bartłomiej Sienkiewicz deklaruje
Polsat News
Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz

- Takich pieniędzy, jakie telewizja publiczna uzyskiwała za PiS-u, nie będzie miała, to jest oczywiste. Szacuję, że rocznie ten budżet mógłby się zmniejszyć o co najmniej 1/3 - mówił Bartłomiej Sienkiewicz (PO) w "Graffiti". Minister kultury i dziedzictwa narodowego wyjaśniał, kiedy zostanie zakończony stan likwidacji w spółkach mediów publicznych.

Prowadzący Marcin Fijołek dopytywał Bartłomieja Sienkiewicza o status spółek mediów publicznych, które w grudniu zostały postawione w stan likwidacji. Minister kultury i i dziedzictwa narodowego mówił o finansowych cięciach, które pojawią się w zreformowanej telewizji publicznej. 

 

- Takich pieniędzy, jakie telewizja uzyskiwała za PiS-u, telewizja nie będzie miała, to jest oczywiste. Szacuję, że rocznie ten budżet mógłby się zmniejszyć co najmniej o 1/3 - oznajmił minister, dodając jednak, że "nie chce rzucać słów na wiatr". - Myślę, że to w dużej mierze zależy od pracy, którą trzeba wykonać wewnątrz telewizji. Po to jest ta forma restrukturyzacji i stan likwidacji, żeby opracować system działania i kosztorys. Ja mogę powiedzieć, że na pewno nie będzie takich gigantycznych zarobków, jakie były w telewizji, bo to było łupienie grosza publicznego na kłamstwa i obrzucanie przeciwników błotem - zapewnił Sienkiewicz. 

Minister Sienkiewicz: Rząd Donalda Tuska znajdzie pieniądze na telewizję

Minister nie zgodził się też z prowadzącym, który stwierdził, że obecnie dyrektorzy spółek publicznych również mają bardzo wysokie wynagrodzenia, ok. 30-40 tys. miesięcznie. - Mówimy o osobach, które wykonują swoją pracę. Zarabiają tyle, ile mają w kontrakcie. Jest pewna różnica, między nimi a panem Adamczykiem, który zarobił tam 1,3 mln. Proszę nie porównywać - odpowiedział minister. 

 

ZOBACZ: Minister Bartłomiej Sienkiewicz o decyzji sądu. "Nic się nie zmienia"

 

Jak przypomniał Sienkiewicz, prezydent Andrzej Duda grudniu zablokował ustawę okołobudżetową ze środkami na telewizję publiczną. - Bo nie podobała mu się forma zmiany, czyli według pana prezydenta ta telewizja miała dalej tak trwać, jak trwała, ta szczujnia z Pereirą i Adamczykiem. Ja się z panem prezydentem oczywiście nie zgadzam - skwitował minister kultury. Jak dodał, równocześnie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji "nie spełnia swoich obowiązków przekazywania pieniędzy".

 

- Rząd Donalda Tuska znajdzie pieniądze na działanie telewizji i te środki, o których mówimy, zapewnią w tym roku normalne funkcjonowanie mediów publicznych, a potem będzie nowa ustawa - oświadczył minister Sienkiewicz. 

 

ZOBACZ: Adrian Zandberg w "Graffiti". "Mam wątpliwości do decyzji ministra kultury"

 

Polityk zapewnił, że nawet jeśli sąd prawomocnie orzeknie o niewpisaniu do KRS likwidacji TVP i Polskiego Radia, to będzie na to przygotowany - Do tego długa droga. Mam plan B, C, D, E, F... I tak dalej. Mogę uspokoić: możliwości powrotu poprzednich władz nie ma i nie będzie - mówił w "Graffiti'. 

Stan likwidacji mediów publicznych. Potrzebna ustawa medialna

Poseł PO nie był w stanie określić, jak długo jeszcze media publiczne, jako spółki Skarbu Państwa, będą trwać w stanie likwidacji. 

 

- Likwidacja jest też formą restrukturyzacji, czyli przywracania właściwego porządku w spółkach, w każdej chwili może być odwołana. Może trwać bardzo długo - wyjaśniał minister, jako przykład wskazując spółkę Art-B, która pozostaje w stanie likwidacji od lat 90. XX wieku. Zaraz jednak dodał, że nie będzie to przypadek TVP. - System stworzony w tzw. mediach publicznych przez PiS załamał się pod ciężarem własnej podłości. Dla wszystkich było oczywiste, że to tak nie może trwać, poza Nowogrodzką - przekonywał o konieczności przeprowadzenia zmian minister. 

 

ZOBACZ: Wybory samorządowe 2024. Koalicja Obywatelska rozpoczyna kampanię

 

Według Sienkiewicza stan likwidacji najprawdopodobniej zostanie utrzymany do czasu stworzenia nowej ustawy medialnej. - Myślę, że tak. Trudno to w tej chwili tak twardo powiedzieć, ale tak powinno być. Bardzo bym chciał, żeby parlament mógł zacząć nad tym pracować - przekonywał minister kultury. - Myślę, że nadzwyczajna komisja ds. ładu medialnego jest takim właściwym formatem...Jestem najbardziej zainteresowanym ministrem, żeby te pracę zaczęły się jak najszybciej - dodał poseł PO.

 

Jak zaznaczył nie wszystko zależy jednak od niego. - Jestem tylko jednym z elementów (...). To wola parlamentu i koalicjantów. Będę wszystkich namawiał, żeby to stało się jak najszybciej - mówił w "Graffiti". Według ministra kluczową kwestią jest tempo prac w samych mediach publicznych, by nie były już "mediami Kurskiego i Kaczyńskiego".

 

ZOBACZ: Bartłomiej Sienkiewicz: Rząd Donalda Tuska znajdzie pieniądze na telewizję

 

Sienkiewicz: Poprzedni rząd przez 3,5 roku nie wdrożył unijnej dyrektywy

Marcin Fijołek zapytał swojego gościa o inne zadania podlegające ministerstwu kultury m.in. kwestię budowy Polskiej Opery Królewskiej. Jak wyjaśniał minister, chodzi o wybitny zespół, "o który należy dbać i go rozwijać". - Natomiast Łazienki Królewskie są szczególnym miejscem, które przetrwało zawieruchy, kolejne zabory zabory i prawdę mówiąc, wjeżdżanie w Łazienki Królewskie, żeby postawić tam nowy gmach, według wszystkich opinii konserwatorskich, byłoby niewłaściwe (...) Będziemy szukać zupełnie innego rozwiązania i na pewno go znajdziemy - zapewniał Sienkiewicz. 

 

Minister odniósł się też do do wykreślenia z projektu nowelizacji prawa autorskiego przepisów wprowadzających dodatkowe wynagrodzenie dla artystów za udostępnianie ich utworów w streamingu. - Przez trzy i pół roku poprzedni rząd nie wdrożył unijnej dyrektywy, mieliśmy już prawie uruchomione kary dzienne. - Problem streamingu musimy rozwiązać błyskawiczną nowelizacją. Rząd Donalda Tuska nie będzie płacił UE jak PiS za Turów - zapewnił Sienkiewicz.

Minister Sienkiewicz o cenie paliwa. "To nie była kampanijna ściema"

Na koniec prowadzący przypomniał obecnemu ministrowi kultury jego słowa z lipca 2022 roku, kiedy to polityk w programie "Graffiti" komentował ówczesne ceny paliwa. - Cena benzyny w Polsce jest dlatego tak wysoka, że są tak wysokie marże robione przez człowieka przez PiS powołanego na szefa - przekonywał wówczas Sienkiewicz, dodając, że według niego "da się", by litr benzyny kosztował 5,15 zł i jest to kwestia decyzji rządu. 

 

ZOBACZ: Daniel Obajtek dodał zdjęcie ze stacji Orlenu. "A miało być tak pięknie..."

 

Obecnie Daniel Obajtek nie jest już prezesem Orlenu, a ceny paliwa na stacjach państwowego koncerny wynoszą około 6,70-80 zł. - To nie była kampanijna ściema, każdy komunikat ma swój czas i swój kontekst. Przypomnę, że wtedy Orlen łupił Polaków na miliardy. Tworzono cały system marżowy, żeby wypompować pieniądze z kieszeni Polaków na media - tłumaczył się.

 

- Na pewno tak, to zależy od rynku - mówił o możliwości wprowadzenia takich cen w przyszłości. - Wiem jedno, że ceny benzyny i energii są w centrum zainteresowania tego rządu - zapewnił minister Sienkiewicz.

 

Poprzednie odcinki "Graffiti" znajdziesz TUTAJ.

Aleksandra Kozyra / Polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie