Seniorka straciła oszczędności życia. Uwierzyła "amerykańskiemu żołnierzowi"
Metody "na wnuczka" czy "na bank" nie należą do nowych. Seniorka z Krakowa natrafiła jednak na jeszcze inny sposób wyłudzenia pieniędzy. Mężczyzna, który rzekomo chciał spędzić z nią życie, tłumaczył, że jest amerykańskim żołnierzem przebywającym na misji. Gdy poprosił ją o wsparcie finansowe, emerytka uległa. Straciła w sumie ok. 450 tys. zł.
73-letnia seniorka z Krakowa wymieniała w sieci wiadomości z mężczyzną, który opowiadał jej o swojej karierze w armii USA. Morgan Frank - bo tak się przedstawił - twierdził, że przebywa na misji w Syrii. Przekonywał o rychłym zakończeniu służby i przyjedzie do Polski, aby spędzić z emerytką resztę życia.
Oszustwo na emerytce z Krakowa. Nietypowe powody "pożyczek"
Szybko jednak okazało się, że zapewnienia mężczyzny nijak mają się do rzeczywistości. Początkowo poprosił kobietę o pierwszy przelew, a ona - mając na uwadze budowanie wspólnej przyszłości - dokonała wpłaty na konto "potrzebującego".
Cel wydawał się słuszny - powodem "pożyczki" miały być kosztowne testy związane ze stanem zdrowia. Na tym się jednak nie skończyło. Po kilku kobieta dniach otrzymała wiadomość, że mężczyzna potrzebuje pieniędzy, ponieważ trafił do niewoli i - jeśli ich nie dostanie - zostanie skazany na śmierć.
Kobieta, chcąc pomóc "wojskowemu" wykonała w sumie kilkanaście przelewów na łączną kwotę ponad 450 tysięcy złotych.
"Żołnierz" dostał przelewy, kontakt się urwał
Kiedy przestała otrzymywać wiadomości od "żołnierza", zorientowała się, że padła ofiarą oszusta i zgłosiła sprawę na policję. Funkcjonariusze pracują nad ustaleniem tożsamości sprawcy i apelują o ostrożność w podobnych sytuacjach.
ZOBACZ: ZUS dzwoni do Polaków. Tajemniczy telefon to nie oszustwo
- Nie przekazujmy wirtualnym znajomym naszych danych personalnych, adresów zamieszkania, numerów kont, informacji o naszym stanie posiadania itp. Pod żadnym pozorem nie wykonujmy na prośbę internetowych rozmówców przelewów, nie przesyłajmy im pieniędzy. Pamiętajmy, że do końca nigdy nie wiemy, kto znajduje się po drugiej stronie monitora - przestrzegają policjanci z komendy miejskiej z Krakowa.
Czytaj więcej