Ursula von der Leyen na filmie o Auschwitz. Fala oburzenia

Polska
Ursula von der Leyen na filmie o Auschwitz. Fala oburzenia
X/Ursula von der Leyen
Kadry z wideo opublikowanego przez Ursulę von der Leyen

"Auschwitz, Polska" - tak lokalizację niemieckiego obozu określono w filmie, który opublikowała Ursula von der Leyen. Podobny błąd popełniono w przypadku innych państw, jak Grecja i Litwa, nie uściślono, że były okupowane podczas II wojny światowej. Na wideo zareagowało Muzeum Auschwitz i szef MSZ, są też słowa krytyki ze strony polskich polityków. Po południu szefowa KE zamieściła nowe nagranie.

W sobotę, gdy przypadała rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau oraz Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, na koncie Ursuli von der Leyen pojawiło się okolicznościowe nagranie. Różne osoby, w tym sama szefowa Komisji Europejskiej, wspominają na nim o Żydach, którzy stracili życie w obozach podczas II wojny światowej.

 

"Obecnie liczba aktów antysemickich niepokojąco się nasila. Naszym obowiązkiem jest chronić i zapewniać godne życie Żydów w Europie" - napisała von der Leyen.

Film z Ursulą von der Leyen. Nieprecyzyjne informacje o Auschwitz-Birkenau

Występujący w filmie ręcznie piszą imiona i nazwiska ofiar, a następnie - podnosząc kartki - wypowiadają je na głos. Nałożono też napisy z personaliami zabitych, datami ich urodzenia i śmierci oraz miejscami, gdzie to się stało. Geograficzne dane, jakich użyto, wzbudziły jednak kontrowersje.

 

ZOBACZ: Elon Musk przemawiał w Krakowie: Najważniejsza jest walka z indoktrynacją

 

Autorzy filmu nie zwrócili uwagi, że podczas II wojny światowej wiele państw było okupowanych. Zasugerowali tym samym m.in., że obóz w Auschwitz był polski, podając jako jego lokalizację "Poland", czyli nasz kraj. Nie dodano, że miejsce to było pod kontrolą hitlerowskich Niemiec.

 

Podobnie postąpiono z innymi państwami. Na przykład w przypadku żydówki Miny Varshavchik, pochodzącej z Litwy, która w 1941 roku zginęła w Kownie, nie podkreślono, iż jej kraj najpierw anektował ZSRR, a później przez trzy lata był pod okupacją III Rzeszy. Na wideo wspominane są również Ukraina, Chorwacja i Grecja, których losy podczas największego konfliktu zbrojnego świata były różne.

 

Muzeum Auschwitz: Przydałoby się poświęcić więcej uwagi opisowi granic

Na nagranie szefowej KE zareagowało Muzeum Auschwitz-Birkenau. "Obóz koncentracyjny i zagłady znajdował się na okupowanej części terytorium Polski, która w październiku 1939 roku została przyłączona bezpośrednio do nazistowskich Niemiec. Trafne jest zatem stwierdzenie, że obóz znajdował się na terenie okupowanej Polski" - zasugerowała instytucja we wpisie na platformie X.

 

Jak dodało Muzeum, na filmie "przydałoby się także poświęcić nieco więcej uwagi faktycznemu opisowi wojennych granic Europy".

 

"Grecja była okupowana przez Włochy i Niemcy (a część została zaanektowana przez Bułgarię), Litwa była okupowana przez Niemcy, a Austria została przyłączona do Niemiec w 1938 roku" - wyjaśniło, prosząc o pamięć o "złożoności zmian granic przed i w czasie II wojny światowej, aby odzwierciedlić tragedie, jakie miały wówczas miejsce w Europie".

Politycy oburzeni filmem z von der Leyen. Jest reakcja szefa MSZ

Wyrazy oburzenia popłynęły też z polskiej sceny politycznej. "Pisząc o nazistowskim obozie zagłady w Auschwitz należy wskazywać, że powstał pod niemiecką okupacją. Informacja w mediach społecznościowych Komisji Europejskiej będzie doprecyzowana, ale szkoda, że polski komisarz UE zawczasu nie zaprezentował polskiego punktu widzenia" - napisał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

 

Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zwrócił się w sieci bezpośrednio do Ursuli von der Leyen.

 

"Tak, podczas Dnia Pamięci o Holokauście pamiętamy, że w czasie II wojny światowej w wielu krajach europejskich znajdujących się pod okupacją niemiecką istniały niemieckie obozy koncentracyjne i zabito tam miliony Żydów. W czasach, gdy narasta antysemityzm, musimy pielęgnować pamięć o ofiarach i korzeniach zła, aby zapobiec mu w przyszłości" - napisał.

 

ZOBACZ: Oświęcim. Beata Szydło odwołana z rady muzeum. Decyzja Bartłomieja Sienkiewicza

 

"Poprawnym terminem powinien być 'niemiecki nazistowski obóz śmierci w okupowanej Polsce', ponieważ użycie pełnego, dokładnego terminu pomoże w promowaniu historycznie dokładnej narracji i prawidłowej identyfikacji Niemiec jako jedynych odpowiedzialnych za okropności obozów śmierci podczas II wojny światowej" - napisał natomiast Arkadiusz Mularczyk (PiS), który w czasach rządów swojej partii odpowiadał za przygotowanie raportu o stratach wojennych Polski.

"Kłamstwo oświęcimskie" jest karane w Polsce i innych państwach

Natomiast Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, uznał, że przynajmniej 27 stycznia powinno się "powstrzymać od manipulacji faktami".

 

"Nie sądzę, aby którykolwiek z autorów tego filmu nie miał świadomości, że KL Auschwitz był niemieckim obozem koncentracyjnym utworzonym na terenach, które Niemcy przyłączyli do swojego kraju po niesprowokowanej agresji na Polskę w 1939 roku. Proszę poprawić" - przekazał.

 

Negowanie niemieckiej winy za istnienie obozu Auschwitz-Birkenau, czy też sugerowanie, że do masowej zagłady Polaków, Żydów i osób innej narodowości nie dochodziło w tym miejscu, karane jest w naszym prawie jako tzw. kłamstwo oświęcimskie. Grozi za to grzywna lub kara więzienia do trzech lat. Podobne zapisy istnieją w wielu innych państwach.

Nowe nagranie. Pojawiły się inne podpisy

W niedzielę po południu Ursula von der Leyen ponownie zamieściła nagranie. Pojawiły się na nim poprawione podpisy w przypadku niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Lokalizacje innych obozów pozostały niezmienione – nie jest wskazane, pod jaką okupacją dane tereny się wówczas znajdowały.  

 

 

Wiktor Kazanecki / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie